hej
faktycznie Mb-1 pustki cos ostatnio.......
a propos zapalenia piersi to tez mnie to nie ominelo,razem z goraczka i rozbiciem jak na grype.
robilam zimne oklady i czesto przystawialam do piersi i tez ustapilo i obylo sie bez lekarza i lekow.
dzis u nas mniej wieje,ale wczoraj to byl dramat taka wichura.......
dzis o dziwo sloneczko i cieplo nawet i zyczylaby sobie zeby tak zostalo,bo w piatek wieczorkiem ma rodzinkaz PL przyjechac na wspomniane chrzciny.milo byloby nie przesiedziec tego czasu w domu,tym bardziej ze we wtorek juz wybywaja z powrotem.
no wiec caly ten tydzien to sprzatanie,pranie i przygotowania na niedziele
Mb-1 usmiechnelam sie jak o wozku pisalas bo mialam podobnie...oby tylko u ciebie faktycznie ten wozek mu zawadzal przy sprzataniu,a normalnie nie,bo u nas wogole wozka na klatce zostawiac nie mozna i co najdziwniejsze przed klatka tez!dla mnie paranoja!
zebys ty widziala jak ja sie gimnastykuje zeby z moja dwojka na spacer wyjsc,a do wozkowni musze dosc gleboko schodami w dol schodzic bo kazdym stopniu wozek ciagnac na gore.w tym czasie kevinek lezy w wyciaganej gondoli na posadzce klatki a nikola czeka kolo niego i tylko modle sie zeby za mna czasem nie schodzila i nie rabnela glowa w dol....po czym z gondola pod reke i wozkiem wychodze z klatki ale przedtem jeszcze z 8 schodow w dol bo u nas do klatki trzeba podejsc po schodkach,po czym gondola do wozka,sprowadzam core i dopiero idziemy.
droga z powrotem to samo,ale wtedy wozek chwilowo zostawiam przd sztyga,z dziecmi na gore,czasem zakupami(na szczescie 1 pietro),zostawiam je same w osobnych pokojach zeby czasem corka co malemu nie zrobila i wracam sie schowac wozek,brr
i niewazne ze czasem ktores placze,musi pobeczec i poczekac az wroce.
nie mowie juz o tym jakby np. popoludniu umyslalo mi sie ponownie gdzies wyjsc,ale zwykle mam dosc.....
tylko ze ja mam wredna sasiadke z dolu,ktorej taki wozek przeszkadza na przyklad,bo inni sie nie czepiali(ale ponoc przepisowo nie wolno)-tylko ze w sumie wszystko zalezy od dobrej woli lokatorow i ich zrozumienia,echhhh-rozpisalam sie.....
Laura fajniutka
juz zapomnialam jak moje pociechy takie maluskie byly,dobrze ze zdjecia sa,bo pamiec zawodna
ok,lece jeszcze poczytac twoj opis porodu bo chwilowo oboje spia..