@kulkaPrzytulka dziękuje. Próbowałam dziś się z nim dogadać, ale nie. Skończyło sie kolejną kłótnią, brzydkimi słowami i moim płaczem na koniec :-(. A ten ból zaraz pod piersiami to znam, ooooj znam bardzo dobrze. Mały wciągle daje mi popalić w tamych rejonach.
@Gosia25 strasznie Ci wspolczuje tego samopoczucia. Na ogól nie znosze chorować, bo wtedy czuje sie jak umierająca kaczka, a co dopiero w ciąży, gdy nie można za bardzo z lekami zaszaleć... Na gardło to znam tylko to płukanie wodą z solą, nic poza tym. Ja, żeby sie w miare jakoś uodpornić to codziennie piję teraz herbate albo dwie nawet koniecznie z miodem lipowym z pasieki mojej babci. Babcia mówi, że ten lipowy jest na przeziębienia, więc mysle, że jakoś tam dodaje odpornosci, a przynajmniej tak sobie wmawiam :-). No i gdy wychodzę na dwór na spacer, czy jakieś zakupy, to ubieram się tak, żeby broń boże mnie nie przewiało z żadnej strony. Ah i spróbuj z tym czosnkiem coś zadziałać. A może syrop z cebuli by coś pomógł? Niby zawsze w dzieciństwie piłam go chyba na kaszel, ale warto spróbować. Życzę Ci dużo zdrówka!!! ;-)
@quchasia trzymam się, muszę! Chociaż nie ukrywam, gdyby nie wy na tym forum to ja nie wiem co bym zrobiła. Ciesze się, że kiedys znalazłam to forum i was poznalam. Ktoś tu jakis czas temu napisał mądre zdanie, że nikt tak dobrze nie zrozumie kobiety w ciąży, jak druga ciężarna
. I jak się okazuje jest to na 100% prawdziwe zdanie...
Po dzisiejszej kłótni z moim nadal mam doła. Wtulam się w kołdrę jak głupia (nie wiem może mysle, że ta kołdra mnie przytula, czy co? ) i rycze, mysląc o przyszłości i słowach, które padają przy tych naszych kłótniach. Jak mój dziś wychodził do pracy i przyszedł się pożegnać, to ja mu powiedzialam ze łzami w oczach, że jak ta sytuacja sie nie zmieni to na weekend wracam do PL. On na to- a wracaj i wyszedł trzaskając drzwiami..:-( Źle, źle, źle!!! Wiecie co wczoraj robiłam, żeby oderwać się od tych myśli? Rozwiązywałam krzyzowki, jedna za drugą, a później nawet się zabrałam za nauke słówek z niemieckiego
. Oj jak do nich przysiadłam, to znaczy, że w głowie mi sie przerwaca już hehe. Ale muszę coś robić, żeby sie nie denerwować, bo mały w brzuszku daje poznać po zachowaniu, że odczuwa ten sam stres co ja. Bo jak nie fika, to kopie i na odwrót. Aż mnie mdłości nachodzą po jego buszowaniu. Dobra koniec smutów. ;-)