Dziewczyny, dzięki za kciuki za wizytę
Wszystko dobrze, tylko okazało się, że jednak Krzyś się z powrotem obrócił i jest główką w dół, więc znika bezwzględne skierowanie na cc... Sama wciąż nie wiem, czy to dobrze czy źle, boję się o moje oczy, no ale z drugiej strony rozcinanie brzucha to jednak operacja na całego... Za to maluch przybrał ciut na wadze - 250 g w półtorej tygodnia - chociaż nie wiem na ile to wiarygodne, bo lekarz i sprzęt inny. Ale wszystko w normie, więc super, w dodatku mimo obrócenia się główką w dół nadal nie czuję nacisku na spojenie, a szyjkę mam wprawdzie króciutką (25 mm), ale zamkniętą.
W ogóle jak tu postępować, jak każdy lekarz co innego mówi... Jeden na to 25 mm biadolił i mnie straszył, że zaraz wyląduję w szpitalu, trzeba leżeć, będzie już tylko gorzej, oby do 34-35 tygodnia wytrzymać... Drugi, spokojniejszy, powiedział, że przydałoby się dużo odpoczywać w ciągu dnia, żeby jak najdłużej donosić... A moja pani gin powiedziała, że 25 mm na ten tydzień to może nie rewelacja, ale tragedii też nie ma, na szkole rodzenia mogę ćwiczyć i w ogóle od 25 mm do rodzenia czeka mnie dłuuuuga droga, więc mam się szyjką nie stresować. Hm. No nie powiem, na psychikę najlepiej podziałała pani gin
Z warzywami macie rację, ale jakbym znalazła jakiś targ pod miastem, to jednak byłoby fajnie. A ja nie chcę dziecka trzymać w sterylności, co to, to nie... Chciałabym mu tylko ograniczyć chemię. Poza tym kontakt z alergenami będzie miał zapewniony
Mam dwa koty, które łażą po wszystkim i roznoszą brudy, założę się, że Krzyś będzie od dziecka ciamkał ich ogony, w dodatku nie mam w zasadzie nic przeciwko temu, żeby sobie podnosił jedzenie upuszczone na podłogę i zjadał, itd. (no, nie w pierwszych miesiącach życia, wtedy to będzie na piersi, których przecież też nie zamierzam sterylizować). Ogólnie wolę mieć przybrudzone, ale szczęśliwe dziecko
Odnośnie wózka, spróbuję Waszych porad, chociaż mam z babką kontakt wyłącznie przez allegro (nie dała maila), więc trochę głupio tam pisać o wycofaniu wózka z aukcji i spuszczeniu z prowizji
Ale co tam, zapytam chociaż, czy cena do negocjacji.
Byłam na tej szkole rodzenia dzisiaj, i nie byliśmy z m zbyt zachwyceni, może dlatego, że oboje po pracy byliśmy mega zmęczeni, a to było spotkanie wprowadzające i np. był temat dolegliwości w czasie ciąży... jakbym ja nie wiedziała, jakie są! A tak to standard, czyli oznaki zbliżającego się porodu itp., ale w sumie jedyna nowość, której się dowiedziałam, to że jak czop śluzowy jest podbarwiony na zielono, to trzeba się zgłosić do szpitala szybko (bo o zielonych wodach wiedziałam). Poza tym pani mówiła dużo o nastawieniu do bólu i skurczów (trzeba mieć pozytywne, bo przecież dzięki skurczom wypychamy dziecko na świat) - no niby racja, ale dość zabawne mi się to wydało. A, i kiedyś pisałyście o tym, że położne wspominały, że po obżarstwie się rodzi - no więc tu właściwie położna wytłumaczyła ten fenomen, bo powiedziała, że jedną z oznak zbliżania się porodu jest wilcze łaknienie i straszne obżeranie się czym popadnie - to organizm się przygotowuje do wysiłku, zaraz potem zaczyna się oczyszczanie z odpadów (wymioty, biegunka). Czyli to nie tak, że po imprezce z przejedzenia możemy zacząć rodzić, tylko objadanie się jest spowodowane zbliżaniem się porodu - wg tej pani położnej.
Najbardziej byłam zadowolona z ćwiczeń, chociaż m się wynudził, bo tylko w paru ćwiczeniach miał pomagać, ale ćwiczyliśmy różne pozycje w pierwszej fazie porodu, odciążanie mięśni macicy, kręgosłupa itp.
Mam nadzieję, że kolejne zajęcia będą ciekawsze, dobrze zapowiadają się warsztaty z opieki nad dzieckiem, bo jako materiał prowadząca korzysta z broszury opracowanej przez Zawitkowskiego (dostaliśmy taką mini-książeczkę z opisem podstawowych czynności przy dziecku jego autorstwa, ze zdjęciami), więc jeśli będziemy ćwiczyć to, co na filmikach, to będzie fajnie. I będą dodatkowe warsztaty z noszenia w chuście, ale niestety mnie akurat wtedy nie będzie, bo wyjeżdżam na weekend w połowie lutego.
No nic, idę spać, bo jutro znów do pracy, a m idzie na 8 (ja na 9.30), więc i tak wstanę z nim, zrobię sobie chociaż jedzenie przed wyjściem na cały dzień.
Dobrej nocy!