Miło mi dziewczynki,że o mnie myślicie!!!
dziękuję za Wasze wsparcie!!!
faktem jest,że byłam dzisiaj prawie cały dzionek w szpitalu!!zaczeło się wczoraj...zobaczyłam na wkładce zielone upławy i oczywiście spanikowałam!!
zadzwoniłam do znajomej tłumaczki(bo już byłam tym bardzo zmęczona i bałam się,że stres zabierze mi język z gęby)rano pojechałam do szpitala!!
poszłyśmy do addmision gdzie o zgrozo tyle kobiet na raz w samym clinic nie było dzisiaj!!!!kobiety siedziały na schodach,na korytarzu,poprostu wszędzie!!!!
część z bólami,czekały na ktg, 3 były z poronienia(zapłakane-jedna jeszcze w zakrwawionych spodniach)przyjmowano bardzo powoli!!!i hehe czekałam od 10 do 12.45 na korytarzu,ale moja tłumaczka musiała iść o 13 w innej sprawie,więc poganiała ich tam jak tylko mogła!!!!
mój pech,że lekarzem przyjmującym była ta sama muzełmanka,która mnie przyjmowała w sobote w nocy!!!wkońcu podeszła wołana przez tłumaczkę i powiedziała,że z zieloną wkładką mam sobie iść do GP!!!Ania poszła do położnej powiedzieć,że w takim razie ja chcę spowrotem swoją kartę i idę do domu!!!i położna trochę spanikowała powiedziała,że mają busy i nie dają rady,żebym poszła do GP i on niech zadzwoni do szpitala,wtedy będą musieli mnie przyjąć na oddział!!!więc poszłam do gp.....
gp zbadał mi mocz stwierddził,że nie mam infekcji,że wszystko jest ok i zrobił mi wymaz!!mam czekać na wyniki kilka dni....i iść do domu!!!!
pytanie moje jest takie....czy ja jestem daltonistką???czy głupia jestem???
bo lekarzowi jak powiedziałam po wszystkim co mi powiedziała lekarka ze szpitala o infekcji powiedział mi,że wg niego ona się myli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
a jeśli nawet nie myli się to dowiem się za kilka dni!!!!!!!!i mam nie brać tych leków co mi przepisała!!!dzięki temu jeśli mam infekcję to to tylko przyśpieszy poród,bo pewnie pęknie mi pęcherz!!!!!!!!!!!!
także.....siedzę w domku czekam,aż Książe da mi dobry obiadek i nadal mam nadzieję!!!!!!już nie chce myśleć o tym wszystkim