hejka
Ania - tak na sto procent to nie wiem jak to z nim jest, bo niby w dzien da sie przezyc z nim, ale w nocy mi sie budzil z 10 razy
ale dzisiaj od popoludnia bo z rana odespalam troche pojechalismy nad wode, tam bylismy ze 3 godziny. Sandra sie pluskala z przyjacioleczka w fjordzie. Potem szybki grillik u znajomych, powrot do domu. Daniel zjadl wielka miske kaszki, kapanko i spanko. Dlatego tak sadze ze skoro daje rade taki tryb dnia zniesc i my tez nie odczuwamy ze krzycz caly czas, to chyba lepiej. We wtorek sie okaze na badaniach jak przyjdzie posiew i bedzie wiadomo co to za bakteria byla.
A ja normalnie nie moge na siebie patrzec ostatnio bo tak sie zapuscilam ze powoli wylewa sie ze spodni. Normalnie waze tyle samo co szlam do porodu
choc wiem ze to moja wina. Ale nie dam rady nic z tym zrobic poki nie uspokoji sie z Danielem bo nie daje rady juz sie odchudzac jak on ciagle krzyczy. No i jeszcze odmowic sobie jedynej przyjemnosci jak jedzenie, ktorym sobie wynagradzam caly dzien - szkoda tylko ze wieczorem, ale tyko wieczorem jest chwila spokoju,, to wszystko robi swoje
no i siedzialam nad woda w spodenkach i koszulce.. mam za swoje bo sie opalilam w koszulke, no i jak zwykle w okulary bo mnie oczy boja bez i nosze ciagle
jutro jesli pojedziemy gdzies sami to mam to gdzies co bede sie przede norweszkami krepowala skoro one nie sa lepsze
a i chcialam pochwalic Sandre ze dzisiaj sama usiadla na nocnik i zrobila kupe:-) wchodze do salonu a ona sama siada na nocnik, pomoglam jej usiasc i kupa wyladowala w nocniku.. ale super bez mycia tylka. Za takie osiagniecie to sie czekolada nalezy
tylko ze pozniej nad woda to juz siku i kupa wyladowala w majtkach, ale coz tyle atrakcji bylo. Najwazniejsze ze wiem ze sama potrafi i ze rozumie bo niby sie jej pytalam czy chce, ale gdy usiadla to bez pytania;-)