happyM
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 8 Listopad 2010
- Postów
- 26
hej
nie zaglądałam dwa dni, więc narazie tylko nadrobiłam 2 stronki..
Maksiu chory, więc nie było kiedy...
przeżyłam horror jak poszłam z nim we wtorek do przychodni - nie było naszego rodzinnego, tylko zastępstwo. Wchodzę z Maksem do gabinetu - a tu na dzień dobry "a po co Pani przyszła, pewnie dziecko raz kaszlneło, a matka już leci do lekarza" wiecie co zatkało mnie - nie wie po co przyszłam, co się dzieje, a przede wszystkim nie zna nas, bo nie jesteśmy jej pacjentami i z takim tekstem?
słuchajcie byłam tam z 10 minut z czego dobre 5 minut mnie atakowała - wrzeszczała,ze skoro chodze do lekarza to jestem niedobrą matką i nie potrafię się zająć dzieckiem - poprostu byłam w szoku, na początku mnie zatkało, a potem dałam jej popalić...
dopiero pod koniec wizyty łaskawie zapytała co dziecku jest, po co przyszłam - z wielką łaską zerknęła do gardła, no i mruknęła "no rzeczywiscie to krtań" ale jakby coś sie działo to można na pogotowie pojechać....
Dziewczyny mnie, aż trzęsło - jak może się tak zachować lekarz, nawet gdybym przyszła z błachym powodem - to od tego ona tam jest by wysłuchać co się dzieje...
Przecież krtań u dzieci jest tak niebezpieczna - wyszłam od niej z niczym, pojechaliśmy do naszego pediatry prywatnie 70km - ale przynajmniej dostał odrazu odpowiednie lekarstwa i dziś już jest lepiej...
nie wiem, co mogę zrobić - gdzie złożyć skargę na taką zołzę? nie dość,że łaskawie zbadała dziecko, nic nie przypisala, mimo zapalenia krtani - to jeszcze nas zwymyślała...
co się dzieje na tym świecie, to już ludzkie pojęcie przechodzi- a potem się słyszy, że ktoś nie żyje - bo karetka nie przyjechała, bo do szpitala nie przyjeli itp....
asiulek - ja jakoś jadę 5/5 mam zamiar - narazie 4 dzień i jakoś idzie
ale po 5 warzywnych zrobie chyba 1/1 żeby jednak wiecej tych witamin było w organiźmie
Co do starszego rodzeństwa to też mamy to szczęście- że Mateusz uwielbia swojego braciszka, bo kocha to za mało powiedziane
jak wraca z przedszkola, to pierwsze co leci do Maksika i łapie go i mówi " kocham tą nóżkę, kocham tą rączkę" musze pilnować by tą swoją miłoscią nie połamał małemu kostek hehe
Ostatnio Maksiu sobie siedział na dywanie, a Mateusz "o jacie przecież on juz sam siedzi, o jacie" i nie mogło to jakos do niego dotrzeć,że jego mały braciszek jest już coraz bardziej samodzielny
I tak jak Ty ważka , mam ostatnio problem - nie chce się słuchać, chce wszystko "ja sam", chce wymuszać oglądanie tv itp. ja sobie z nim radze, bo mam na niego sposób i mnie słucha, ale męża, czy dziadków to juz nie - umie sobie mały draniek z nimi pogrywać i brać na listosc hehe
qassandra- jak tam u Was choróbska?
Maksiu uwielbia klaskać - wystarczy powiedzieć kosi kosi, a on już klepie rączkami, a przede wszystkim co u niego jest ostatnio na topie - to "buju" odrazu siedząc na swoim krzesełku nachyla się do przodu i puszcza do tyłu..a nauczył się tego na takim samochodziku co ma płozy - byłam w szoku,że skapował o co w tym chodzi - poprostu sobie siedział, aż tu nagle raz mu się udało pobujać, drugi i juz wie na czym polega bujanie - ach te szkraby, tyle w nich mądrosci.
Ostatnio tak właśnie rozmawiałam z mamą, jak ten śwat jest fajnie stworzony - niby male dzieciatko, a jak je swędzi np. oczko to nie wsadzi sobie paluszka do niego - tylko odwróci rączke i pociera - i skąd to wie? że tak trzeba...
mamy jutro dostać od znajomej taki skoczek z krzesełkim obrotowym dla bobasków - już nie mogę sie doczekać - bo będzie to pewnie dla małego super frajda, u niej się sprawdziło świetnie, a czy Maksiu będzie zacwycony to się jutro wyjaśni
FISHER-PRICE JUMPEROO DŻUNGLA SKOCZEK PROMOCJA (1320658709) - Aukcje internetowe Allegro
trochę drogi interes, ale nam pożyczy kumpela na miesiac, czy dwa
ok, uciekam - musze obiadek nastwić, bo słoiczków kupnych nie toleruje
nie zaglądałam dwa dni, więc narazie tylko nadrobiłam 2 stronki..
Maksiu chory, więc nie było kiedy...
przeżyłam horror jak poszłam z nim we wtorek do przychodni - nie było naszego rodzinnego, tylko zastępstwo. Wchodzę z Maksem do gabinetu - a tu na dzień dobry "a po co Pani przyszła, pewnie dziecko raz kaszlneło, a matka już leci do lekarza" wiecie co zatkało mnie - nie wie po co przyszłam, co się dzieje, a przede wszystkim nie zna nas, bo nie jesteśmy jej pacjentami i z takim tekstem?
słuchajcie byłam tam z 10 minut z czego dobre 5 minut mnie atakowała - wrzeszczała,ze skoro chodze do lekarza to jestem niedobrą matką i nie potrafię się zająć dzieckiem - poprostu byłam w szoku, na początku mnie zatkało, a potem dałam jej popalić...
dopiero pod koniec wizyty łaskawie zapytała co dziecku jest, po co przyszłam - z wielką łaską zerknęła do gardła, no i mruknęła "no rzeczywiscie to krtań" ale jakby coś sie działo to można na pogotowie pojechać....
Dziewczyny mnie, aż trzęsło - jak może się tak zachować lekarz, nawet gdybym przyszła z błachym powodem - to od tego ona tam jest by wysłuchać co się dzieje...
Przecież krtań u dzieci jest tak niebezpieczna - wyszłam od niej z niczym, pojechaliśmy do naszego pediatry prywatnie 70km - ale przynajmniej dostał odrazu odpowiednie lekarstwa i dziś już jest lepiej...
nie wiem, co mogę zrobić - gdzie złożyć skargę na taką zołzę? nie dość,że łaskawie zbadała dziecko, nic nie przypisala, mimo zapalenia krtani - to jeszcze nas zwymyślała...
co się dzieje na tym świecie, to już ludzkie pojęcie przechodzi- a potem się słyszy, że ktoś nie żyje - bo karetka nie przyjechała, bo do szpitala nie przyjeli itp....
asiulek - ja jakoś jadę 5/5 mam zamiar - narazie 4 dzień i jakoś idzie
ale po 5 warzywnych zrobie chyba 1/1 żeby jednak wiecej tych witamin było w organiźmie
Co do starszego rodzeństwa to też mamy to szczęście- że Mateusz uwielbia swojego braciszka, bo kocha to za mało powiedziane
jak wraca z przedszkola, to pierwsze co leci do Maksika i łapie go i mówi " kocham tą nóżkę, kocham tą rączkę" musze pilnować by tą swoją miłoscią nie połamał małemu kostek hehe
Ostatnio Maksiu sobie siedział na dywanie, a Mateusz "o jacie przecież on juz sam siedzi, o jacie" i nie mogło to jakos do niego dotrzeć,że jego mały braciszek jest już coraz bardziej samodzielny
I tak jak Ty ważka , mam ostatnio problem - nie chce się słuchać, chce wszystko "ja sam", chce wymuszać oglądanie tv itp. ja sobie z nim radze, bo mam na niego sposób i mnie słucha, ale męża, czy dziadków to juz nie - umie sobie mały draniek z nimi pogrywać i brać na listosc hehe
qassandra- jak tam u Was choróbska?
Maksiu uwielbia klaskać - wystarczy powiedzieć kosi kosi, a on już klepie rączkami, a przede wszystkim co u niego jest ostatnio na topie - to "buju" odrazu siedząc na swoim krzesełku nachyla się do przodu i puszcza do tyłu..a nauczył się tego na takim samochodziku co ma płozy - byłam w szoku,że skapował o co w tym chodzi - poprostu sobie siedział, aż tu nagle raz mu się udało pobujać, drugi i juz wie na czym polega bujanie - ach te szkraby, tyle w nich mądrosci.
Ostatnio tak właśnie rozmawiałam z mamą, jak ten śwat jest fajnie stworzony - niby male dzieciatko, a jak je swędzi np. oczko to nie wsadzi sobie paluszka do niego - tylko odwróci rączke i pociera - i skąd to wie? że tak trzeba...
mamy jutro dostać od znajomej taki skoczek z krzesełkim obrotowym dla bobasków - już nie mogę sie doczekać - bo będzie to pewnie dla małego super frajda, u niej się sprawdziło świetnie, a czy Maksiu będzie zacwycony to się jutro wyjaśni
FISHER-PRICE JUMPEROO DŻUNGLA SKOCZEK PROMOCJA (1320658709) - Aukcje internetowe Allegro
trochę drogi interes, ale nam pożyczy kumpela na miesiac, czy dwa
ok, uciekam - musze obiadek nastwić, bo słoiczków kupnych nie toleruje