witajcie kochane
chcialam podczytac co u was ale zrezygnowalam bo nie dam rady poczytac wstecz.
Jutro mija juz 2gi tydzien po zabiegu, jak ten czas leci. Nie moge sie doczekac 1 @ (nigdy bym nie pomyslala ze bede sie z niej tak cieszyc i niecierpliwie czekala ).
Samopoczucie dopisuje do tej pory wiec tylko tak dalej.
W pracy nawet ok, myslalam ze bedzie gorzej.
Ugadalam sie z szefem na jedna sobote w miesiacu wolna a do tego w kolejne soboty bede tylko od 5-8 i do domku
bo nie mamy juz na weekendy opiekunki dla Vivi a mąz na 9 do pracy.
Szkoda tylko ze dalej leci w kulki z wyplatami.
Opowiadajcie w skrocie co u was?
Mam nadzieje ze smutne historie sie juz zakonczyly i nie doszlo nowych,
Podgladnelam wasze zdjecia z USG ,jakie juz duze wasze babelki.
Jeszcze troszke i poczujecie pierwsze kopniaczki ach cudowne uczucie.
Mecza jeszcze mdlosci?
WIecie co myslalam ze male dzieci tak duzo nie rozumieja,a one rozumieja az za duzo,az ciezko mi uwierzyc ze Vivien ma tylko 4 lata.
Juz po wszystkim wytlumaczylam jej ze dzidziusia juz nie ma. Ze poszedl do nieba. (bo jak moglam wytlumaczyc 4ro latce ze mial byc dzidzius ale nie ma bo pecherzyk byl pusty???) Taka wersja wydala mi sie prostsza choc nie wiem czy dobrze zrobilam... Od tamtej pory jest taka czula, jest takim wielkim wsparciem dla mnie ,chyba to dzieki niej mam wlasnie takie podejscie.
Co noc gdy klade ja spac ona patrzy w okno i mowi ,, patrz znow jego gwiazdka swieci ale nie martw sie nie przestanie,,
A gdy wychodze z pokoiku po daniu buziaka to krzyczy ,, kcham cie mamuska i zobaczysz niedlugo dzidzius znow bedzie mieszkal w brzuszku,,. To takie cudowne uslyszec cos takiego od maluszka.
Slyszac takie slowa ,jeszcze bardziej sie ciesze ze ja mam, i pomyslec ze gdybym tu nie przyjechala do obecnego meza to nie miala bym takiego cudownego dziecka.
och ale sie rozpisalam...