reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

.::: Mamy grudniowe 2015 :::.

Cześć Dziewczyny!
Ale się u Was dzieje!

Szkrabek cieszę się bardzo, że wszystko dobrze się skończyło :)

My też na swoim jeszcze nie jesteśmy. Mieliśmy wyprowadzać sie od moich rodziców w tym roku, ale zdecydowaliśmy wspólnie, że poczekamy, aż Mała trochę podrośnie, zresztą bardzo liczę na pomoc mamy, która będzie ciągle pod ręką :) Mnie tu jest dobrze. Mamy święty spokój, rodzice się nie wtrącają, mój mąż też nie narzeka, w razie jakiegoś nieszczęścia zawsze jest ktoś w domu :) Tylko teraz czekają nas cieższe 3 miesiące, bo moja siostra z mężem wracają z Holandii, żeby zająć się budową domu i zatrzymają się u nas ... A uwierzcie mi, oni są naprawdę trudni we współżyciu i zawsze pełno rzeczy zwożą, a mnie to do szału doprowadza, bo u siebie już nie mają miejsca i chcą cisnąć do naszego pokoju, no ale przepraszam, ja muszę miec miejsce na łóżeczko i inne rzeczy dla dziecka, więc muszę być stanowcza i powiedzieć głośno NIE! No kurczę, jak moi dwaj młodsi bracia zjeżdzają na 2 tygodnie raz na pól roku, to ich się prawie w domu nie zauważa, niczego nie zagracają, a z siostrą i szwagrem zawsze problem. Jedyny plus to to, że jak mąż nie będzie mógł jechać ze mną do lekarza, to któreś z nich pojedzie, bo nie wiem, czy w 8 czy 9 miesiącu odważę się wsiąść za kierownicę...

Jutro idziemy na wesele i cieszę się, że jest zimno, bo jak byliśmy na weselu 8 sierpnia w ostry upał( wiem, że któraś z Was też wtedy miała wesele), to nie można było wytrzymać, wszyscy pociliśmy się jak szczury, nie było czym oddychać, nie chciało się jeść tylko pić pić pić wodę i w sumie bawić też się nie miało ochoty, zwłaszcza jak się miało brzuszek:)

Ta cukrzyca trochę mnie nie pokoi, bo zawsze na czczo i po śniadaniu mam za wysoki cukier, na czczo nieznacznie, ale po pierwszym śniadaniu to już masakra nawet 170 się zdarzyło. Na szczęście mam rady koleżanki, która od 20 lat choruje na cukrzycę (biedaczka) i jak na razie są one skuteczne. A poza tym, to wszystko w porządku, nic nie boli, odpukać :-)
Życzę miłego popołudnia i uważajmy na siebie! :-)
 
reklama
ale dziewczyny pędzicie z wątkiem. Ja przyznam, nie lubię chodzić do gina, bo się boje, że mi powie, że ze dzidzią cos nie tak. On zawsze na USG taki skupiony, małomowny. A ja sie denerwuję. Teraz czekam tez jak na szpilkach, bo na ostatniej powiedzial, ze mam lozysko z przodu i nisko (nie przodujace). I zobaczymy czy sie podniesie, nie chcę leżeć non stop.
 
@porannakawa heh, to troche sie nasiedziałaś w tej przychodni...:szok: No wiesz co, jesli chodzi o te mieszkania socjalne to nic mi tesciowa nie mowiła, a gdyby była taka opcja to na pewno by coś napomniała. Wiem jedynie tyle, że po urodzeniu się dziecka, bedziemy mogli złożyć papiery do miasta o dofinansowanie do miesiecznych opłat za mieszkanie. Miejmy nadzieje, że nam to przyznają, fajnie by bylo. Mój G kokosów nie zarabia, a bedzie jedynym żywicielem rodziny jakby nie było.

@.szkrabek Ja też sobie powiedziałam, że przeżyje bez cynamonu do końca ciąży. Są przeciez inne płatki, takie jak np Corn Flakes :-) I cieszę się, że dziś jesteś już wyluzowana- nasz spokój jest najwazniejszy w obecnym stanie :tak:.

@kulkaPrzytulka ohh 47m2, w takim mieszkanku mieszkaliśmy w PL. Dwa pokoiki, łazienka, kuchnia i mały przedpokój. Nawet balkonu nie mielismy, co czesto mnie wnerwiało, bo pranie np wolno schło. Teraz mój G bedzie chciał je wykupić, w sensie no może nie teraz, ale za jakiś bliski czas. Mieszkał tam wiele lat i ma sentyment do tego mieszkanka, dlatego obowiązkowo chce je wykupic na własność.

@quchasia aj, to nie za fajnie :-( Współczuję. No a co do tego poronienia, to straszna tragedia... Ale tak widocznie miało być.

@Śliwka91 nie przejmuj się siostrą, ani jej manelami. Do Twojego pokoju zaznacz z góry, że nie mają prawa nic wstawiać, bo Ty sie szykujesz na przyjscie na świat maleństwa i potrzebujecie przestrzeni ;-) Jak tego nie zrozumie, to jej problem!!!

@rumcajsowa hanka będzie dobrze!!! Głowa do góry ;-)
 
Tak w ogóle to idę się szykować powoli. Dziś tu w miasteczku zaczyna sie takie wesołe miasteczko i trwa cały weekend. Ponoć raz w roku to tu jest. Mój G jak wróci z pracy, to tylko się wykąpie i możemy jechać, więc wole sie wyszykować wczesniej :-). Oczywiście jade tam chyba tylko dlatego, żeby nie siedzieć w domu i co najważniejsze, bo moge być kierowcą, a reszta bedzie mogła się napić i pokrecic na karuzelach. Ale została mi obiecana wata cukrowa na pocieszenie, haha. Mam tylko nadzieje, że nie zachce mi sie spać po godzinie, bo przeczuwam, że ekipa nie będzie chciała szybko wracać do domu :tak:. A jedziemy w czwórke raczej, tj. ja, mój, jego siostra i siostry chłopak.. Także luzik. Teściowa z mężem i małym synem wybierają się jutro (szczerze, to mnie to cieszy,hehe ). Miłego wieczorku Wam życzę i udanego weekendu ;-).
 
hey dziewczyny ja wczoraj u poloznej bylam ale nic się nie dowiedziałam ciśnienie zmierzyla mi jakby chciała a nei mogle posluchala serduszka zmierzyla brzuch sprawdzila mocz takimi patyczkami i zamiast ze mna rozmawia to rozmawiala z kolezanka przez telefon po rusku bo ona ruska i nawet nie zapytala jak się czuje itp. no mowie wam tak mnie wkurzyla ze nie wiem. Mam glukozę na 22.09 a z nia następne spotkanie na początku października ale nie uśmiecha mi się do niej znowu isc ale nie mam wyboru:baffled:
A maz mi wczoraj przyniosl kidla ebooka wiec ciesze się bo tego co miałam to mala mi rozbila i nie mam a bardzo lubie czytac;-);-)
A dziś idziemy z Maja na urodzinki do koleżanki wiec musze leciec się szykować i Majeczke bo ona jak zawsze musi być wystrojona hehe:laugh2:
tak ze miłego weekendu 3majcie się cieplutko pozdrawiam:-):-):-)


 
Domi ale Ci tej waty cukrowej zazdroszczę... Tak bym zjadła sobie, a nie mogę... A jak sobie pomyslę, o tych wszystkich dzisiaj ciastach na weselu, których nie będę mogła tknąć... :((((

Gosia no rzeczywiście zachowanie lekarki niewłaściwe, każda z nas by się wkurzyła. A czemu nie masz wyboru i musisz iść do niej?
 
Hej Laseczki !

Malz mi sie rozchorowal ...a on jak jest chory to tak chrapie ze nie idzie wyrobic :baffled:jestem tak wypluta po przewracaniu go ze dajcie spokoj .

Gosia u mnie tez tymi paseczkami mocz polozna sprawdza za kazdym razem czy nie ma cukru i bialka chyba .Moja polozna tez mnie czasem olewa mam wrazenie :eek: ale teraz jak mi ta cukrzyca doszla to zaczela skakac jak mamuska i nawet dzwoni do mnie czy wszystko ok.

Sliwka nawet nic mi nie mow o slodkim :sorry:tez mam bana na slodycze ale ratuje sie ciemna czekolada 70% z zorawina
 
Hej dziewczyny :)
Ja odespalam juz wesołe miasteczko, bo wrocilismy do domu po 1 w nocy... Powiem Wam, ze nigdy nie bylam na czyms tak wielkim i czaderskim. Moj G powłaził na te najgorsze (mega wysokie i szalone) karuzele, ze aż bylam w szoku, jak on sie nie boi. Ale z kazdej schodzil usmiechniety i chwalil sobie, wiec mu sie bardzo podobalo. Moja atrakcja byla, tak jak wczesniej zapowiadalam, wata cukrowa. Dostalam najwiekszy rozmiar hihi. A pozniej wrzucanie takich monet do maszyny i moneta do monety spychala nagrody, albo kolejne monety zeby grac dalej. Moj G zaiwestowal w to z 30euro haha, ale jaka zabawa byla. Jedyne co wygralismy to 200pkt, ktore wymienilismy na mały kubeczek (rozmiar jak na espresso) z napisem ILoveYou i misiek z rożyczka w nim siedziacym :) Pozniej na sam koniec zahaczylismy o budke z chinskim makaronem, ojej byl mega sycący! :) Takze moj wieczor byl udany. Dzis troche ogarne i zamierzam odpoczywac!
 
Wczoraj wieczorem znów mój budyniowy mózg się uaktywnił z zdwojoną siłą!

Pojechaliśmy wieczorem na zakupy. Po zakupach poszlismy do Leroy żeby dokupic farby do malowania mieszkania i po wyborze, mój mąz powiedział bym poszła na ławkę usiąść (plecy już mnie dobijały), a on skończy zakupy i po mnie przyjdzie. Traf chciał, ze po drodze w Leroy jest atka ławeczka, w której każde drewienko jest pomalowane inną bejcą - jaka reklama bejc. Mi ta ławka tak zapadła w pamięć (jak ją zoabczyłam od razu chciałam na niej usiąć), że myślałam, że mój mąż o niej mówi.
Siedzę tam i siedzę, w końcu pierwsze wołanie pań, że sklep jest już zamknięty i proszą o udanie się do kas - no to myślę sobie, że zaraz maż przyjdzie (było już po 21:00). No ale go nie ma ciągle, w końcu drugie wołanie, że sklep zamknięty - więc zaczęłam się denerwować.
Niestety mój mąż dźwigał moją torebkę i zabrał mi z nią telefon :sorry:
Strachu się najadłam co niemiara - bo nie chciałam opuszczać miejsca, w którym sie umówiliśmy, ale kurcze, pewnie wyszedł, bo może myślał, że na inną ławkę poszłam.

W końcu ochroniarz do mnie podchodzi i mówi, że jestem ostatnia w sklepie i pewnie mąż wyszedł... więc ja panika, już łzy nadchodzą, ale rozkleiłam się dopiero jak sie odwróciłam od ochroniarza, i tak sobie pomyślał, że jakaś sierota ze mnie :confused2:
Wychodzę z marketu patrzę biegnie mój mąż z parkingu, widzę, że cały zdenerwowany... ja w ryk :baffled: ech mówię Wam, - dałam popis.
Mąż powiedział, że nawet tej ławki nie widział w sklepie :-) Myślał, że gdzieś przy kasach usiądę lub na zewnątrz... latał od samochody do sklepu, pytał kasjerek i ochrniarza(!!!!) o ciężąrną żonę (że też ten ochorniarz nie skojarzył!), szukał ławek, na zewnątrz latał - myślał, że cos się stało, bo się źle czułam... no mówię Wam masakra! Chciął już na policję dzwonić! :-) Ech odebrałam mu kilk alat życia :-(
Jak się juz wypłakałam to się już tego śmialiśmy - powiedział "no tak, w ciąży - gniazdo sobie znalazłaś w tym sklepie i już się nie ruszałaś z niego!" :-D

Mam nadzieję, że Wam milej zleciał sobotni wieczór!
 
reklama
Do góry