Zawalka - ja Ciebie doskonale rozumiem masz również rację - asekurować, pomagać - ale jak jest dziecko do tego gotowe i przejawia chęci...
tylko wiele razy już widziałam jak mama czy tata bierze za raczki i chodź pochodzimy a dziecko na tych sztywnych nóżkach, ciągnięty za rączki z początku nie wie o co chodzi - a potem już tak chce, - bo fajna odmiana od leżenia czy siedzenia..jeśli np dziecko wspina się o meble i przytrzymując się ich sobie kroczy - czy np. trzyma się szczebelków i chodzi wokół łóżeczka - można spróbować poprowadzić - Bartuś zanim sam zaczął chodzić (miał dokłądnie 13ście miesięcy i 5dni) to dwa tygodnie jakoś przed strasznie ciągnął sam za rękę moją czy M i chciał iść, ale bał się puścić sam - bardziej to On nas ciągnął nie my jego i dosłownie chodził za paluszek.
- czas z dziećmi jest bezcenny i tu się zgadzam z Tobą w 100% a po to jest forum, by rozmawiać i zobaczyć różny punkt widzenia - bo tak jak ja czasem czytam, to naprawdę matka ze mnie strasznie leniwa...poważnie!
tylko wiele razy już widziałam jak mama czy tata bierze za raczki i chodź pochodzimy a dziecko na tych sztywnych nóżkach, ciągnięty za rączki z początku nie wie o co chodzi - a potem już tak chce, - bo fajna odmiana od leżenia czy siedzenia..jeśli np dziecko wspina się o meble i przytrzymując się ich sobie kroczy - czy np. trzyma się szczebelków i chodzi wokół łóżeczka - można spróbować poprowadzić - Bartuś zanim sam zaczął chodzić (miał dokłądnie 13ście miesięcy i 5dni) to dwa tygodnie jakoś przed strasznie ciągnął sam za rękę moją czy M i chciał iść, ale bał się puścić sam - bardziej to On nas ciągnął nie my jego i dosłownie chodził za paluszek.
- czas z dziećmi jest bezcenny i tu się zgadzam z Tobą w 100% a po to jest forum, by rozmawiać i zobaczyć różny punkt widzenia - bo tak jak ja czasem czytam, to naprawdę matka ze mnie strasznie leniwa...poważnie!