reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

.:. Mamusie marzec 2014 .:.

Dokładnie o to wszyscy się martwimy.. Radek to takie oczko w głowie każdego, rozpieszczony przez dziadków ( co mi na dobre nie wychodzi).. i teraz w sumie jak jestesmy u kuzynki które ma 4latka i 2mc dziecko to mały od razu chce smoczek do buzi, ale tak to nie jest zły że nosze na rękach maluszka nawet w sobotę pomagał kuzyncę kąpać dzidziusia także w sumie może będzie dobrze.. ale strach jest.. na pewno wcześniej przygotuję prezent dla Radka i powiemy mu jak wrócimy ze szpitala z dzieckiem że to od dzidziusia żeby było mmu łatwiej troszkę zaakceptować.. teraz tłumacze już mu że mama ma dzidzie w brzuszku i pytam się czy będzie się bawił z nią a Radek mówi że "ta buma" - że samochodzikami ;D

Ewa
chociaż dobrze że rodzina mogła się małym zająć, my mieszkamy z teściami to oni będa mieli małego plus przyjedzie moja mama tu do nas pomóc zająć się małym w tym czasie

U nas zazdrość mamy za sobą, jak bratowa rodziła. Celinka była jej i wujka oczkiem w głowie zawsze rozpieszczana przez ciocię. Teraz ciocia ma synka i już tak nie jest, chociaż i tak poświęca jej uwagę jak się widzimy, ale już nie tak jak kiedyś. Ja nie wiem jak załatwię sprawę opieki nad córka jak pójdę rodzic, jak zawsze wyjdzie w praniu;-)
Jaspis co za palant:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Ja padam cały dzień bym dziś spała, atu trzeba obiadek zrobić, iść po dziecko do przedszkola i na plac po obiedzie.
 
reklama
Jaspis- co za tragiczny lekarz.Nie idź już do takiego "buraka"!
Przynajmniej z dzidzią ok. I nie przejmuj się jego beznadziejnym gadaniem i straszeniem.
Ja dziś byłam na pobraniu krwi.Nie widać mi żył wiec jak zwykle był problem. Pielęgniarka wyczuła coś w prawej ręce, ale jak się wkuła to nic nie leciało. No to zmiana ręki i z lewej próba. Leciało tym razem, ale mi się ciemno przed oczami zaczęło robić, wiec przerwała. Jutro powtórka, bo za mało krwi ściągnęła, żeby na wszystkie badania wystarczyło.
W stolicy dziś chłodniej, wreszcie można odetchnąć.Przyjemnego dnia wszystkim życzę.
 
Jaspis co za palant:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Ja padam cały dzień bym dziś spała, atu trzeba obiadek zrobić, iść po dziecko do przedszkola i na plac po obiedzie.

Mnie zmęczenie też paraliżuję, tym bardziej że coś mi się poprzestawiało i w nocy prawie w ogóle nie śpię, albo budzę się o nieludzko wczesnej porze...
A ja mam kalafiorową, z wczoraj została :cool:. Może zrobię później ciasto na naleśniki, mąż przyjdzie to usmaży... :-p.
A tak a propos jedzenia to ciągle bym jadła śmieciowe żarcie (pizza, hamburgery, frytki, czipsy...). I po co to pisałam, chyba nie będzie naleśników, tylko....:sorry:

MMka1978 ja mam ten sam problem z żyłami, u mnie to leci po kropelce do próbówki, jak w ogóle cokolwiek leci... A teraz muszę tyle badań zrobić.

Secreto nie przejmuję się, bo wiem że jest dobrze i z gabinetu wyszłam zadowolona dopiero potem do mnie dotarło u kogo ja byłam i chyba dlatego nic nie powiedziałam. Bo ja raczej z tych co walą prosto z mostu.
 
Ostatnia edycja:
jaspis co za palant, a nie lekarz!
ja chodze na NFZ teraz jak i w poprzedniej ciąży i sobie chwalę, nie mogę złego słowa powiedzieć ;) Szkoda że tak mało usg bo tylko 3 robią ale to nic, ważne żeby dziecko dobrze się rozwijało a pooglądam sobie je jak się urodzi ;))

Żyły to i mój problem jak i moje synka... jak w szpitalu leżał to codziennie musieli nie dośc że go kuć bo żyła pękała pod wenflonem to jeszcze nie mogli znaleźć miejsca, a a główkę ja nie wyrażam zgody.
 
jaspis - i właśnie dlatego nie lubię lekarzy. A sama z takimi typami miałam już styczność. Ja już w piątym tygodniu byłam u ginekologa, a on stwierdził, że nie ma po co robić USG i potwierdzać ciąży i kazał mi przyjść dopiero w 12 tygodniu ciąży. Nawet nie skierował mnie na żadne badania. A ja mu mówię, że becikowego nie dostanę, jak wizyta będzie po 10 tygodniu - to on stwierdził, że dam sobie radę bez becikowego i też stwierdził, że mam się nie nastawiać, bo nie wiadomo czy nie poronię.
Lekarze są żałośni. Dla nich to codzienność - potrafią być naprawdę okrutni. Nie mają świadomości, że tu chodzi o rozwijające się życie. Wystarczy tylko trochę empatii i zrozumienia. Ale po co.

A teraz mam wspaniałą panią doktor - ledwo po specjalizacji, ale jest świetna. Interesuje się moim stanem i powiedziała, że mam bardzo na siebie uważać. Niestety to nie takie łatwe jak moja stała praca wisi na włosku, a ja muszę pracować jeszcze na dwa etaty.
 
Ostatnia edycja:
Farfalla ja byłam w pierwszej ciaży w 4tygodniu, i mnie odesłała babka też ale ja się nie wkurzyłam przyszłam w 10tygodniu, założyla mi kartę i zleciła badania, w 12tyg. zrobiono mi usg zaświadczenie do becikowego wystawiła prawidłowo ;) Teraz tak samo mam, byłam w 6tyg (suwak źle ustawiony) i mam przyjść za 4tygodnie (ale tym razem mam już za sobą badania krwi) i potem ustalimy usg na 12tydzień ;)

Pewnie kwestia nastawienia i tego czy ktoś długo się stara o dzidziusia czy nie.

Jednak jeśli lekarz nie ma podejścia do kobiety to od razu lepiej zrezygnować ;)
 
Mnie zmęczenie też paraliżuję, tym bardziej że coś mi się poprzestawiało i w nocy prawie w ogóle nie śpię, albo budzę się o nieludzko wczesnej porze...
A ja mam kalafiorową, z wczoraj została :cool:. Może zrobię później ciasto na naleśniki, mąż przyjdzie to usmaży... :-p.
A tak a propos jedzenia to ciągle bym jadła śmieciowe żarcie (pizza, hamburgery, frytki, czipsy...). I po co to pisałam, chyba nie będzie naleśników, tylko....:sorry:

MMka1978 ja mam ten sam problem z żyłami, u mnie to leci po kropelce do próbówki, jak w ogóle cokolwiek leci... A teraz muszę tyle badań zrobić.

Secreto nie przejmuję się, bo wiem że jest dobrze i z gabinetu wyszłam zadowolona dopiero potem do mnie dotarło u kogo ja byłam i chyba dlatego nic nie powiedziałam. Bo ja raczej z tych co walą prosto z mostu.

Ja mogę zapomnieć że mąż coś zrobi przez cały tydzień w domu, wychodzi do pracy o 10 i wraca po 18. Więc chciała, nie chciała wszystko na mojej głowie:-( a na obiadek dziś ziemniaki, jajka i kalafiorek:-) a ja wcinam własnie kukurydze z masełkiem i solą:zawstydzona/y:
Farfalla niektórzy nie zasługują na miano lekarza. Mój mi zrobil usg w 5 tygodniu karty ciąży nie założył, założy dopiero 13 sierpnia.
 
farfalla88 ja też byłam w 5 tyg na pierwszej wizycie. Lekarz co prawda karty nie założył, ale kazał przyjść w 8 tyg. On jest tak uprzejmy, że aż miło się do niego chodzi. Prowadził moją poprzednią ciążę i jestem bardzo zadowolona. Nie wyobrażam sobie jakiegoś gbura.

bakaalia my chyba też znamy się z poprzedniego wątku, ale ja urodziłam w grudniu :) fajnie, że się ponownie "spotykamy"

w tym wątku posty rosną lepiej niż grzyby po deszczu, ale postaram się czasami coś napisać.
aha co co rodzenia w domu, bo wczytałam się w to z zainteresowaniem. Mam znajomą położną, która sporo porodów odebrała w domu i do teog namawia. Nawet kiedyś opowiadała, jak kobieta zaczęła rodzi, a jej nie było i wszystko mężowi przez telefon mówiła, co ma robić. Szacunek wielki, ale ja nigdy bym się na takie coś nie zdecydowała. Pamiętam, jakie plany miałam: naturalny i szybki poród, karmienie piersią. I skończyło się na cc i bez karmienia. Cesarki nie żałuję bo dziecko owinięte pępowiną było. Ale dojście do siebie po cesarce uniemożliwiło mi karmienie piersią. I z moich planów nic nie wyszło. Lepiej nie planować, bo tego po prostu nie da się przewidzieć. A życie dziecka najważniejsze...
 
reklama
Jeszcze w kwestii lekarza to ja jestem z małego miasta i od lipca tego roku na NFZ przyjmują tylko lekarze pokroju tego u którego byłam lub gorsi i można ich policzyć na placach jednej ręki, bo pokończyły się kontrakty.... Ten do którego chodzę prywatnie jeszcze w czerwcu przyjmował na NFZ, a teraz już tylko pryw, ale dobrze że jest jakiś dobry lekarz (w moim mieście jest aż 2 dobrych ginekologów:baffled:).

A teraz z innej beczki. Planujemy z mężem w sierpniu odnowienie mniejszego pokoju w mieszkaniu (teraz tam śpimy i urządzimy kącik dla dziecka, a docelowo będzie to pokój dziecka). Remont planowaliśmy wcześniej jak jeszcze nie spodziewaliśmy się dziecka i chcieliśmy położyć wykładzinę (na podłodze są panele) i teraz nie wiem czy lepiej zostawić golą podłogę, czy zostać przy pierwotnych planach... Macie jakieś doświadczenie/wiedzę co będzie lepsze dla dziecka. Nie chcę dywanika, bo łatwo się o niego potknąć.
 
Do góry