Jest jeszcze cos takiego jak snuffle baby cream, chyba tak to si enazywa, i chyba jest od 3 miesaca i podbne dzialanie jak pulmex.A my wlsanie uzywamy pulmexuaha już wiem,że pulmex baby jest od 6 miesiąca,ale radzę się zaopatrzyć innym mamom bo jest rewelacyjny|!
moniadan oby Emcia wydobrzała
:-):-):-)
A wiec - wczasy pod grusza generalnie udane. Jestem po gruntownym odwyku od internetu , pogoda dopisala, dzieci, a szczegolnie Stasiu wyszalaly sie na swiezym powietrzu rozpieszczane przez dziadkow i babcie, wszystko piknie i fajnie.. chyba nawet troszku przytylam, a napewno nie schudlam bo mama i tesciowa sie przescigaly z wymyslaniem obiadow..a wiadomo ze lepiej samkuje jak nie trzeba samemu gotowac;-), o deserach i tortach na niedziele nie bede wspominac bo mi slinka cieknie... i wszystko bylo ladnie i pieknie az do ostatniej nocy przed wylotem. Pakowalam ciuchy i troszku ogarnialam chalupe az tu nagle Stas zaczal kaszlec. Oczywiscie przyplatalo mu sie zapalenie krtani. sterydow w domu oczywiscie nie mialam takze pojechalam z nim na pogotowie. lekarz go obejrzal, dal zastrzyk ze sterydami i wyslal nas do szpitala. Myslalam ze zawalu dostane,:-( bo w domu przeciez zostala Ola , tylko z tesciowa... bo moj malzon polecial juz kilka dni wczesniej do IRL.Lekark w szpitalu powiedziala ze musze zostac przynajmniej 2 doby na obserwacji...potem kolejna trauma zwiazana z wbijaniem wenflonu. 3 pielegniarki i ja nie moglysmy dac sobie rady z nim. W koncu na lezaco i za 3 wkluciem sie udalo. Szczescie ze Olcia przesypia juz cale noce bo byloby ciezko. W kazdym razie ostatnie godziny w Polsce okropne. Ze szpitala wypuszczono nas ok 18, pomimo tego ze lekarz wyrazil zgode musialam podpisac ze na wlasne zadanie... o 20 bylismy na lotnisku, o 22 odlatywal samolot a ok polnocy bylismy w Dublinie. najgorszy lot w moim zyciu, Stas zmeczony, marudny odreagowywal chyba pobyt w szpitalu,Ola caly czas przy cycu, ja po nieprzespanej nocy i do tego jeszcze ze strasznym przeziebieniem... mialam dosc. Teraz juz wszysto w miare w porzadku...
uff ale przygody.Ja ci powiem ze jak Max mial 5 miesiecy, tez zapalapal w pl zapalenie krtani ale u nas zaczelo sie dziac rankiem przed odlotem ale caly lot przespal a w nocy jechalismy na pogotowie bo sie dusil.ale na szczescie obylo sie bez szpitala, kupilismy nawizlacz, dostalismy leki i uff szybko sie wykurowal w domciu wiec niemialam takich stresow jak ty.ale prawie ze strachu zemdlalam jak zrobil sie siny i zaczal sie dusic bo to przeciez 5 misieczne malenstwo bylo.Lekarz nas uspokoil i mowil ze jeszcze dzisiejsza noc moze byc gorszza.Ale odziwo moje dziecko spalo z nawilzaczem calutka noc.