Śliwka91
Fanka BB :)
Cześć Dziewczyny!
Ale się u Was dzieje!
Szkrabek cieszę się bardzo, że wszystko dobrze się skończyło
My też na swoim jeszcze nie jesteśmy. Mieliśmy wyprowadzać sie od moich rodziców w tym roku, ale zdecydowaliśmy wspólnie, że poczekamy, aż Mała trochę podrośnie, zresztą bardzo liczę na pomoc mamy, która będzie ciągle pod ręką Mnie tu jest dobrze. Mamy święty spokój, rodzice się nie wtrącają, mój mąż też nie narzeka, w razie jakiegoś nieszczęścia zawsze jest ktoś w domu Tylko teraz czekają nas cieższe 3 miesiące, bo moja siostra z mężem wracają z Holandii, żeby zająć się budową domu i zatrzymają się u nas ... A uwierzcie mi, oni są naprawdę trudni we współżyciu i zawsze pełno rzeczy zwożą, a mnie to do szału doprowadza, bo u siebie już nie mają miejsca i chcą cisnąć do naszego pokoju, no ale przepraszam, ja muszę miec miejsce na łóżeczko i inne rzeczy dla dziecka, więc muszę być stanowcza i powiedzieć głośno NIE! No kurczę, jak moi dwaj młodsi bracia zjeżdzają na 2 tygodnie raz na pól roku, to ich się prawie w domu nie zauważa, niczego nie zagracają, a z siostrą i szwagrem zawsze problem. Jedyny plus to to, że jak mąż nie będzie mógł jechać ze mną do lekarza, to któreś z nich pojedzie, bo nie wiem, czy w 8 czy 9 miesiącu odważę się wsiąść za kierownicę...
Jutro idziemy na wesele i cieszę się, że jest zimno, bo jak byliśmy na weselu 8 sierpnia w ostry upał( wiem, że któraś z Was też wtedy miała wesele), to nie można było wytrzymać, wszyscy pociliśmy się jak szczury, nie było czym oddychać, nie chciało się jeść tylko pić pić pić wodę i w sumie bawić też się nie miało ochoty, zwłaszcza jak się miało brzuszek
Ta cukrzyca trochę mnie nie pokoi, bo zawsze na czczo i po śniadaniu mam za wysoki cukier, na czczo nieznacznie, ale po pierwszym śniadaniu to już masakra nawet 170 się zdarzyło. Na szczęście mam rady koleżanki, która od 20 lat choruje na cukrzycę (biedaczka) i jak na razie są one skuteczne. A poza tym, to wszystko w porządku, nic nie boli, odpukać :-)
Życzę miłego popołudnia i uważajmy na siebie! :-)
Ale się u Was dzieje!
Szkrabek cieszę się bardzo, że wszystko dobrze się skończyło
My też na swoim jeszcze nie jesteśmy. Mieliśmy wyprowadzać sie od moich rodziców w tym roku, ale zdecydowaliśmy wspólnie, że poczekamy, aż Mała trochę podrośnie, zresztą bardzo liczę na pomoc mamy, która będzie ciągle pod ręką Mnie tu jest dobrze. Mamy święty spokój, rodzice się nie wtrącają, mój mąż też nie narzeka, w razie jakiegoś nieszczęścia zawsze jest ktoś w domu Tylko teraz czekają nas cieższe 3 miesiące, bo moja siostra z mężem wracają z Holandii, żeby zająć się budową domu i zatrzymają się u nas ... A uwierzcie mi, oni są naprawdę trudni we współżyciu i zawsze pełno rzeczy zwożą, a mnie to do szału doprowadza, bo u siebie już nie mają miejsca i chcą cisnąć do naszego pokoju, no ale przepraszam, ja muszę miec miejsce na łóżeczko i inne rzeczy dla dziecka, więc muszę być stanowcza i powiedzieć głośno NIE! No kurczę, jak moi dwaj młodsi bracia zjeżdzają na 2 tygodnie raz na pól roku, to ich się prawie w domu nie zauważa, niczego nie zagracają, a z siostrą i szwagrem zawsze problem. Jedyny plus to to, że jak mąż nie będzie mógł jechać ze mną do lekarza, to któreś z nich pojedzie, bo nie wiem, czy w 8 czy 9 miesiącu odważę się wsiąść za kierownicę...
Jutro idziemy na wesele i cieszę się, że jest zimno, bo jak byliśmy na weselu 8 sierpnia w ostry upał( wiem, że któraś z Was też wtedy miała wesele), to nie można było wytrzymać, wszyscy pociliśmy się jak szczury, nie było czym oddychać, nie chciało się jeść tylko pić pić pić wodę i w sumie bawić też się nie miało ochoty, zwłaszcza jak się miało brzuszek
Ta cukrzyca trochę mnie nie pokoi, bo zawsze na czczo i po śniadaniu mam za wysoki cukier, na czczo nieznacznie, ale po pierwszym śniadaniu to już masakra nawet 170 się zdarzyło. Na szczęście mam rady koleżanki, która od 20 lat choruje na cukrzycę (biedaczka) i jak na razie są one skuteczne. A poza tym, to wszystko w porządku, nic nie boli, odpukać :-)
Życzę miłego popołudnia i uważajmy na siebie! :-)