Witam,
Kasia dziekuje za info. No coz, obawiam sie, ze to byly jednyne sztuki, Rafal zostanie nie pocieszony.
U nas troche popadalo, pogrzmialo, a moja mama dzwonila by mnie uprzedzic o strasznej ulewie, gradobicu... Naszczescie u nas przeszlo spokojnie.
A teraz o moim koszmarze - Rafal kapal Sonie, zrobil piane i po kapieli oplukiwal Sonie - zle nastawil piecyk gazowy (mam starego yunkersa) i jak wylaczyl wode, rozgrzany do czerwonosci piecyk "wybuchal". Gaz sie palil i lala sie woda straszliwie. Sonie sie przestraszlyla, Rafal chyba jeszcze bardziej. Polecialam do lazienki (to juz nie pierwszy raz w moim zyciu), szybko wylaczylam piecyk, zakrecilam glowny zawor wody.
Obecnie Sonia spi, my bez biezacej wodny, z kapiacym piecykiem obdzwaniamy ludzi, ktorzy naprawiaja piecyki, niestety zaden nie chce dzis przyjechac - pewnie wystraszyli sie burzy
No nic, przyjdzie mi dzic brudnej spac
A chyba najwyzszy czas wymienic piecyk...
Pozdrawiam,