Witam wieczorkiem
normalnie padam,właśnie dogotowuje ostatnią porcję pierogów i mykam lulu...jutro tylko zupke dogotuje......
już cały tydzień ciągle jeżdze i cosik załatwiam i to wszedzie z tym moim małym szkrabem,dziękować bogu ze póki co jest wszedzie grzeczniutka
kurde wszędzie szukałam już u nas takich trampeczek do kostki bo mi sie podobają,ale albo są małe numery albo za duże
noi dziś moje dziecko było bardzo zawiedzione i sie popłakało w sklepie bo chciało buciki(zwłaszcza że to mała strojnisia i ona moze co chwila zmieniać i sie cieszy brzdąc jeden)więc jak wytłumaczyłam pani o co chodzi to sama jej kilka par zmierzyła i mój dzieć wyszedł ze sklepu szczęsliwy:-)
a tak z nowosci to wyszły nam trójki,w koncu(2 brak nadal)i idzie kolejne 6 ząbali naraz które lada dzień powinny sie pokazac:-)i odpukac ale póki co jest nawet znośna.....słoneczko moje kochane
a dziś chodziła i każdemu mówiła kocham cię,i przytulała,mówie wam jak to słodko wyglądało...dobra dokańczam piwko i spadam bo jutro trza zaproszenia wysłc na komunie i po kaske jechać.
aha ellethdlaczego niestety?
bo dwa razy mnie olali na porodówce,raz jak dziecku całkiem tętno zanikło-dzięki pewnej pani ginekolog wyszłam cało-cały oddział na nogi postawiła tak więc w ciągu kilkunastu sekund miałam wszystkich lekaży przy sobie ,bo połozne mnie olały.
drugi raz dziecku tętno też zanikało -one twierdziły ze to dziecko tak się rusza(chociaz mówiłam że nie)i znów w ostatniech chwili pojawila sie ta sama pani ginekolog tylko że tym razem od razu zadecydowała cesarke,i dopiero od kobitek z noworodków się dowiedziałam ze dzidzia była pępowiną owinięta,chociaż dzień wczesniej miałam usg i stwierdzili ze wszysrko jest ok.
tak wię za pierwszym razem miałam wielkie szczęscie mając super babki i lekarzy na porodówce.