My też po obiadku udaliśmy się na spacer.
Jednakże nie do Abbey Park. bo już mam go dosyć.
Nie lubię co rusz lądować w tych samych miejscach.
Maksymilian
ja od urodzenia kładę Antosia o tej samej porze.
Wypracowaliśmy pewien schemat tj.kąpiel,dobranocka,kolacja i spanie.
I powiem Ci,że było warto.
Kładę go do łóżeczka daję kaszkę,bo jeszcze po kolacji musi dostać w butli taką rzadszą,i dziecko po 15 min. śpi.
Nigdy go nie bujałam.
Nigdy u Nas w domu nikt nie musiał chodzić na palcach,bo dziecko spało.
Zawsze i w dzień i wieczorem dom żył swoimi odgłosami.
Na Święta czy Sylwestra było u Nas po 10 gości i Mały przy tym gwarze spał jak suseł.
Zasypia bez płaczu,krzyku.
Zawsze spał sam tj.w swojej kołysce do 6 mies.u Nas w sypialni a po 6 mies. w swoim łóżeczku w swoim pokoju.
Pomijam sytuację kiedy jest chory i wtedy go biorę do siebie.
Warto uczyć dzieci systematyczności.
Amorek
Dasz sobie radę.
Nie ty jedna musiałaś-tyle Cię pocieszę ;-)
My też na początku mieszkaliśmy ze znajomymi ale muszę przyznać,że na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie inaczej niż samemu.
Tym bardziej,że mieszkaliśmy ze znajomymi jak nie było naszego synka.
Teraz jak jest to uważam,że rodzina powinna mieszkać sama.
W nsumie w PL i bez dziecka mieszkałam sama,ale to inna bajka...
Za znajomymi też na poczatku tęskniłam ale czas wyleczył mnie z niej.
Minęło 5 lat,ja nie wracam do kraju i każdy z Nas żyje własnym życiem.
Ja tu ,oni tam.
Kontakt mamy do dziś.Nie urwał się.
Za rodziną tęsknię,to chyab normalne ale często się widujemy.
Mój tato przynajmniej 3 razy w roku jest w UK u Nas.
I do tego ten cudowny wynalazek jakim jest Skype,ułatwia Nam pokonanie tęsknoty.
Idę pogadać z siostrą teraz.
papapa