poziomeczka
Fanka BB :)
no naprawde, macie racje, jak sie wczoraj naczytalam o tych wszystkich dolegliwosciach.... brrrrrrrrr
ale u mojej malej chyba jednak jest wszystko w porzadku. Maz przyszedl i orzekl, ze wszystko jest ok!
Beabea, wiem, ze frani malutka chyba ma juz dwie dolne jedyneczki. A moja Majka jeszcze nie ma zabkow ale juz bardzo nad tym pracuje, slini sie niemilosiernie, wszystko do buzki bierze
mozliwe, ze dzis w nocy cos jej bylo z zebami, bo normalnie budzila sie co pol godziny i ryczala!
dodam, ze od tygodnia ucze ja zasypiac w swoim lozeczku, tzn mamy rytulal: kapiel, zmiana pieluszki, zakladanie pizamki, czytanie (a raczej ogladanie jeszcze) ksiazeczki, cycus, uzupelnienie buteleczka i kladziemy sie do lozia. Puszczam jej taka pozytywke glaszcze ja po glowce lub raczkach i wlasciwie grzecznie w 10-15 minut zasypia.
Tylko niestety nocne budzenie nadal pozostalo. Wczesniej bralam ja na rece i szybko zasypiala ale stwierdzilam, ze nie ma bata, nie bede co godzine wstawac z lozka i spacerowac po domu. Tak wiec od kilku dni uspokajam ja glaszczac w lozeczki, ona co prawda placze ale w koncu usypia. Natomiast dzis w nocy dala taki koncert, ze musialam ja juz wyjac, bo sie rozryczala i nie chciala przestac! Tak wiec moje przyzwyczajanie na nic, bo zlamalam zasade i wyjelam ja. I potem juz tak do rana z mezem na zmaine co godzina byla pobudka i musielismy ja wyjmowac i starym sposobem nosic!
nie wspomne jak oboje dzis wygladamy! A ja jeszcze mialam napad placzu w nocy, bo myslalam, ze wyjde z siebie! wiec zamknelam sie w kiblu i sie musialam wyszlochac! Ona juz od 2 m-cy tak nam w nocy spac nie daje, wiec domyslacie sie jak ja sie czuje! ech..... Musialam sie wyzalic!
ale u mojej malej chyba jednak jest wszystko w porzadku. Maz przyszedl i orzekl, ze wszystko jest ok!
Beabea, wiem, ze frani malutka chyba ma juz dwie dolne jedyneczki. A moja Majka jeszcze nie ma zabkow ale juz bardzo nad tym pracuje, slini sie niemilosiernie, wszystko do buzki bierze
mozliwe, ze dzis w nocy cos jej bylo z zebami, bo normalnie budzila sie co pol godziny i ryczala!
dodam, ze od tygodnia ucze ja zasypiac w swoim lozeczku, tzn mamy rytulal: kapiel, zmiana pieluszki, zakladanie pizamki, czytanie (a raczej ogladanie jeszcze) ksiazeczki, cycus, uzupelnienie buteleczka i kladziemy sie do lozia. Puszczam jej taka pozytywke glaszcze ja po glowce lub raczkach i wlasciwie grzecznie w 10-15 minut zasypia.
Tylko niestety nocne budzenie nadal pozostalo. Wczesniej bralam ja na rece i szybko zasypiala ale stwierdzilam, ze nie ma bata, nie bede co godzine wstawac z lozka i spacerowac po domu. Tak wiec od kilku dni uspokajam ja glaszczac w lozeczki, ona co prawda placze ale w koncu usypia. Natomiast dzis w nocy dala taki koncert, ze musialam ja juz wyjac, bo sie rozryczala i nie chciala przestac! Tak wiec moje przyzwyczajanie na nic, bo zlamalam zasade i wyjelam ja. I potem juz tak do rana z mezem na zmaine co godzina byla pobudka i musielismy ja wyjmowac i starym sposobem nosic!
nie wspomne jak oboje dzis wygladamy! A ja jeszcze mialam napad placzu w nocy, bo myslalam, ze wyjde z siebie! wiec zamknelam sie w kiblu i sie musialam wyszlochac! Ona juz od 2 m-cy tak nam w nocy spac nie daje, wiec domyslacie sie jak ja sie czuje! ech..... Musialam sie wyzalic!