hej, jakoś cicho tak tu...
u nas mała złośnica juz 2 noc z rzędu budzi sie ok 12 i nie chce spać 2 godziny - walczymy z nią, ale juz mam dosyć - mam nadzieję, że to trójki a nie nic innego, bo chciałam ją w piatek zaszczepić na zaległe odrę, świnkę, różyczkę, ale pewnie się okaże, że znowu coś...ehh
mam jakiegoś wiosennego mega doła:-(...i nawet nie mam się komu wyżalić - moje 2 przyjaciółki bezdzietne i mają inne problemy...w pracy też tak jakoś nijako...
te święta tez mam w d..., potem 2 kolejne weekendy tez zawalone - panieński i potem wesele...nic mi się nie chce, wszyscy mnie irytują ...
Uśka w żłobku rozrabia - pobiła inną dziewczynkę (większą od siebie) - panie nie mogą sobie dac rady z odsmoczkowaniem i ze stawianiem jej granic - bunt dwulatka się zaczyna...my w domu dajemy sobie rade, jest magiczne hasło "idx do siebie" i dziecko karnie idzie i wie, że sa granice i że nie ma co przeginać, problem jest za to poza domem, bo mała za nic nie chce chodzic za rączkę - zaczyna klękać na chodniku i wyć
. Jak mi wywinie jeszcze jeden taki numer to będzie chodziła w szelkach - trudno niech się ludzie dookoła burzą bezpieczeństwo dziecka dla mnie ważniejsze - ona szybko ucieka i boję się żeby jej samochód nie potrącił, albo coś...
więc wszystko jakieś takie nie takie...chyba zacznę na poważnie rozważać zmianę życia o 180 stopni