reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.:. Mamusie marzec 2014 .:.

Mowice o grupy krwii, powiem Wam szczerze ze byłam niezle zdziwiona jak polozna powiedziała mi ze musze mieć kwitek potwierdzający ze mam taka a nie inna grupe krwii, tzn musze isc do laboratorium i zrobić badanie na grupe krwii. Niby się przepisy tak zmienily ze teraz wlasnie takie badanie jest potrzebne idąc do porodu. Mowie jej ze ostatnio jak bylam w ciąży z Madzia wystarczyl jakiś tam wypis ze szpitala ze mam 0rh+ i to wpisała do karty ciąży ,jednak to się zmienilo i w grudniu robiłam takie badanie potwierdzające grupe krwii
Ja mam wynik z punktu krwiodawstwa z 2000r i nikt mi nowych wyników robić nie każe.

Jestem już po usg... Mały waży 1633g i ma jakieś 40cm długości :) Doktorek wyliczył mi że przy porodzie będzie jakieś 3500g-3600g... i.... niestety zmienił swoje położenie :( jest pośladkowo... ma czas 3-4tyg. żeby się obrócić bo jak nie to czeka mnie cesarka której bardzo nie chce bo się boje :( A tak to wszystko ok.... mały ciągle starszy o te 6dni.... wszystkie przepływy wyszły ok
Obróci się, a poza tym to super wieści.

Ja po USG. Mała główką w dół. Waży 1860 g. Wszystko w normie, prawidłowo. Z wagą i długością idzie zgodnie z terminem OM, więc raczej wcześniej na świat się wybierać nie będzie. To dobrze.

Tadzik śpi, ja mam trochę czasu dla siebie, ale niestety mnóstwo roboty.

W sumie mnie mnie przerażają wakacje, mnie przeraża wizja marca, kiedy będę i z Tadziem i z Małą w domu. No a Tadzio rozrywek i bodźców potrzebuje. Małą jakoś ogarnę. Najwyżej w chwilach krytycznych pojadę do rodziców na kilka dni. Wtedy Tadzio będzie ogarniany przez "dziadzię" a ja może będę miała chwilę oddechu. Mam koleżanką. Ma dziewczynki rok po roku i dała radę, to myślę, że i my sobie poradzimy.
Gratuluję!!

Też tak miałam. Jak się Antek na parę dni w poprzek przekręcił :)
Opadanie brzucha to wg lekarzy żaden wyznacznik :)
Na pewno! Aniela na początku gardziła syropami, ale jak zobaczyła, że Frankowi smakują, to też paszczę wyciąga, żeby jej dać ;)

No właśnie nie wiem :) Antybiotyk miał chyba z raz w życiu ;) A tak do wit. D i tran - pyszności :p
Ale nawet mega gorzki proszek na obkurczenie migdałka łykał bez mrugnięcia okiem. On dziwny jest ;)

Dasz radę! Noworodek dużo śpi, to będziesz mieć dla Tadzia czas. A jak Młoda nie będzie spała, to ona sama będzie dla niego wielką atrakcją :)
U mnie Mąż wziął 2 tygodnie tacierzyńskiego zaraz na początku. A potem byłam z dziećmi od 7 do 17-18 sama. I po 2 tygodniach już się tak wyregulowaliśmy, że do pracy wróciłam.
Tyle że Franek trochę był młodszy, miał fazę na puzzle i malowanie, no i spał 3 godz. dziennie :)

Biegówka jest super!
A chusta ratuje życie przy dwójce z małą różnicą wieku :) Szczególnie jak się dziecko drze w wózku, jak Aniela na przykład ;)

***
A my po lekarzu.
No to po kolei:
* Mąż - mocno czerwone gardło, gorączka; póki co leki przeciwgorączkowe, przeciwzapalne, ewentualnie w pon. do lekarza jak nie minie
* Franek - jak zwykle się wyłgał marną wirusówką; ale że ucho lekko czerwone (nie stan zapalny), to ma sobie w domu tydzień posiedzieć, ku mojej radości :/
* Aniela - i tu się zaczynają schody - prawostronne zapalenie płuc... ogólna kondycja dobra, nie ma świstów, duszności; antybiotyk do środy i zobaczymy; skierowanie do szpitala mamy w razie czego; Młoda słaba jak nie wiem co, głowa parzy, a reszta ciała zimna, dłonie lodowate, skóra przezroczysta, marmurkowa...

***
Teraz wszyscy śpią, a ja siadam do roboty.
Muszę szybko skończyć artykuł i na razie nie mam nic nowego. Zrobię potem obiadokolację i jeszcze wyskoczę do apteki, bo nie wszystkie leki wykupiłam...
Zdrówka życzę

a ja znowu usiadłam na chwilę, bo objechałam mieszkanie odkurzaczem, wytarłam kurze i muszę odpocząć, jeszcze zaraz umyję podłogi i będzie gites.
secreto, my płacimy tak koło 3200 co miesiąc, ale mamy za swoje, bo we franku braliśmy i to w 2008 jak był najtańszy. No ale zostało już tylko 40 lat :-D
Mnie uprzedził wujek, przed frankeim, namawiał ostro na euro, bo jak przejdziemy na euro to można wyjść na tym najlepiej. My wzieliśmy w złotych i w tej chwili płacę niecałe 400zł raty, ale jeszcze przez 25 lat będę płacić. Chyba że uda się wcześniej.

Nie wytrzymam no myślałam, że mnie coś trafi...wstawiłam całą pralkę ciuszków białych dla malucha na 40 stopni i "delikatne", pranie się skończyło, zadowolona podchodzę żeby je wyjąć i nie uwierzycie...wszędzie na ubraniach brunatne brązowe plamki jakby normalnie dalmatyńczyki, ale brązowe...to samo co z praniem jakiś czas temu co myślałam, że aplikacja misia z kombinezoniku mi zafarbowała! No to przepatrzyłam, każdy ciuuszek się zafarbował, dosłownie każdy i patrzę, a tu ani jednej aplikacji brązowej. Zaczęłam patrzeć w bęben - NIC nie ma, to zaczęłam szperać w necie...OKAZAŁO SIĘ, ŻE W FARTUCHU PRALKI TRZYMAJĄCYM BĘBEN - W TEJ TAKIEJ GUMIE MOGĄ BYĆ GRZYBY! I to chyba to, czeka, aż odwiruje wodę, bo kolejne pranie wstawiłam na szybko, kolejne ciuszki w tym kombinezoniki bieluśkie trzy i migiem ze Zbyszkiem do pralki i odłączyliśmy ją...uff nie zdażył grzyb przejść na te rzeczy, wyjęłam i czekam, aż się odwiruje...zaraz mam ginekologa, a tak mi to ciśnienie podniosło no kto się spodziewał?! :crazy: Tamte ciuszki same ładne, z Disney'a, najfajniejsze co zafarbowało, może puścić je w 90 stopniach jak myślicie? Nie mam tego odfarbiacza tak zwanego, ani Vanishu....a nie chcę czekać, aż wyschną! :wściekła/y::no: Przeczytałam, że posypać je solą kuchenną...hmmm co myślicie?
Mam nadzieję że dopierzesz

Nikusia wspólnie z m :-) jak rozliczasz sie sama to 56tyś :-)
Munius polowa ludzi ma grzyba w tej gumie albo w szufladzie na proszek i nawet o tym nie wie.....nam alergolog powiedziała bo Julek jest uczulony na pleśnie i zeby sprawdzic, tez mieliśmy, trzeba pralke zostawiac otwarta, można octu wlac do szuflady i na max. temp. wyprac cos a jak puścisz na 90 stopni pusta pralke to nie wiruj bo beben sie moze obluzowac....a ubranka wypierz jeszcze raz na pewno to pusci :-)
Tak piszecie o tym grzybie, że sama właśnie puściłam pralkę na 90 stopni z octem.

A ja o mały włos nie dostałam zawału dziś. Poszłam z Celinka na spacerek, weszłam do biedronki, a tam jak zaczęło mnie boleć udo po wewnętrznej stronie, aż stanęłam. Na szczęście przeszło, ostatnio jak mnie tak bolało to rodziłam. Kupiłam wodę wypiłam nospę, poszłam do centrum dziecięcego kupiłam majtki jednorazowe i podpaski. Wróciłam do domu wzięłam dodatkowy magnez i poleżałam. W między czasie wyprała się reszta ciuszków Marcelka i pieluszki tetrowe i flanelowe. Mąż poszedł do pracy, jak coś mam wzywać karetke małą podrzucić sąsiadce i dzwonić po mamę. Mam nadzieję ze się obejdzie.
 
reklama
Jagna, nie strasz...kurcze, Ty masz termin o 3 dni dalej jak ja no to ewidentnie jeszcze mamy czas :no: Niezła akcja, mam nadzieję, że tam nie wyskoczy Ci maluch teraz tylko chwilkę poczeka! Jak na złość octu nie mam, ale po powrocie od gina zakupię, przy okazji kupię może gdzieś w końcu spody bezowe to torcika od Marcii :tak:
 
Jeszcze mąż mnie zrypał, że nie zadzwonił co by po mnie przyjechał, tylko wróciłam sama spacerkiem. Ale jak przeszło to oki, może tylko mały gdzieś kopnął mnie w nerw.
Tylko dałam praleczkę na krótki cykl.
 
Ja czyściłam w zeszłym miesiącu. Powtarzam raz na jakiś czas takie pranie od kiedy się naczytałam o tych calgonach i od kiedy poprzednia pralka odmówiła posłuszeństwa przez kamień.
Wiesz co nie powinno już być czuć przy następnym praniu octu. Przynajmniej ja nie czuję. Zawsze dla pewności możesz po tym praniu nie puszczać ubranek a np. skarpetki męża :-D (Nie no z tymi skarpetkami to nie to, że śmierdzą czy coś - tylko, że jakby co to zapach octu nie powinien przeszkadzać)


Ale właśnie mi przypomniałyście o pojemniku na proszek... zapomniałam tego umyć :szok: Zaraz wymontuję :-D
Marcówki 2014 będą miały z pewnością najczystsze pralki na forum :-D


Muniuś czekamy na same dobre wieści po wizycie :tak:
 
Ostatnia edycja:
My mamy pralkę 4 letnia i w tamtym roku w grudniu Julkowi wyszła ta silna alergia i alergolożka kazała nam sprawdzić pralkę w tej gumie i w szufladzie a tam obrzydliwy szlam, glony, czarna pleśń i 6 zł....ciekawe co jest w tych pralkach 10-12 letnich? albo nie nie chce wiedzieć :-)

Muniuś powodzenie!
Jagna oszczędzaj się!!!
 
No ja po przygodach Munis z pralka tez sprawdzialm swoja i juz kazalam mojemu M, jest z Tadziem na zakupach, kupic mi ocet, bo wlasnie mi sie skonczyl. Tez dzisiaj bede ja odgrzybiac. Jeszcze nie zaczelam prac ciuszkow.
 
reklama
Do góry