poziomeczka: tak moj maz jest Austriakiem, poznalam go tu jak przyjechalam na roczna wymiane studencka . Zla bylam, bo mnie zamiast do Londynu to do Austrii wyslali, a ja wtedy ani jednego slowa po niemiecku nie umialam ale teraz nie zaluje bo w koncu dwa miesiace przed wyjazdem poznalam swojego przyszlego meza. Poczatki byly strasznie trudne... i ciezko sie je wspomina... Przez jakis czas prowadzilismy zwiazek na odleglosc, potem przenioslam sie tu do Wiednia na studia, zalozylismy wlasna firme (z tad ta praca w domu) i zaczelo sie ukladac. Dwa lata temu wzielismy slub cywilny, w tym roku koscielny (9.09.2009) i teraz staramy sie o dzidzie. :-) Czyli happy end. Rodzice meza mieszkaja w dolnej Austrii wiec czesto tam bywamy, do Polski jezdzimy min. dwa razy do roku, a rodzinka z Polski tez stara sie nas czesto odwiedzac, chociaz nie jest wcale tak blisko, bo pochodze z polnocy. Tak to obracamy sie w bardzo miedzynarodowym towarzystwie wiec nie jest nudno ;-) Polakow znam tutaj nie wielu... a najczesciej sa to tez malzenstwa mieszane, jednak jak juz sie spotkamy to wszyscy rozmawiamy po polsku, nawet moj maz, ktory robi postepy To byloby na tyle... naturalnie w wielkim skrocie.
A ten Jörgerbad to w ktorej dzielnicy jest?
Pozdrawiam z nad gory chusteczek... nie lubie byc chora...
A ten Jörgerbad to w ktorej dzielnicy jest?
Pozdrawiam z nad gory chusteczek... nie lubie byc chora...