Hej dziewczynki:-)
Bukiet śliczny ma ten pan..
A u mnie w ciąży lekko przystopowałam ze słodyczami co mnie akurat zaskoczyło pozytywnie...
Za to jem masę owoców, na początku jabłka jadłam kilogramami (dosłownie
), teraz mam "fazę" na pomarańcze..i truskaweczki kupuję jak tylko jakąś promocję widzę albo soczysty melon.. hmm.. pyszności..
Barmanka79 - dzięki za link (
https://www.babyboom.pl/forum/mamy-z-irlandii-f142/sprawy-socjalne-i-urzedowe-w-irlandii-12307/) - powoli czytam wszystkie posty.. Czytałam sporo już wcześniej w necie i z tego co się orientuję..wszystkie formalności w związku z dodatkami na dziecko w Irl. załatwia się po ur. dziecka, więc mam czas na lekturę
W Polsce przysługiwałby mi macierzyński ale zwolniłam się, więc będę miała tylko same dodatki.
Slonkoonline - narobiłaś mi chęci na kabarety.. Za dwa tygodnie będę w Polsce i zamierzam się wybrać do teatru na jakiś kabaret - bo nie ma to jak obejrzenie go na żywo
Tu w Irlandii brakuje mi właśnie teatrów..więc może pójdę nawet dwa razy na zapas
Akunia - trzymam kciuki jak najbardziej. Widzę, że jesteś pod dobrą opieką, więc nie ma innej opcji jak szczęśliwe rozwiązanie
A jeśli chodzi o zdzierstwo lekarzy w Polsce to naprawdę to jest okropne.. Jak poszłam jeszcze w 7 tygodniu ciąży zbadać się - to lekarka powiedziała mi, że ona nie założy mi jeszcze karty ciążowej..bym się nie łudziła
ale po cóż mi ta karta? Ja przyszłam się zbadać czy wszystko OK, zrobić USG, bo wtedy właśnie wyjeżdżałam do Irl. więc chciałam wiedzieć co i jak. Oczywiście ze zrobieniem USG coś tam marudziła.że za szybko.. Poszłam do prywatnego bo nie będę z babą dyskutować. W Polsce płaci się ogromne składki zdrowotne a lekarze łaskę robią, że zbadają
Oczywiście prywatnie wszystko wygląda innaczej - lekarz nawet jest uśmiechnięty
W Irl. jak poszłam pierwszy raz do lekarza to się ładnie przedstawił i nawet podał mi rękę na przywitanie i pożegnanie:-) Tutaj nic nie płacę (oprócz pierwszej wizyty - 50 euro, jak czytałam w necie po stwierdzeniu ciąży niektórzy lekarze nie pobierają tej opłaty ale miesiąc temu przyszedł mi list o uregulowanie tych 50euro <nawet odsetek nie policzyli, jakby to zapewne w Polsce zrobili
> więc zapłaciłam;-)) a zawsze jest sympatycznie i mają cierpliwość nawet do mojego kaleczonego englisza;-) Już sobie nawet nie wyobrażam rodzić w Polsce, więc wy trzymajcie kciuki by dzidzia wytrwała do conajmniej 34 tygodnia
bo wracam w 33 tygodniu ciąży..