Domi współczuję Ci. U mnie teściowie są przeważnie po stronie swoich synowych. Mojego męża dosłownie chyba z raz czy dwa przywołali do porządku, ale starszego syna to co chwilę, nawet ja reagowałam, bo tak traktował swoją żonę po porodzie. U mnie jest na odwrót, moi rodzice po stronie mojego męża, zwłaszcza mama, ale już przywykłam i się z tego śmieję. Myślę, że jakbyście byli na swoim i Twój partner nie miałby okazji iść się wygadać mamie i ojczymowi, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, bo wtedy musiałby porozmawiać z Tobą, albo samemu to sobie przemyśleć, a tak widzisz... Nie daję żadnych rad, bo nie wiem, co bym w takiej sytuacji sama zrobiła, ale trzymam kciuki, żeby między Wami wszystko się dobrze ułożyło, bo Tobie teraz naprawdę takie stresy niepotrzebne.
Szkrabek będzie później co wspominać, chociaż stresu Wam w tamtym momencie nie zazdroszczę
Ale mój mózg też inaczej pracuje w niektórych sytuacjach, zwłaszcza, gdy trzeba coś zapamiętać.
Wczoraj mieliśmy ślub i wesele mojej przyjaciółki i ja zamiast upewnić się co do godziny i miejsca, to z pamięci zapewniałam męża i gdyby nie uparł się, (trochę późno, ale zawsze:-))żeby sprawdzić, to byśmy przegapili ślub, a na wesele pojechali do innej miejscowości
Ale na szczęście na ślub zdążyliśmy, a wesele było super! Małe, ale taka ciepła, rodzinna atmosfera panowała i wszyscy dobrze się bawili :-) Była tam położna, która jak tylko zobaczyła mój brzuszek, przyszła i pogadała sobie ze mną i mówiła, że jakby się coś działo, to mam jej od razu dać znać, ale całe wesele wszystko było z nami w porządku, tylko dzisiaj kręgosłup boli i tak w okolicach kości łonowej i już sobie odpuściliśmy poprawiny. Jak się kobiety z naszego stołu dowiedziały, że mam tę cukrzycę, a córka jednej też to miała w ciąży, to co chwilę podstawiały mi warzywka i to było naprawdę bardzo miłe
A tort weselny już był naprawdę taki pyszny, z wszystkim tym, co lubię najbardziej, czyli bezą i masą marcepanową, a ja tylko kawałeczek mogłam zjeść
(( że już nie wspomnę o tych wszystkich ciastach... Przyjaciółka mi trochę zapakowała, to sobie trochę skubię po kawałeczku i co najważniejsze, cukier w normie!
Asia ale miałaś z tą teściową dobrze, że się nie dałaś.Ja już też staram się być bardziej stanowcza dla teściów, ale czasem wyjdzie, czasem nie...
Idę, bo mąż mi podwieczorek szykuje, bo już pora.
Trzymajcie się i życzę Wam miłego popołudnia