wlasnie problem polega na tym, ze nie mozna zlozyc do 2 szpitali jednoczesnie, trzeba po kolei... jak dla mnie to bzdura totalna, no ale coz...
i mam dylemat o tyle, ze podobno musze sie zdecydowac- albo birthing clinic, albo szpital. jesli wybiore ta klinike porodow, to w razie-odpukac-powiklan i potrzebnej interwencji lekarskiej, zostane przeniesiona do tego szpitala, ktorego wlasnie staram sie uniknac... z drugiej strony ta klinika ma dobre opinie i juz z Marcelkiem sie nad nia zastanawialam, ale otwierali dopiero miesiac po moim terminie wiec sie nie zalapalam. ale chyba sie na to zdecyduje jednak... maja tam 6 pokoi, w kazdym lozko, lozko dla partnera, basen porodowy, lazienka... przyciemniane swiatlo, muzyczka... i odkad sie zaczyna porod, do wyjscia do domu jest sie w tym samym pokoju, nie przenosza na zaden oddzial itd...
jedyne, co mnie troszke martwi to to, ze tam sa same polozne, nie ma lekarzy. w odpukac w razie czego, przewoza matke karetka do szpitala dopiero.
w sumie pierwszy porod (pomijajac, jak zostalismy potraktowani, to ze trwal 27 godzin i to, ze odebral go praktycznie moj maz) przebiegal bez wiekszych kompikacji, teraz juz wiem co i jak, wiec mysle, ze powinno byc ok, ale tez boje sie cos zaniedbac...
biore tez pod uwage wynajecie prywatnej poilskiej poloznej, zeby ze mna byla caly czas...