reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamusie z Łodzi

reklama
generalnie uwazam, ze przyjmowany z pewna doza poczucia humoru jest swietny
Toż właśnie się śmieję ;D mój mąż - z kilkoma różniącymi się szczegółami - wygląda podobnie przy kompie ;D może mniej napaskudzi dokoła ale i tak daje klawiaturze niezły wycisk :p
 
marianeczka pisze:
ja powiem jedno: ulik - strasznie ci zazdroszcze tego wyjazdu, tez bym tesknila jak cholera, ale oprzeciez wiesz, ze wojtus zostaje w dobrych rekach. wiec jedz, szalej, nabieraj sil - masz moje blogoslawienstwo, hehehe
buzka dla wszystkich

Wiesz, ja jeszcze wypowiem sie na temat wyjazdu bez tak małego dziecka.
Jak Nata miała 12,5 miesiaca pojechaliśmy sami z mężem na weekend nad jeziora na zjazd rodzinny. Wszyscy mnie namawiali bym jechała, ze odpocznę, nabiore nowych sił, pobawie sie itd....
Miałam mieszane uczucia ale uwierzyłam i pojechaliśmy.
I powiem, Ci, ze wyjazd był dla mnie koszmarem :(
Cały czas wisiałam na telefonie bo tak tęskniłam. W ciądu 2 dni dzwoniłam z 25 razy do domu  ::) ::) patrzyłam na zegarek i myślałam no tak..teraz bym dawała małej obiadek, a teraz śpi ...itd.
To był koszmar, na prawdę. A pierwszy mój płacz był jeszcze w samochodzie, gdy jechalismy do ośrodka - ja wtedy zadzwiniłam do domu moja mama dała Nate do telefonu a ona jak mnie tylko usłyszała krzykneła...... mama, mama
Więc jak widzisz, trzeba mieć silny charakter by zosatawić takiego malucha samego w domu. Ja sie cieszę, ze to były tylko 2 dni bo więcej bym na pewno nie wytrzymała i byśmy wracali do domu.
I tak sobie teraz myślę, ze dla jednych odpoczynkiem jest wyjzd i zostawienie dziecka ja chyba jestem "nienormalna" bo wypoczywam z małą a bez niej jest tragedia :o :o
 
Agawa pisze:
Dziewczyny, nie ma co na siłę przekonywać do swoich racji.. bo każda z nas jest inna.. inaczej postrzega szczęście, macierzyństwo, relacje w rodzinie, przyjaźnie.. to co dla nas jest normą dla innych będzie dziwactwem albo szaleństwem..

Ja mogłam sobie pozwolić na pozostanie w domu do końca urlopu macierzyńskiego - powrót do pracy i spokojnie mogłam przyglądać się dorośleniu swojej córeczki ale nie każdy ma takie "luksusy" - praca staje się towarem deficytowym a matki zostają zmuszone do pozostawienia maleńkich - 3 miesięcznych dzieciaczków - z inną osobą na długie godziny :(  Są także mamy studentki, które dzielnie godzą naukę z macierzyństwem a nie rzadko także i z pracą i nie są przez to "gorszymi" mamami.. (sama broniłam pracę mając dziecko bez mała "przy piersi" ale dumna jestem z tego, że studia zakończyłam i poważnie zastanawiam się nad podyplomowymi bo tęsknię do nauki  ;D).

Czas niestety nieubłaganie ucieka i nie cofnie się za wypowiedzeniem czarodziejskiego zaklęcia :( już nigdy nie powróci pierwszy uśmiech dziecka, pierwsze wypowiedziane słowo.. my także jesteśmy coraz starsi i niestety zmuszeni dokonywać coraz to nowych wyborów - nie zawsze takich z którymi zgadza się nasze sumienie - potrafiących pogodzić wszystkie sfery naszego życia. Powiem krótko - pomimo, że jestem matką - i jak to Julka mówi "cieszę się, ze mam najlepszą mamę na świecie" - jestem także kobietą  :) Mam własne pragnienia, dążenia, niespełnione ambicje, plany -  nie patrzę li  i jedynie na swoje życie przez pryzmat macierzyństwa - choć Julkę kocham jak nikogo na świecie!
Szczęście odnajdywałam patrząc jak moje dziecko samodzielnie oddycha w inkubatorze, jak zaczyna się świadomie do mnie uśmiechać , pichcąc zupki i wycierając pyszczek, który je wypluwa :) A najbardziej cieszę się z tego, że wraz z Julką doroślałam, dojrzewałam i uczyłam się życiowych kompromisów - czego i Wam życzę :) I jeszcze więcej wyrozumiałości dla innych oraz samych siebie!

Inność w odniesieniu do nas samych nie oznacza bycie gorszym..

Pozdrowionka :)

Wow, jestem pod wrazeniem :D to piekne co napisałas i ile w tym mądrości zyciowej :laugh:
 
Witam :)
Dziewczyny mam pytanie: gdzie chodzicie do ginekologa?? Ja póki co nie mam "swojego" lekarza, bo żaden mi nie pasuje.
Dlatego pytam Was o zdanie.
 
reklama
Viola240 pisze:
marianeczka pisze:
myszatka, a co ty zrobisz jak mala zechce na kolonie wyjechac??? powiesisz sie? :)

też się nad tym zastanawiam

Powiem wam jeszcze, że inaczej jest jak dziecku juz ładnie gada i rozumie wszystko - wtedy jesteś w stanie wytłumaczyć takiemu maluchowi, ze Cie nie bedzie przez parę dni, ze zostaje np, z babcią itd... A teraz ona jeszcze nie "kuma" co sie dzieje.
Ja staram się zawsze "wczuć w nią" i wiecie, była bym przerażona jak by moja mama nagle znikła na kilka dni.
Nie wiem, moze się myle..Natalka jest malutka ma dopiero 15 miesięcy, dopiero zaczyna gadać. Ale np, czesto pyta gdzie tata, zwłaszcza po weekendzie jak jesteśmy w domu razem z nia 2 dni i w poniedziałek mąż idzie do pracy... ona wtedy tęskni, widze to. Wystarczy, ze zadzwoni domofon a ona od razu krzyczy tata, chociaż zazwyczaj to nie tata idzie :) a jak wraca po pracy to mu się rzuca na szyję, obłapuje łapkami - to jest takie urocze.
Dlatego wiem, co ona moze czuć jak by mnie nie było, nas oboje.
Widzicie sa różne dzieci, różne mają charaktery.
Dla Naty cały świat teraz to mama i tata i bez nich jest jej źle.
Dlatego ja nie moge nigdzie wyjechac bez niej, wszędzie zabieramy małą ze sobą.
A jak bedzie większa to chyba sama zacznie miec dośc rodziców  :p :p i bedzie "uciekać" do koleżanek czy babci :)
 
Do góry