reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy z Leeds

Hej laski :)
Justyna - dzięki już dzisiaj lepiej w sumie to chyba jakaś 3 dniowe choróbsko
Stefanka - ciotka obiecałam że się zbiore do ciebie jak wóce więc się zbieram napisz tylko jak to jest od White Rose moe w sumie zadzwonie jak będę się wybierac po dalsze instrukcje
Ingrid - my nie dowiedziliśmy we czwartek bo nie chcemy zarażać i tak niedawno mieliście tez wiruska :tak:
Motylku - co tam u ciebie ja twoje skarby a jeśli chcesz możesz wysłac aplikacje na lotnisko bo i m n iedługo studentów braknie więc może będą zatrudniać
Tuuunia - gdzie jesteś hop hop
Kasia - może się w niedziele spotkamy już sie nie widziałyśmy długo ;-)
Pozdrowionka wszystkim
 
reklama
hej dziewczyny.jak mija dzionek?mąż zasiósł wczoraj formularz wypelnione do przychodni,umowieni jestesmy tam za tydzien w piatek na jakas rozmowe,wiecie moze o co chodzi?a i dali nam pojemniczki na mocz,wy tez tak miałyście?
 
Cześc dziewczyny :-))) :-):tak:

No faktycznie przez wiele dni była tu cisza ale widzę, że wątek odżył, więc i ja nadrabiam zaległości .... :zawstydzona/y:

Moje dni są ostatnio bardzo ciekawe, bo wiele się dzieje, a mianowicie od środy przygotowywałam się sumiennie do interview i rejestracji w kolejnej agencji pracy, bo obiecałam sobie , że z tą pracą tak łatwo się nie poddam i MUSZĘ coś znaleźc .... :wściekła/y::angry::tak::-D, a więc wczoraj chodziłam jak nakręcona, bo spotkanie miałam dopiero na 16, a za bardzo nie wiedziałam gdzie to dokładnie jest ale odpaliłam sobie google maps i krok po kroku wyrysowałam trasę - okazało się, że trafiłam bez problemu i .... WESZŁAM. Musiałam przejśc najpierw przez jedną recepcję, potem przez drugą i dopiero młoda Pani dała mi dłuuugi formularz rejestracyjny do wypełnienia ... miałam wrażenie, że siedzę tam już godzinę .... :baffled: ale okazało się, że zajęło mi to 15 minut, no i potem weszłam na interwiev ..- konsultantka od samego początku do końca rozmawiała ze mną po angielsku , pytała o wiele rzeczy, a o niektórych musiałam sama opowiadac .... :szok::-D.... Jak skończyło się maglowanie , to okazało się na końcu, że ona jest Polką i po polsku powiedziała do mnie tylko tyle ,, gdzie Ty się dziewczyno chowałaś przez tyle czasu i dlaczego tu wcześniej nie przyszłaś ? " - BYŁAM W SZOKU :szok::szok::szok: spotkanie było bardzo przyjemne i konsultantka powiedziała mi, że do sprzątania lub na produkcję z tym, co mam w swoim cv nie ma mowy, żebym szła, bo tylko się zmarnuje.... :nerd::nerd: - a mnie było to obojętne właściwie przed rozmową, bo wiem jak ciężko jest teraz znaleźc pracę, no ale to od niej zależy do jakiej pracy mnie przydzieli, więc będę czekac cierpliwie... może tym razem szczęście się do mnie uśmiechnie ... :happy2::happy::sorry2::-p Także tak wyglądał mój wczorajszy dzionek, a dziś siedzę z małą w domciu i robię zakupy w Tesco przez internet ..... kierowca nam przywiezie o konkretnej godzinie - pierwszy raz to robie .... - zobaczymy jak wyjdzie :confused::-D No a jutro też będę miała ciekawy dzień, bo od samego rana będzie u mnie koleżanka - fryzjerka i będzie mi przedłużac włosy, a potem ja jej będę robic zabiegi kosmetyczne, a mojego Krzysia wygonię na piłkę i do siłowni, a więc ja będę miała babski dzień, a on męski ;-))) :-D- także weekend zapowiada się ciekawie....
A co przyniesie kolejny tydzień - zobaczymy .... :-p:-p:-p

Justyna - jak sprawy z przychodnią się mają ? :happy2:
Cocollino- dzięki za cynk ale chyba już nie będzie potrzeby wysyłania cv na lotnisko < mam nadzieję > :baffled:
Ewelina - w przychodni będą wam zadawali ogólne, standardowe pytania o waszym stanie zdrowia ... :-D
Ewa - co u Ciebie i jak dzieci się miewają ? :confused:
Kama - jak Maksik się czuje i jak Ty oczywiście ?;-)
Ingrid - jak sobie radzisz z dwiema małymi pociechami ?:-)
Stefanka - i jak ząbki ? wyrwane i zaleczone co trzeba ? Ps.Mnie też to czeka ale nie wiem, czy przeżyję, bo nie cierpię borowania górnych zębów ... :baffled:

Pozdrawiam was wszystkie i jutro może uda mi się wrzucic fotki zdjęc ,, przed " i PO zabiegu - jeśli jesteście ciekawe efektu :-)) ????
 
Cześc :-)

Fotki będą jutro wieczorkiem, bo to jeszcze nie koniec - jutro koleżanka do mnie przychodzi, żeby podciąc końcówki i uformowac całą fryzurkę ... a więc CIERPLIWOŚCI ... Pozdrawiam serdecznie !!!
 
Hej dziewczyny.
U nas choroba rozwaliła wszystkich przez weekend. Dziś już nieco lepiej. Zaliczyłam na szybko dzisiaj zakup mundurka dla Dominika i znów wegetacja w domu. Nic mi się nie chce, bleee
Motylku ja też czekam na zdjęcia z nową fryzurką no i sama nie mogę się zdecydować co chcę mieć na głowie - niech mi ktoś doradzi bo mnie te moje długie kłaki już wkurzają.
 
Hey,
dawno mnie nie bylo :) tzn bylam, zagladalam wiernie codziennie, ale jakos nie moglam sie zebrac zeby napisac. Codziennie chodze do pracy, wracam i mi sie nic nie chce, jestem juz wypruta wiec musicie wybaczyc :) ale na szczescie ten tydzien to moj ostatni tydzien w pracy wiec czekam z niecierpliwoscia na piatek :)
W tamtym tygodniu bylam u midwife i tak mnie jakos wkurzyla okrutnie ze az mialam ochote ja trzasnac :) Moze gdybym zeszlego razu nie miala zastepczo innej midwife ktora podchodzila mniej olewczo, teraz bym nie zwrocila uwagi ale jakos mnie tym razem zachowanie tej mojej wyprowadzilo z rownowagi. Przez caly czas od kiedy tylko weszlam, ona gadala przez telefon. Wszystko robila studentka - mierzyla mi cisnienie, badala puls dziecka itd itp. Normalne ze studentka nie ma takiej wprawy jak powinna, wiec moze jej cos gorzej pojsc, ale mnie tak nastraszyla ze jak poszlam do domu i opowiadalam mojemu mezowi przez telefon to mnie ten stres chyba puscil i sie poplakalam :) bo najpierw nie mogla znalezc bicia serca dziecka (co wydawalo mi sie ze to nietrudne, szczegolnie przy tym tygodniu ciazy bo dziecko juz jest niemalze wszedzie w tym brzuchu :) ), potem jak juz znalazla, wpatrywala sie w ta maszynke i sie krzywila, poprosila o moja reke zeby moc jednoczesnie sprawdzac moj puls (nikt nigdy wczesniej tak nie robil, wiec pomyslalam ze cos nie w porzadku w takim razie), a potem jak juz skonczyla i sie wycieralam po tym zelu, zaczela mi mowic co mam robic i gdzie mam dzwonic jak moje dziecko przestanie sie ruszac. Kiedy polaczylam jej mine przy badaniu pulsu + nie ruszanie sie dziecka, to myslalam ze zejde :) no ale za chwile w ksiazce zaczela pisac ze jest wszystko "very well". Potem opierdzielila mnie ze nie przynioslam probki moczu, wiec grzecznie wyjasnilam, ze kiedy mi daja butelke na mocz to im prznosze, a kiedy nie to nie. A ze ostatnim razem nie dali, to nie mam. To ona mi powiedziala ze zaraz mi da i zebym poszla sprobowala jej przyniesc troche. No ale nie miala tych buteleczek (nic nowego), wiec wziela jakas w ktorej byl jakis bialy proszek, wysypala ten proszek do smietnika i nie pluczac tego ani nic dala mi to do mojej probki. Udalam ze tego nie widze, poszlam do kibelka, przynioslam co chciala, a ona zbadala, zakrecila i oddala mi spowrotem, mowiac ze mam wziac do domu, umyc buteleczke i nastepnym razem nasikac do tej samej. Moja midwife wciaz gadala przez telefon, walac tylko podpis w ksiazce i nawet nie czytajac tego co ta studentka tam wpisala. No i jeszcze na koniec mnie dobila tym ze juz nie bede miala usg. A ja caly czas bylam pewna ze sa 3 i czekalam niecierpliwie na to trzecie zeby podejrzec mojego bobasa, a tu niestety... moje dziecko nie jest za male i ciaza przebiega bez zarzutow, wiec 3 usg nie bedzie. BU :)
Mysle jednak nad zrobieniem sobie prywatnie bo juz tak sie napalilam.. robila sobie ktoras z Was?
A tak poza tym to niecierpliwie czekamy na bobaska, w piatek przyszlo lozeczko i posciel, wiec juz mamy komplet. Brakuje tylko takich duperelkow typu pieluchy, butelki itp ale to mozna kupic zawsze i wszedzie :)
no dobra, nie gledze juz bo musze do sklepu jechac i malz sie niecierpliwi :)
Pozdrawiam serdecznie, papa
 
reklama
Ogolnie sie nie przejmuje i do tej pory mnie nie ruszalo olewcze podejscie mojej midwife, ale ostatnim razem jakos mnie to dotknelo :) moze wlasnie dlatego ze liczylam na to usg a sie okazalo ze nie bedzie? :) a moze po prostu reaguje zbyt emocjonalnie na wiele rzeczy pod koniec ciazy :)
tak czy siak na nastepna wizyte chce isc z mezem i mam nadzieje ze sie uda :)
juz mi tylko zostaly 2 dni pracy!!!! JUPI!!! :D
 
Do góry