reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z Leeds

Hej hej
u nas niestety nic lepiej, a wręcz gorzej. Hania też zainfekowana, także teraz to juz obie smarczą, kaszlą, wymiotują, nie chcą przyjmować leków bez walki, a na sam widok fridy zaczynają ryczeć. Robię co mogę, wciskam im te syropy, spią prawie na siedząco, z poduszką pod materacem.
Stefanka ja ci tych chorych zatok szczerze współczuję- strasznie przy tym boli głowa. Jak mnie ostatnio zatoki dopadły to 3 dni nie funkcjonowałam z tego bólu. Dobrze że akurat Kuba miał wolne, to przejął częsciowo dzieci.

A jeszcze Wam powiem jaki numer wczoraj rano Helena wycięła. My tu bardzo uważamy na te cholerne strome schody, a wiadomo mamy ich w domu dużo. Hela sama jeszcze z piętra na piętro nie kursuje, tylko z asystą, a wszelkie drogi dostępu obwarowane są bramkami. Ale wczoraj rano Kuba zapomniał zamknąć bramkę, zamknął jedynie drzwi do naszej wspólnej z dziećmi sypialni, gdzie my po nocnej walce z chorobą Heli drzemalismy sobie a Helenka już buszowała w swoich zabawkach. Za jakis czas otwieram oko i widzę Helenę wychodzącą przez bramkę. No to za kaptur ją i z powrotem do srodka. Myslałam, że złapałam ją w ostatniej chwili. Ach! Co za fart! No ale czemu ma całe stopy mokre? Biegnę do łazienki zobaczyć co tam zmalowała. Nic. Wszystko wskazywało na to, że nie marnując czasu, od razu poszła na dół. A tam, ja późnym wieczorem, myłam podłogi i zostawiłam wiadło z wodą i mopem w kuchni. Helenka dorwała sie do mopa i poprawiała po mnie. Wszystkie podłogi lsniły kałużami, wymyła nawet sofę, gdzie ostatecznie porzuciła robotę (cieknącego mopa) i powędrowała znowu na górę po jakąs zabawkę. I wtedy złapałam ją ja, kiedy nawiewała z pokoju z teletubisiem pod pachą.
Tak to można sie zdziwić z samego rana.
pozdrawiamy
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej laski :)
Stefanka2 - dzięki mamy nadzieje że tak będzie ale coś powili jej idzie z tym gojeniem
Ingrid - nie ma sprawy daj znac kiedy będziecie zdrowe ;-)i życzymy szybkiego powrotu do zdrówka całuski dla maluszków :) i życzymy małego mrozu w polsce bo na razie zapowiada się strasznie zimno :tak::tak:
Motylek - wszystkiego najlepszego dla solenizantki
Justyna - dam znać w sobote jutro będe umierać ze zmęczenia
Tydzień pracy już za mną teraz 3 dni wolnego aż 3 człowiek nie wie co robić wszystko brudne tona prania a człowiek pada na ryjka a tu jeszcze mała chce się przytulać wiecznie bo dawno mnie wie widziała a od poniedziałku jedziem od nowa
Dobrze że w marcu jedziemy do polski chwila wolnego będzie
Pozdrowionka wszystkim :-)
 
Na prośbę chrzestnej mojego synka wklejam apel od jej rodzeństwa. Bardzo proszę o pomoc, gdyż sytuacja, w jakiej się znaleźli jest wyjątkowo ciężka. Z góry dziękuję za jakąkolwiek formę pomocy, chęci i dobre serce.

Zwracamy się z prośbą o pomoc finansową na leczenie naszego chorego synka Jasia Kacprzaka.
Jasio urodził się 31.12.2005r. W lutym 2009 roku zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy prawego oka. Jest to bardzo rzadka choroba, znana pod nazwą „siatkówczak” lub „retinoblastoma”. Od momentu stwierdzenia choroby dziecko jest pod stałą opieką Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie – Prokocimiu, gdzie są wykonywane wszystkie badania specjalistyczne i gdzie Jasio przeszedł 7 miesięcy chemioterapii. Jednocześnie jest prowadzone leczenie okulistyczne w Klinice Okulistycznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Tam Jasio przeszedł zabieg brachyterapii, czyli wszczepienia płytki radioaktywnej do gałki ocznej, a następnie, gdy to nie pomogło – zabieg usunięcia gałki ocznej. W tej chwili trwa walka o drugie oko.
W związku z chorobą Jasia musiałam zrezygnować z pracy, a częste wyjazdy do odległego o 200 km Krakowa utrudniają również pracę zarobkową mojego męża. Koszty tego leczenia są dla nas zbyt dużym obciążeniem, dlatego prosimy o wsparcie finansowe w walce o życie i zdrowie naszego dziecka.
Dziękujemy za każdą pomoc. Darowizny wpłacone na konto Fundacji można odliczyć od dochodu. Dla wpłat 1% należnego podatku dochodowego przy rozliczeniu rocznym podatku należy wpisać nazwę fundacji, podać numer KRS 0000037904 i w rubryce „Informacje uzupełniające” dopisać – „Kacprzak Jan Paweł (981)” (bez podania tych danych środki nie dotrą na konto dziecka).
Kacprzak Anna i Piotr
Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
ul. Łomiańska 5
01-685 Warszawa
Wpłaty zagraniczne: KOD SWIFT/BIC/: PKO PP LPW
86 1240 1037 1787 0010 1740 2700 / darowizny w dolarach amerykańskich/
31 1240 1037 1978 0010 1651 3186 / darowizny w euro/
Tytułem: Darowizna na leczenie i rehabilitację - Kacprzak Jan Paweł
Nadawca:
Kacprzak Anna
ul. Styczniowa 18/1
26-600 Radom
Tel. 0602-775-441
 
Viola mały ma ospę? W sumie lepiej teraz niż później. JA chorowałam razem z moimi dzieciakami i nie było zbyt wesoło. Podobnie świnkę przechorowałam razem z nimi - jako dziecko nie miałam żadnej zakaźnej choroby. Tak czy inaczej współczuję.
AAA muszę się pochwalić - ubyło mi przez tydzień 2 kg - jupiiii. Oby tak dalej. Póki co dzielenie się trzymam. Pozdrawiam wszystkich.
 
no my też chorujemy wszyscy. Dziewczyny juz powoli wychodzą a teraz my sie zmagamy z katarem totalnym (słowo daje- nie pamiętam kiedy taki miałam) i kaszlem. Dobrze że przynajmniej Hani juz lepiej bo było ciężko.
Także cocolino, tutaj odpisuje bo od kilku dni sie zbieram żeby naładować telefon, ale z domu nie miałam jak wyjsc. Chyba jednak sie nie spotkamy przed naszym wyjazdem, bo nie sądzę żebysmy zdążyli sie całkiem wykurować. A do soboty coraz bliżej.
Buziaki dla Milki, mam nadzieję, że u Was już zupełnie dobrze.
Resztę mam i dzieciaczków mocno pozdrawiam.
 
Hej dziewczyny! Pomóżcie proszę. Chodzi mi o pracę - mianowicie słyszę zawsze że ludzie składają w firmach aplikację - co to jest? To gotowy wzór, czy trzeba samemu stworzyć? Nie chodzi o mnie tylko o mojego męża, planuje szukać nowej pracy bo w starej co raz bardziej w kulki lecą. Poradźcie proszę!!!
Ingrid kuruj się i zabierz ciepłe majtki w podróż bo w kraju zimno :-).
Viola tak czy inaczej współczuję choroby.
Co tam u was dziewczyny, piszcie bo znowu cisza.
 
Hey :)
Mi jakos wena uciekla i sie nie moge zebrac do napisania czegokolwiek.. :)
A moze to przez to ze nic sie nie dzieje?:) Nas na szczescie chorobsko omija, wspolczuje Wam strasznie, szczegolnie jak chorujecie "rodzinnie".
W poniedzialek mialam kolede, tak z nikad, jak bylismy na naukach przedmalzenskich zostawilam swoj numer tel, ale w tamtym roku nikt nie dzwonil az tu nagle w tym roku w niedziele wieczorem dzwoni ksiadz czy przyjmiemy kolede w poniedzialek wieczorem. No i spoko, tylko musialam sie nakombinowac zeby jakis krzyzyk wynalezc bo zadnego w domu nie mam, a tu nie jest takie proste zeby znalezc :)
No ale krzyzyk sie znalazl, ksiadz przyszedl, pogadal, mam poswiecony dom i ok :)
A poza tym zyje z dnia na dzien, kazdy dzien w sumie taki sam, myslalam o tym zeby pojechac w lutym do Polski a tu juz prawie luty wiec chyba nie pojade :) A jakos pd koniec marca przyjezdza do mnie brat z zona. Jupi! :)
No, to tyle. Mowilam ze weny nie mam :)
A, Ewa - aplikacja to cos gotowego. To taki papierek (aplication form) ktory sie bierze w danej firmie, kazda ma swoj i kazda wyglada inaczej :) Nie ma w niej nic specjalnego, zazwyczaj wpisuje sie tam wszystko to co umiescilabys w cv, czyli podstawowe dane + szkoly + poprzednie prace. W zaleznosci od firm moga byc jeszcze inne pytania ktore maja jakies tam znaczenie przy stanowisku na ktore sie aplikuje :)
A, no i najczesciej kazda firma ma swoje aplikacje, wiec jak sobie jakas upatrzy, to najzwyczajniej w swiecie niech wejdzie do biura (czesto sa tez np w jakiejs w recepcji), poprosi o aplikacje i mu dadza bez zadnego "ale" :)
Pozdrawiam
 
reklama
witam się w ten piękny słoneczny dzień
byłam na dłuuuugim spacerze z Dominikiem i teściową,chociaż wczoraj małemu coś się stało,oczy mu podpuchł,ledwo co widział i łzawił,ma katar i jest marudny, z resztą strasznie mu rzęzi w płucach....ale co tam....wkońcu co można robić
mam doła bo tamta praca z agencji skończyła się po pięciu dniach a teraz ciężko tak od razu coś innego znależć i dopadła mnie totalna depresja

motylek pisz jak urodziny wypadły
stefanka ,ingrid no to niewesoło....kurujcie się dziewczyny ,ja rosołkiem małego leczę,kupiłam też kiedyś w zielarskim echinacee dla dzieci,daje się jako 'cukierki' dwa razy dziennie po jednej,działa.

ewa,zytasia ma racje,trzeba po prostu zaglądac bezposrednio do firm i pytac o aplikacje,jestem w temacie:tak:

no to lecę,bo po Vanessę muszę iść do szkoły,potem zupa,lekcje,i zaraz spać trzeba iść....hehe wczoraj poszłam spać po 20.00,po prostu zasnęlam z dziećmi

pozdrawiam wszystkie mamy

ingrid zyczę wysokich lotów i szerokiej drogi
 
Do góry