No tak,niektóre foremki już 3-4 posta piszą a ja się dopiero witam
Ale się usprawiedliwiam:łebek myłam,depilację(z obowiązkowym śpiewaniem
) zaliczyłam i dziecko nakarmiłam
Pogoda super(pomojając wiatrzysko
),ale na moje oko to tylko wyjątek od reguły
.Tym bardziej,że prognoza pogody w necie pokazuje od jutra powrót iście irlandzkiej złotej jesieni
Tichonku tylko za daleko odemnie się nie przenoś bym miała blisko do Ciebie dopiero co się poznałyśmy a Ty będziesz mnie już opuszczać. :-
-(
Spokojnie,umowę mam do końca marca
,a poza tym chciałabym tu zostać do końca sierpnia bo mam do Radka przedszkola niedaleko
A do szkoły trochę kawałek,więc pasowałoby się od września przenieść bliżej szkoły
,ale jak to w praktyce wyjdzie to się zobaczy.A plamy na suficie (nadal mokre) przeistoczyły się w przeurocze bąble i tylko patrzeć jak zaczną pękać i farba sypać się nam na głowę
witam laseczki.. u nas na szczęście póki co nie pada...
i dobze bo czuję się jak w krainie deszczowców i wielkich jezior
normalnie rzeka nam wylała... i wogóle.... heh...
Wszystkie się chyba ze mną zgodzą,że wolałybyśmy,abyś to Ty wreszcie wylała
-wodami płodowymi
i szur...do szpitala po odbiór córeczki!
... w koszuki nocnej ledwie tylek zakrywajacej i szlafroku tej samej dlugosci zreszta poszlam przechodzic przez druty kolczaste na pole, tam przegielam mu te druty do ziemi i jakos przeskoczyl, a juz myslalam ze przy porodzie bez nacinania sie obejdzie bo sama o te druty sie rozedre Teraz za kare siedzi zamkniety w kojcu a ja lecze moje skolatane nerwy
Ja myślę,że jakby Cię ktoś w takim stroju zobaczył,na pewno gnałby z pomocą dla Ciebie
Dobra,kochane idę się spakować,obiadek skończyć i odkurzyć bo dziś znów do Cork jedziemy na weekend
.Mam nadzieję,że internet kuzynek już ma bo nie przeżyję następnej rozłąki z Wami