josia
Mama Josia
Hej, ja tylko na chwile sie przywitac.
My za chwile konczymy 3 miesiace. nawet nie wiem kiedy to zlecialo :-) Adas, zaczal gaworzyc na calego, pokrzykuje jak cos chce i smieje sie przeogromnie. Uwielbia zabawy w "pierdzioszka", "mama meduza" (ale co za duzo to nie zdrowo ), zaczal obserwowac szumiace drzewka na spacerach, podziwia ksiezyc i oglada ze mna moje wieczorne seriale kazdy dzien przynosi cos nowego a ja puchne z dumy wrecz
Maz pojechal do szpitala ze skierowaniem w sprawie jego cysty nad brwia - najpierw powiedzieli, ze przysla list z info co i jak w ciagu tygodnia. Nie odezwali sie wiec zadzwonilam, i niezupelnie mila pani poinformowala mnie, ze na wizyte musimy czekac do 12 m-cy bo cysta w tym miejscu nie kwailifikuje sie jako URGENT . Wiec pozostaje czekac...
Miesiaczka mi wrocila, ja wrocilam do tabsow. I przy okazji sie poszlam zbadac do dr Antepowicz. i dobrze, ze mnie chlop namowil bo sie okazalo, ze mam polipy w szycje po porodzie skonczylo sie wypalaniem i antybiotykiem, kolejnym miesiacem abstynencji od seksu. mam nadzieje, ze pomoglo, bo mam wrocic jesli bedzie bolec lub plamic podczas stosunku - i wtedy zobaczymy czy kwalifikuje sie na zabieg "oczyszczajacy" - jak to pani doktor nazwala (cokolwiek to jest).
Koniec roku ogolnie nie zaciekawy: maz traci prace, i o tyle jest wkurzony, ze zrobili mu przedluzke do 27 stycznia, a 5 dni pozniej mija mu 5 lat i nalezalaby mu sie 4 miesieczna odprawa. a tak du*a. Jako, ze ma jeszcze swoja firme to podobno nie nalezy mu sie zasilek. wiec kombinuje jak moze. Ja chcialam wrocic na Part-Timea do pracy ale w tej sytuacji bede musiala przelozyc to na pozniej - i cholera mnie ciska na sama mysl, ze Adaska na 10h bede musiala samego zostawic :-(
Najprawdopodbniej leczenie Kazia, a co za tym idzie ponad 600jurkow poszlo na marne bo znowu zaczal sie drapac strasznie, a vet chce dalej szukac co mu jest, a ja nie wiem skad wytrzepie na to pieniadze (ubezpieczenie nie pokrywa, bo Alianz znalazl 1000 powodow dlaczego nie powinnien oddawac).
Do tego tesciu przylatuje (mam nadzieje, ze sam) wiec sie pewnie naslucham "przekazu" od tesciowej.
no i ogolnie nic mi sie nie chce. no moze poza snuciem planow "pozbycia" sie tesciowki.
ciekawy koniec roku nie powiem...
My za chwile konczymy 3 miesiace. nawet nie wiem kiedy to zlecialo :-) Adas, zaczal gaworzyc na calego, pokrzykuje jak cos chce i smieje sie przeogromnie. Uwielbia zabawy w "pierdzioszka", "mama meduza" (ale co za duzo to nie zdrowo ), zaczal obserwowac szumiace drzewka na spacerach, podziwia ksiezyc i oglada ze mna moje wieczorne seriale kazdy dzien przynosi cos nowego a ja puchne z dumy wrecz
Maz pojechal do szpitala ze skierowaniem w sprawie jego cysty nad brwia - najpierw powiedzieli, ze przysla list z info co i jak w ciagu tygodnia. Nie odezwali sie wiec zadzwonilam, i niezupelnie mila pani poinformowala mnie, ze na wizyte musimy czekac do 12 m-cy bo cysta w tym miejscu nie kwailifikuje sie jako URGENT . Wiec pozostaje czekac...
Miesiaczka mi wrocila, ja wrocilam do tabsow. I przy okazji sie poszlam zbadac do dr Antepowicz. i dobrze, ze mnie chlop namowil bo sie okazalo, ze mam polipy w szycje po porodzie skonczylo sie wypalaniem i antybiotykiem, kolejnym miesiacem abstynencji od seksu. mam nadzieje, ze pomoglo, bo mam wrocic jesli bedzie bolec lub plamic podczas stosunku - i wtedy zobaczymy czy kwalifikuje sie na zabieg "oczyszczajacy" - jak to pani doktor nazwala (cokolwiek to jest).
Koniec roku ogolnie nie zaciekawy: maz traci prace, i o tyle jest wkurzony, ze zrobili mu przedluzke do 27 stycznia, a 5 dni pozniej mija mu 5 lat i nalezalaby mu sie 4 miesieczna odprawa. a tak du*a. Jako, ze ma jeszcze swoja firme to podobno nie nalezy mu sie zasilek. wiec kombinuje jak moze. Ja chcialam wrocic na Part-Timea do pracy ale w tej sytuacji bede musiala przelozyc to na pozniej - i cholera mnie ciska na sama mysl, ze Adaska na 10h bede musiala samego zostawic :-(
Najprawdopodbniej leczenie Kazia, a co za tym idzie ponad 600jurkow poszlo na marne bo znowu zaczal sie drapac strasznie, a vet chce dalej szukac co mu jest, a ja nie wiem skad wytrzepie na to pieniadze (ubezpieczenie nie pokrywa, bo Alianz znalazl 1000 powodow dlaczego nie powinnien oddawac).
Do tego tesciu przylatuje (mam nadzieje, ze sam) wiec sie pewnie naslucham "przekazu" od tesciowej.
no i ogolnie nic mi sie nie chce. no moze poza snuciem planow "pozbycia" sie tesciowki.
ciekawy koniec roku nie powiem...