Gryzak
Ja tego nie miałam, ale zawsze się właśnie zastanawiałam, jak to czyścić :/
Ale teraz też nie kupię. Jakoś nie mam ciśnienia na szybkie jedzenie samodzielnie - jak dziecko się krztusi, to musi dorosnąć. A zresztą moje maluchy nie miały wiele przekąsek, raczej stałe posiłki, ewentualnie jakiś biszkopt czy chrupek po drodze
Barierki w łóżeczku
Aniela nie gryzła, Franek - owszem
Zjadł farbę prawie całkiem z jednego boku (mamy orzechowe łóżeczko). Ale nie widzę sensu kupowania osłonek. Od tej odrobiny farby nie umrze
No chyba żeby kwestia estetyki przeważyła - bo za ładnie to nie wygląda
Pościel
Ja mam średnio dwa komplety. Kocyków trochę więcej, ale one są używane nawet teraz, jak dzieci przykryte kołderkami - bo mają metki
No i kocyki są też do wózka itp.
Poduszka - weszła do użytku jakoś grubo po roku.
Kołderka - to samo.
Ochraniacz - Franek miał, bo była zima, a łóżeczko stało tak, że baliśmy się przeciągów. Aniela nie miała. Po 4 mies. Franek robił z ochraniaczem takie rzeczy:
Do przykrycia u nas był na początku rożek, śpiworek (Aniela nie miała, bo spała na brzuchu), potem kocyk.
Pewnie, że od razu można kołderki używać, ale wolałam coś lżejszego, bo Franek nie lubił być przykryty wcale, a Aniela jest z lata. Poza tym dzieci się wiercą i lubią przykryć tym, pod czym śpią. I wtedy lepszy jest oddychający kocyk niż grubsza kołdra, którą ciężko z siebie zrzucić.
Różek nam służył do spania na boku - tu Aniela jak miała 2 tygodnie:
A tu zabawa w chowanego - ma 2 miesiące
Dlatego wolałam, żeby to był cienki kocyk.
Secreto, a pytałaś kogoś o temp. w szpitalu? Bo na Ujastku jest ukrop! Grzeją jak wściekli...
Kama, u nas już ciasta nie ma
Ja dałam cynamon, ale nie było go czuć w ogóle.
Też mi gęste wyszło
Robiłam w kwadratowej formie, ale następnym razem zrobię w keksówce
Nikusia, dzięki za opinie o porodzie w wodzie! Muszę pogadać z moją gin. Liczę na to, że by mi szybko poszło, bo pod prysznicem mi zawsze rozwarcie leciało w sekundę do dziesięciu
***
Poszłam z dziećmi na sanki po przedszkolu i nie wiem, co o tym myśleć.
Franek zachwycony, ale Aniela strasznie przemarzła. Nie była zimna po powrocie, więc ubrana była dobrze, tylko chyba twarz jej mocno zmarzła (mimo kremu), bo miała całą czerwoną. Tak się nad sobą rozżaliła, że ją musiałam nieść całą drogę powrotną, a ona mi na ramieniu leżała. Franek ciągnął sanki.
Teraz już jest ok, ale zaraz po powrocie mnie skurcze złapały, a Nusia jeszcze mi z rąk nie schodziła pół godziny :/
I nie wiem, co z tymi wyjściami zrobić. Ja tak długo nie pociągnę...
Czy znacie jakiś
krem na mróz dla dzieci?
Zawsze używałam Nivea, dla Franka wystarcza, ale Nuśka ma chyba zbyt wrażliwą skórę i potrzebuje czegoś mocniejszego. W ubiegłym roku jeździła osłonięta w gondoli, to nie było problemu. A teraz już ma strasznie wysuszone policzki i na mrozie strasznie czerwienieje. Nie wiem, czym ją smarować. Coś aptecznego by się chyba przydało... Znacie coś??