A mnie to nie było straszne długo więc może napisze coś o tych moich komediach z lekarzami. Więc 10 marca położyli nas do szpitala z tym refluksem, bezdechami i chrapaniem małego wyszło na to że wszytko przez ten refluks podali mu leki i ogólne wszytko przeszło najgorsze chyba było to że ten bardzo inteligentny lekarz stwierdził że dla Patryka oczko lewe gdzieś tam trochę ucieka i skierował nas na konsultację i okulisty. Myślałam że tego "doktorka" pobije zabrali mi małego na badania stoje przed tym gabinetem i słysze jak zaczyna się płacz a w zasadzie krzykczy ... postałam może ze dwie minuty i nie wytrzymałam wpadam do gabinetu i co widzę pojebany ( sory za słownictwo) lekarz trzyma Patryka za głowę pielegniara przgniata mu reszte ciałka a ten gdzebie mu w oczkach tzn rozchylał mu paluchami powieki i swiecił światłem ... no myślałam że go ubije... wpadąłam zabrałam małego opierdoliłam lekarza wyzwałam od konowałów i sstwuerdziałam że chyba musi wracać na akademie medyczną się uczyć bo \\jeżeli on nie wiem że takim maluchom może jeszcze oczko lecieć w jedną albo druga stronę to jest ***** ... wypisłam się z tego szpitala na własne żądanie i tyle tego było.
Jak by tego było mało dali nam skierowanie na USG jamy brzusznej i wykryli jakieś zwapnienia w nerkach u małego więc idziemy do szpitala znowu ale dopiero 10. wrzesina bo taki mamy termin masakra jakaś :/
Jak by tego było mało dali nam skierowanie na USG jamy brzusznej i wykryli jakieś zwapnienia w nerkach u małego więc idziemy do szpitala znowu ale dopiero 10. wrzesina bo taki mamy termin masakra jakaś :/