reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamuśki z kaffe marzec 2010

savanna89 to fajnie masz. Marta od małego nie chciała spać i wszystko robiła po swojemu ... i już się do tego przyzwyczaiłam ... choć fajnie by było jakby kładła się spać w okolicach 22 nie później. Rano może wstawać nawet i o 7, nie przeszkadza mi to. Ale ja idzie spać koło północy jak wczoraj i wstaje zadowolona o 4, to sorry, ale jestem niekumata i nawet nie mam siły Jej z łóżeczka wyjąć :rofl2:
 
reklama
Hej,
jak czytam ile Wasze smyki jedzą to trochę się stresować zaczynam :/
Mój jest cały czas na piersi - pierwsze posiłki zaczęłam wprowadzać na parę dni przed ukończeniem 6 miesiecy i wszystkim póki co pluje więc nie mam szansy na podaniu słoiczka czy nawet pół czegokolwiek - jesteśmy po próbie marchewki, ziemniaka, dyni, szpinaku, brokułów, banana, jabłka, był też kleik ryzowy na moim mleku i mleczna kaszka manna Nestle - to jedynie mu smakuje więc zajada ale nie jakieś oszałamiające ilości tylko jakieś max 100 ml wieczorkiem po czym jeszcze o cyca woła :/

Nie mam pojęcia jak go zachęcić do jedzenia, czy czekać parę dni i ponowić próbę? czy szukać aż do skutku aż mu coś zasmakuje.. córcia była wielkim niejadkiem i aż mam ciarki jak pomysle, że mogłabym to po raz drugi przechodzić..tymbardziej, że jak miał jakiś miesiąć to pięknie jadł - 1.5 kg na miesiąc przybywało a teraz przystopowało i to ostro :(

Co do krzeseł do karmienia - my mamy taki z Ikea plastikowy i bardzo sobie go chwalę. Mieliśmy przy córci drewniany ze stolikiem wyciaganym ale to był koszmar..niewygodny, drewno się brudziło mimo że było lakierowane itp, i mega ciężkie było. A to ikeowskie to lekkie, szybko się zmywa wszystko i jest duuuuża tacka dla dziecka plus szelki więc jest ok.

My też mamy wózek 3w1 X-lander XA i jest ok, tylko wolałabym aby rączka sie mogła przestawiać przodem do siedziska bo normalnie to nie widzę dziecka. Ale i tak my jeszcze w gondoli jeździmy - jak młody będzie sam siedział przyjdzie czas na spacerówkę.

Moja córcia od poniedziałku idzie do przedszkola i już się boję jakie infekcje może stamtąd przynieść tymbardziej, że ostatnio złąpała anginę i leżała tydzień w łóżku..oj cudawianki z dwójką żeby jedno nie zaraziło się od drugiego..a każde woła "Mama" :)

idę coś zjeść i się napić bo od rana tylko mama i mama.. a od rana tzn od 6tej :) a w nocy mi się budzi jakieś 4-5 razy :(


Savanna89 - z tego co widzę po suwaczkach to nasi synowie urodzili się w tym samym dniu :)
 
Ostatnia edycja:
witam

nareszcie doczytałam a to dla mnie wyczyn:)

odnosnie spacerowki to jeszcze dodam słowko o tej bebe confort Streety ktora juz tak zachwalałam a mianowicie zapomnialam dodac ze zarówno siedzonko do spacerówki jak i fotelik samochodowy montuje sie na bazie przodem lub tylem do kierunku jazdy co jest baaaaardzo wygodne, jak na razie Lusia patrzy w wózku tylko na mnie ale wiem że przyjdzie czas że pewnie otoczenie bedzie ciekawsze wtedy odwróce:)

dziewczyny ciezko sie czyta o tych wszystkich tragediach wokół was, wiem jak to moze sprawic ze człowiek znienacka zatrzymuje sie i boi sie rozejrzec wokół siebie i nie wierzy ze to sie dzieje naprawde, do tego jakies stany depresyjne, mam nadzieje ze to minie, chociaz pewnie aura nie sprzyja..

a propos pogody, wiem ze to dziwne ale ja bardzo lubie te pore roku, a wzieło sie to stad ze podczas studiów pracowałam jako kelnerka w restauracji i zawsze gdy padało to cieszyłam się bardzo bo to oznaczało że bedzie mało klientów (czytaj: mało pracy) wiec zawsze w takie dni gralismy w karty, palilismy papierosy i rozmawialismy na przeróżne tematy, fantastyczne były to czasy które miło wspominam bo i ekipa była w dechę;) od tamtej pory uwielbiam deszczowe, pochmurne dni:) tak juz mi zostało

i dziekuje bardzo (ups, nie pamietam juz komu) za wzmiankę o czarnych niteczkach w stolcu dziecka i bananach:) właśnie wczoraj jadłam banana, Lusia nie mogła sie powstrzymać od mlaskania na mój widok, dalam jej wiec troche do zjedzenia, wieczorem patrze a tam własnie te niteczki.. hm a wieczorem doczytywałam forum i natknęłam sie na ten temat co wyjaśniło zagadkę,
a jednak nasze forum to skarbnica wiedzy hoho

aha dziewczyny jeszcze cos: od kilku dni Luiza zmieniła swój tryb ucinania sobie drzemek w ciągu dnia, nagle zaczęły byc one niewspółmiernie długie w porównaniu do wczesniejszych; teraz potrafi spac 1,5 - 2 godziny jako drzemka i ma takie dwie drzemki w ciągu dnia. hm wydaje mi sie to dosc dziwne bo wczesniej jej drzemki były 30 minutowe, przy dobrych wiatrach spała max 40 minut.
Oczywiscie zmiana sytuacji cieszy mnie, bo nie spimy w nocy juz tak dobrze jak kiedys.. tylko tak po prostu inaczej jest teraz. moze u was tez cos podobnego??
 
Ostatnia edycja:
Quasanda oj dziękuje ci bardzo o opinie co do krzesełka..jak wrócę miałam kupić drewniane bo mi sie podobały ale teraz postawie na zwykłe plastikowe co by się nie zamęczyć z szorowaniem a wiadomo ze jedzenia non stop w koło będzie:-D


Saskiana no to ja tez się to tej rury podepnę chodź ty i tak wymiatasz :-D z reguły mała potrafiła nawet do 10 pospać ..ale najczęściej śpi do 9 ..a najrzadziej do 8 i wsio przez mojego urwisa Szymka:tak: jak prześpi się w dzień te 2h to rano wcześnie wstaje , przed 8 razem z tatą..bądź co bądź za późno się ocknie i po prostu smutny z łózka krzyczy bądź na korytarz wybiega..tata tata no i masz babo placek ..rzadko kiedy mała na to nie zareaguje:-p(chodź mu mówię po ciuchu ..tata już musi jechać wracaj do łóżka to on się w nim tak wierci że pobudka Ameli i tak murowana:rofl2:)
wstawanie dla mnie przed 8 to wczesna pora:-D

Amela najpóźniej usypia o 22 ..czasem uśnie o 8 tyle ze za 2 h się budzi i chce jeść(co innego może by było gdyby o tej 8 zjadła mi te 180ml) i nie zawsze po tym od razu idzie spać więc pasuje mi ta 22:-D lubię późno iść spać i późno wstawać;-) dni szybciej lecą

o 5/6 ssie pierś ..sporadycznie wcześniej...

pisałam tez że byl taki okres gdzie spała po poł h ze 2 razy na dzień ..póxniej z dnia na dzień jej się przestawiło na przynajmniej 3 razy po h(to jest najmniej ale i 2 potrafi przespać ufff) ale ona i tak szymka nie pokona..do 2/5 roku sypial po 4/5h, do 3roku po2/3 dziennie CIĄGIEM serioo:szok: tak więc luzuuu miałam aż nadto..jakby do przedszkola chodził haha
na dzień dzisiejszy czasem prześpi max 2 bo go budzę:szok: wole jak nie spi w dzień,wtedy dłuzej rano spi:-p:rofl2:


Izabel ukłon dla ciebie bo troszkę tego było:tak:

aa i ja tez lubię jak pada, kiedy to nie ma nic zaplanowanego bądź co bądź jestem leń i po prostu pogoda to pretekst by siedzieć w domu;)
 
Ostatnia edycja:
Jesli chodzi o te spanie to Artur laąduje w lozku o 20tej bo o 19 wskakuje do wanienki, 19;30 je kaszke i nyny :)
Jak sie obudzi o 6 albo o 7 to dostaje butelke i dalej idzie spac. No i tu roznie bywa czasem spi (rzadko) do 8 a czasem do 11. Potem dostanie butelke chwilke sie pobawi i tak mija 1,5 do 2h i idzie spac dalej na co najmniej godzine co moze przeciagnac sie do dwoch. Potem znowu je i jest aktywny do dwoh godzin i znowu pora na drzemke z tym ze jezeli jest kolo godziny 17 - 18 to ciezko go juz uspac. Czasami sie w tych godzinach przespi na pol godzinki czasami nie i wtedy trzeba go "przetrzymac" do kapieli :p Ale ogolnie nie moge narzekac bo Arturek jest kochanym dzieckiem. Gdziekolwiek nie ide do urzedu, banku czy gdzies to wszedzie slysze "jakie kochane dziecko". Z nim moge wszystko spokojnie pozalatwiac :) Pewnie ze ma humorki i potrafi dac w kosc ale na szczescie bardzo rzadko. Generalnie msuze powiedziec ze ejst bardzo cierpliwy :p Na serio tyle musi zniesc.. ciagle go ciagam po roznych miejscah. Od malego ciagle gdzies ze mna jezdzi po rodzinie zeby go pokazac (bo tym leniom nie che sie ruszyc du**py do nas)
Pewnie moja przyszła coreczka (albo drugi cudowny synus) da mi w kosc dla wyrownania :)

Quasandraa Moj Arturek tez mial kryzys z jedzeniem tak ze 2 miesiace temu.
Probuj mu odawac nowe dania nadal. Niewazne ze pluje przeciez nie wciskasz mu calej porcji. On musi poznac nowe smaki i sie do nich przyzwyczaic. U nas byla podobna reakcja a teraz Maly zajada sie sloiczkami i soczkami i strasznie mu to smakuje zwlaszcza obiadki :) az milo sie patrzy jak je ze smakiem. Tylko trzeba troszke cierpliwosci :) Troszke sie smarnuje... ale w koncu zaskoczy.


A teraz Wam sie wyzale...
Mielismy dzisiaj jechac za Kraków po samochód. Dokładnie do Proszowic czyli 114km od Chorzowa.
Obecnie nie mamy srodka transportu (tzn tir stoi pod domem ale nim nie pojedziemy bo M nie ma teraz kursow na Krakow a nie mozna tym jezdzic bo kazdy kilometr trzeba rozpisywac a tu by sie za duzo uzbieralo)
Umowilismy sie z ojcem eMa dzisiaj na godzine 15tą. Bylo to juz ustalone od wczoraj. Dzisiaj wrocila z niemiec matka eMa ktorej nie podoba sie to ze jej synus bedzie mial znowu samochód bo to znaczy mniej kontroli nad synem wg niej. Nawrzucala Szymonowi (tzn eMowi) ze jej sie to nie podoba, ze sa wazniejsze rzeczy (ciekawe jakie) i takie tam bzdury. M dzwonil do ojca od 15 do 16 na komorke i ciagle nie odbieral wiec zadzwonil do domu na stacjonarny. Odebrala matka i powiedziala ze ojciec je obiad i nie poda sluchawki. No to ok... Szymon poprosil tylko zeby przekazala ze probowal sie z nim skontaktowac na komorke. Nie oddzwonil wiec znowu zatelefonowal do domu i znowu odebrala matka... znowu jakas bezsensowna gadka a potem dala ojca ktory powiedzial "ale wiesz co ja o tym mysle.... nie pojade z Wami po auto"
Troche to bylo przykre... Bo doskonale wiedzial ze trzeba dzisiaj tam jechac bo jest drugi kupiec na to auto.
Ja mysle ze tu chodzi tez oto ze raz: matka chce miec ciagle syna przy sobie (bo etraz zaczna sie ansze rodzinne wyjazdy w koncu) a dwa: ojciec nie chce zeby szymon mial lepszy samochód od niego.
Tylko ze to bylo nie fair... nie odbieral telefonu, unikal nas az w koncu sie dowiedzielismy ze nie pojedzie. Bylo juz tak pozno ze nie udalo nam sie zorganizowac transportu.
Tydzien temu jak szymon mial akurat trase na kraków to chcielismy podrzuic Arturka na 4 godzinki babci szymona (akurat przyjechala do domu jego ojca na 2 tygodnie). Ona sie zgodzila bez problemu ale on.... powiedzial NIE. no i w koncu moja mama zaopiekowala sie Arturkiem.
Ci ludzie za wszelka cene wszystko utrudniaja szymonowi od kiedy pamietam.
Dzisiaj sie mnie zapytal dlaczego oni tacy sa... dlaczego jego matka tak buntuje ojca przeciwko niemu i ma ciagle do niego pretensje... Dla mnie odpowiedz jest oczywista i powiedzialam ze pozostawie to bez komenatarza. Bo co mialam powiedziec? I niech mi ktos powie ze nie sa wazne w "rodzinie" wiezy krwi... przeciez to od razu widac i czuc ze tego tu nie ma :( i nie mowie tu o tej sytuacji tylko o wszystkim.
A mojemu eMowi dzisiaj łamał sie głos keidy zadzwonil po godzinie kiedy sie dowiedzial ze nie jedziemy zeby mu podziekowac i powiedziec ze kolejny raz sie na nich zawiodl.
Ale wiem ze choc jest na nich wsciekly to nie wyciagnie z tego zadnych wnioskow i znow bedzie dawal sie kontrolowac i manipulowac soba... Bo on chyba za bardzo chce zeby ejgo rodzice w koncu okazali mu milosc...
sorry za te zale ;/ w ogole nie wiem czy zrozumiale to napisalam bo nawet tego nei czytam.. jestem jeszcze troche w emocjach po dzisiejszym dniu. A M wyczerpany pojechal w trase od 3 dni nie spal doslownie i jeszcze po tym ze jest zdenerwowany cholernie sie martwie :(
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
haha Sawanna da w kośc oj dada:p
co do tych wypadów..jak mały mial rok przylatując tutaj to tez był wszędzie targany..powrót o 24np. z grilla na piechtę itp. spotkania towarzyskie, na szczęście znajomi mieli dzieciaki więc frajdę miał nieziemską zreszta wszyscy znajomi go rozpieszczali hehe..
a w wózku i na dworze to on pól życia swojego spędził..jak i dużu w nim przespał...bo to auta nie mieliśmy i czy to deszcze czy nie deszcz:( blisko było wszędzie i kasy szkoda było no i M 25 lat nie miał skończonych wiec ubezpieczenie droższe;/(tutaj jest na osobe)...wrrr teraz myślę jak my mogliśmy tak 2 lata:/ ale sknery z nas były hahaha
kurde to przez to ze ja wracać chciałam jak najszybciej i do oszczędnych to ja się zaliczać mogę:p

tak samo do bazy sie przyzwyczailam, superrr sprawa ... wklada fotelik pyk i już;)


i teraz doczyta lam twoja druga wypowiedz...

zachowanie jego rodziców jest przykre, dolujace:(:(..bo w końcu są jego rodzicami ..czy łącza ich więzy czy nie...jak ojciec moze byc zazdrosny o AUTOO boszee co to za ludzie co to za czlowiek to jego syn a ze krew inna nie powinno mieć nic do rzeczy bo go sami wychowali..przykre to bardzooo oj bardzooo:(:( jakby mój tato tak robil czy mama to bylabym mega rozstrojona , zreszta wychowal troje nie swoich dzieci i tyle samo robil dla nich jak i dla nas, tak tak poslubil moja mame z trojgiem jej dzieci...zreszta tak jak twoj M bo skoro nie interweniuje to jakby modli sie o odrobine ich milosci...to ich kocha i kochac za to ze go przygarnęli będzie zawsze..

tym bardziej smutne jest ze tak bliski mu człowiek chce rywalizować z nim...nie wyobrażam sobie tego abym zazdrościła czegoś własnym dzieciom:O raczej cieszyłabym się z tego ze sobie radza i jeszcze pomogę jak mogę... i tak tu powinno być..

moze szczera rozmowa cos zmieni ...
 
Ostatnia edycja:
Wazka ja tylko nie rozumiem ich taktyki robienia w konia. Wiele bym przykladow mogla pisac i wszystkie te historie konczylyby sie tak samo - bo oni obiecali i w ostatniej chwili sie wycofali. Jesli nie maja w tym interesu to niestety nie mozna na nich liczyc i potwierdza sie to w kazdej sytuacji :(
A co do tej milosci jest cos takiego jak "syndrom dziecka porzuconego". Ale ja mu tego nie uswiadomie bo cokolwiek chce powiedziec na temat jego rozicow to slysze "Ty ich nie lubisz, nie akcpetujesz itp" a wcale tak nie jest. Chce mu uswiadomic pewne rzeczy ale to sa tak trudne tematy ze nie chce ich poruszac bo wiem ze go to boli i nie chce sobie przypominac o tym ze ejst dzieckiem adopcyjnym. Najlepsza bylaby rozmowa ze secjalista zeby nabral dystansu bo jego rodzice sa tak toksyczni ze szok ale nie namowie go do tego.. a przynamniej nie teraz. Moze z czasem mi sie uda cos z tym zrobic.
 
Hej Dziewczyny

Savanna ale się wkurzyłam jak przeczytałam Twojego posta. Jak tak można! Kurczę znam ludzi którzy wychowują nie swoje dzieci i kochają je nad życie. Najbliższa rodzina..to takie ważne jakie się ma relacje, czy człowiek czuje się kochany, akceptowany, czy wie że ma na kogo liczyć, że ktoś kocha go bez względu na wszystko. Ci ludzie wydają się byc przepraszam strasznie prymitywni, zero empatii, nic tlyko jakaś frustracja z nich wyziera. Współczuję bo domyślam sie jak to wszystko destrukcyjnie działa. Nie martw się proszę, eMowi nic nie bedzie, choć wiem że pewnie myśli o tym wszystkim sam na sam ze swoimi mślami. A Ty tez.. Najważniejsze ze macie siebie. Wiem że wiele Cie to kosztuje ale musisz próbować uswiadamiać
eMowi to czego nie widzi obiektywnie. Nie rozumiem takich ludzi. Ściskam Cię mocno.
 
reklama
Savanna mądra z Ciebie dziewczyna.
Mozna sie wkurzać ale myslę tak samo - nie warto drążyć tematu, ktory boli twojego M, ale moze warto rozejrzec się za specjalistą, nie zmieni to na pewno zachowania rodziców, ale moze pomoze Twojemu M inaczej na nich spojrzeć...

Ludzie są dziwni.
Sama wróciłam teraz po długich wakacjach w Polsce i wyjeżdżałam w wielkiej kłótni z tesciową. Niestety przegięła u mnie na maxa, a przez tyle lat starałam się jakoś tolerowac jej wybryki. Tym razem powiedziałam NIE i wszystko sie posypało totalnie. Nie mam zamiaru ani z nią rozmawiać, ani jej odwiedzać. Jak pojedziemy do Polski to najwyzej pozwole zeby M zabrał Lusie do swoich rodziców na chwile, ale beze mnie!

Ale to i tak pestka w porównaniu z Waszą sytuacją.
Trzymam kciuki za Was

jak mówi Minea: ci ludzie to jakis prymityw
a wiem jakie zycie moze byc ciezkie jak sie ma do czynienia z ludzmi na takim poziomie:(
 
Ostatnia edycja:
Do góry