ingrid77x7
mama Helenki i Hani
Hej hej
u nas niestety nic lepiej, a wręcz gorzej. Hania też zainfekowana, także teraz to juz obie smarczą, kaszlą, wymiotują, nie chcą przyjmować leków bez walki, a na sam widok fridy zaczynają ryczeć. Robię co mogę, wciskam im te syropy, spią prawie na siedząco, z poduszką pod materacem.
Stefanka ja ci tych chorych zatok szczerze współczuję- strasznie przy tym boli głowa. Jak mnie ostatnio zatoki dopadły to 3 dni nie funkcjonowałam z tego bólu. Dobrze że akurat Kuba miał wolne, to przejął częsciowo dzieci.
A jeszcze Wam powiem jaki numer wczoraj rano Helena wycięła. My tu bardzo uważamy na te cholerne strome schody, a wiadomo mamy ich w domu dużo. Hela sama jeszcze z piętra na piętro nie kursuje, tylko z asystą, a wszelkie drogi dostępu obwarowane są bramkami. Ale wczoraj rano Kuba zapomniał zamknąć bramkę, zamknął jedynie drzwi do naszej wspólnej z dziećmi sypialni, gdzie my po nocnej walce z chorobą Heli drzemalismy sobie a Helenka już buszowała w swoich zabawkach. Za jakis czas otwieram oko i widzę Helenę wychodzącą przez bramkę. No to za kaptur ją i z powrotem do srodka. Myslałam, że złapałam ją w ostatniej chwili. Ach! Co za fart! No ale czemu ma całe stopy mokre? Biegnę do łazienki zobaczyć co tam zmalowała. Nic. Wszystko wskazywało na to, że nie marnując czasu, od razu poszła na dół. A tam, ja późnym wieczorem, myłam podłogi i zostawiłam wiadło z wodą i mopem w kuchni. Helenka dorwała sie do mopa i poprawiała po mnie. Wszystkie podłogi lsniły kałużami, wymyła nawet sofę, gdzie ostatecznie porzuciła robotę (cieknącego mopa) i powędrowała znowu na górę po jakąs zabawkę. I wtedy złapałam ją ja, kiedy nawiewała z pokoju z teletubisiem pod pachą.
Tak to można sie zdziwić z samego rana.
pozdrawiamy
u nas niestety nic lepiej, a wręcz gorzej. Hania też zainfekowana, także teraz to juz obie smarczą, kaszlą, wymiotują, nie chcą przyjmować leków bez walki, a na sam widok fridy zaczynają ryczeć. Robię co mogę, wciskam im te syropy, spią prawie na siedząco, z poduszką pod materacem.
Stefanka ja ci tych chorych zatok szczerze współczuję- strasznie przy tym boli głowa. Jak mnie ostatnio zatoki dopadły to 3 dni nie funkcjonowałam z tego bólu. Dobrze że akurat Kuba miał wolne, to przejął częsciowo dzieci.
A jeszcze Wam powiem jaki numer wczoraj rano Helena wycięła. My tu bardzo uważamy na te cholerne strome schody, a wiadomo mamy ich w domu dużo. Hela sama jeszcze z piętra na piętro nie kursuje, tylko z asystą, a wszelkie drogi dostępu obwarowane są bramkami. Ale wczoraj rano Kuba zapomniał zamknąć bramkę, zamknął jedynie drzwi do naszej wspólnej z dziećmi sypialni, gdzie my po nocnej walce z chorobą Heli drzemalismy sobie a Helenka już buszowała w swoich zabawkach. Za jakis czas otwieram oko i widzę Helenę wychodzącą przez bramkę. No to za kaptur ją i z powrotem do srodka. Myslałam, że złapałam ją w ostatniej chwili. Ach! Co za fart! No ale czemu ma całe stopy mokre? Biegnę do łazienki zobaczyć co tam zmalowała. Nic. Wszystko wskazywało na to, że nie marnując czasu, od razu poszła na dół. A tam, ja późnym wieczorem, myłam podłogi i zostawiłam wiadło z wodą i mopem w kuchni. Helenka dorwała sie do mopa i poprawiała po mnie. Wszystkie podłogi lsniły kałużami, wymyła nawet sofę, gdzie ostatecznie porzuciła robotę (cieknącego mopa) i powędrowała znowu na górę po jakąs zabawkę. I wtedy złapałam ją ja, kiedy nawiewała z pokoju z teletubisiem pod pachą.
Tak to można sie zdziwić z samego rana.
pozdrawiamy
Ostatnia edycja: