Ja mam wynik z punktu krwiodawstwa z 2000r i nikt mi nowych wyników robić nie każe.Mowice o grupy krwii, powiem Wam szczerze ze byłam niezle zdziwiona jak polozna powiedziała mi ze musze mieć kwitek potwierdzający ze mam taka a nie inna grupe krwii, tzn musze isc do laboratorium i zrobić badanie na grupe krwii. Niby się przepisy tak zmienily ze teraz wlasnie takie badanie jest potrzebne idąc do porodu. Mowie jej ze ostatnio jak bylam w ciąży z Madzia wystarczyl jakiś tam wypis ze szpitala ze mam 0rh+ i to wpisała do karty ciąży ,jednak to się zmienilo i w grudniu robiłam takie badanie potwierdzające grupe krwii
Obróci się, a poza tym to super wieści.Jestem już po usg... Mały waży 1633g i ma jakieś 40cm długości Doktorek wyliczył mi że przy porodzie będzie jakieś 3500g-3600g... i.... niestety zmienił swoje położenie jest pośladkowo... ma czas 3-4tyg. żeby się obrócić bo jak nie to czeka mnie cesarka której bardzo nie chce bo się boje A tak to wszystko ok.... mały ciągle starszy o te 6dni.... wszystkie przepływy wyszły ok
Gratuluję!!Ja po USG. Mała główką w dół. Waży 1860 g. Wszystko w normie, prawidłowo. Z wagą i długością idzie zgodnie z terminem OM, więc raczej wcześniej na świat się wybierać nie będzie. To dobrze.
Tadzik śpi, ja mam trochę czasu dla siebie, ale niestety mnóstwo roboty.
W sumie mnie mnie przerażają wakacje, mnie przeraża wizja marca, kiedy będę i z Tadziem i z Małą w domu. No a Tadzio rozrywek i bodźców potrzebuje. Małą jakoś ogarnę. Najwyżej w chwilach krytycznych pojadę do rodziców na kilka dni. Wtedy Tadzio będzie ogarniany przez "dziadzię" a ja może będę miała chwilę oddechu. Mam koleżanką. Ma dziewczynki rok po roku i dała radę, to myślę, że i my sobie poradzimy.
Zdrówka życzęTeż tak miałam. Jak się Antek na parę dni w poprzek przekręcił
Opadanie brzucha to wg lekarzy żaden wyznacznik
Na pewno! Aniela na początku gardziła syropami, ale jak zobaczyła, że Frankowi smakują, to też paszczę wyciąga, żeby jej dać
No właśnie nie wiem Antybiotyk miał chyba z raz w życiu A tak do wit. D i tran - pyszności
Ale nawet mega gorzki proszek na obkurczenie migdałka łykał bez mrugnięcia okiem. On dziwny jest
Dasz radę! Noworodek dużo śpi, to będziesz mieć dla Tadzia czas. A jak Młoda nie będzie spała, to ona sama będzie dla niego wielką atrakcją
U mnie Mąż wziął 2 tygodnie tacierzyńskiego zaraz na początku. A potem byłam z dziećmi od 7 do 17-18 sama. I po 2 tygodniach już się tak wyregulowaliśmy, że do pracy wróciłam.
Tyle że Franek trochę był młodszy, miał fazę na puzzle i malowanie, no i spał 3 godz. dziennie
Biegówka jest super!
A chusta ratuje życie przy dwójce z małą różnicą wieku Szczególnie jak się dziecko drze w wózku, jak Aniela na przykład
***
A my po lekarzu.
No to po kolei:
* Mąż - mocno czerwone gardło, gorączka; póki co leki przeciwgorączkowe, przeciwzapalne, ewentualnie w pon. do lekarza jak nie minie
* Franek - jak zwykle się wyłgał marną wirusówką; ale że ucho lekko czerwone (nie stan zapalny), to ma sobie w domu tydzień posiedzieć, ku mojej radości :/
* Aniela - i tu się zaczynają schody - prawostronne zapalenie płuc... ogólna kondycja dobra, nie ma świstów, duszności; antybiotyk do środy i zobaczymy; skierowanie do szpitala mamy w razie czego; Młoda słaba jak nie wiem co, głowa parzy, a reszta ciała zimna, dłonie lodowate, skóra przezroczysta, marmurkowa...
***
Teraz wszyscy śpią, a ja siadam do roboty.
Muszę szybko skończyć artykuł i na razie nie mam nic nowego. Zrobię potem obiadokolację i jeszcze wyskoczę do apteki, bo nie wszystkie leki wykupiłam...
Mnie uprzedził wujek, przed frankeim, namawiał ostro na euro, bo jak przejdziemy na euro to można wyjść na tym najlepiej. My wzieliśmy w złotych i w tej chwili płacę niecałe 400zł raty, ale jeszcze przez 25 lat będę płacić. Chyba że uda się wcześniej.a ja znowu usiadłam na chwilę, bo objechałam mieszkanie odkurzaczem, wytarłam kurze i muszę odpocząć, jeszcze zaraz umyję podłogi i będzie gites.
secreto, my płacimy tak koło 3200 co miesiąc, ale mamy za swoje, bo we franku braliśmy i to w 2008 jak był najtańszy. No ale zostało już tylko 40 lat
Mam nadzieję że dopierzeszNie wytrzymam no myślałam, że mnie coś trafi...wstawiłam całą pralkę ciuszków białych dla malucha na 40 stopni i "delikatne", pranie się skończyło, zadowolona podchodzę żeby je wyjąć i nie uwierzycie...wszędzie na ubraniach brunatne brązowe plamki jakby normalnie dalmatyńczyki, ale brązowe...to samo co z praniem jakiś czas temu co myślałam, że aplikacja misia z kombinezoniku mi zafarbowała! No to przepatrzyłam, każdy ciuuszek się zafarbował, dosłownie każdy i patrzę, a tu ani jednej aplikacji brązowej. Zaczęłam patrzeć w bęben - NIC nie ma, to zaczęłam szperać w necie...OKAZAŁO SIĘ, ŻE W FARTUCHU PRALKI TRZYMAJĄCYM BĘBEN - W TEJ TAKIEJ GUMIE MOGĄ BYĆ GRZYBY! I to chyba to, czeka, aż odwiruje wodę, bo kolejne pranie wstawiłam na szybko, kolejne ciuszki w tym kombinezoniki bieluśkie trzy i migiem ze Zbyszkiem do pralki i odłączyliśmy ją...uff nie zdażył grzyb przejść na te rzeczy, wyjęłam i czekam, aż się odwiruje...zaraz mam ginekologa, a tak mi to ciśnienie podniosło no kto się spodziewał?! Tamte ciuszki same ładne, z Disney'a, najfajniejsze co zafarbowało, może puścić je w 90 stopniach jak myślicie? Nie mam tego odfarbiacza tak zwanego, ani Vanishu....a nie chcę czekać, aż wyschną! Przeczytałam, że posypać je solą kuchenną...hmmm co myślicie?
Tak piszecie o tym grzybie, że sama właśnie puściłam pralkę na 90 stopni z octem.Nikusia wspólnie z m :-) jak rozliczasz sie sama to 56tyś :-)
Munius polowa ludzi ma grzyba w tej gumie albo w szufladzie na proszek i nawet o tym nie wie.....nam alergolog powiedziała bo Julek jest uczulony na pleśnie i zeby sprawdzic, tez mieliśmy, trzeba pralke zostawiac otwarta, można octu wlac do szuflady i na max. temp. wyprac cos a jak puścisz na 90 stopni pusta pralke to nie wiruj bo beben sie moze obluzowac....a ubranka wypierz jeszcze raz na pewno to pusci :-)
A ja o mały włos nie dostałam zawału dziś. Poszłam z Celinka na spacerek, weszłam do biedronki, a tam jak zaczęło mnie boleć udo po wewnętrznej stronie, aż stanęłam. Na szczęście przeszło, ostatnio jak mnie tak bolało to rodziłam. Kupiłam wodę wypiłam nospę, poszłam do centrum dziecięcego kupiłam majtki jednorazowe i podpaski. Wróciłam do domu wzięłam dodatkowy magnez i poleżałam. W między czasie wyprała się reszta ciuszków Marcelka i pieluszki tetrowe i flanelowe. Mąż poszedł do pracy, jak coś mam wzywać karetke małą podrzucić sąsiadce i dzwonić po mamę. Mam nadzieję ze się obejdzie.