reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

.:. Mamusie marzec 2014 .:.

mój mąż zajmował się synkiem mojej znajomej 3h to jak go przebierał albo karmił butlą to mała się zapominała! mam nadzieję, że przywyknie przez te 2 tyg co będziemy w domu razem z męzem
 
reklama
Bakalia, te prezenty się często sprawdzają, z tego, co znajomi mówią.

Chociaż my tak nie robiliśmy. Uznaliśmy, że "prezentem" będzie Siostra i chcieliśmy na nie skoncentrować uwagę Franka. No i udało się :)

Zresztą do tej pory tak robimy. Ja nie jestem zwolenniczką kupowania rodzeństwu prezentów, kiedy są urodziny brata czy siostry. Dziecko musi wiedzieć, kiedy jest jego święto, a kiedy robimy niespodzianki dla rodzeństwa. Poza tym u nas i tak nie ma z takich okazji "pochodów z prezentami".
 
Akurat ta forma prezentu od dzidziusia bardzo do mnie przemawia, to na pewno wprowadzimy tym bardziej że właśnie kilka krotnie się sprawdziła u znajomych ;)
A co do celebrowania urodzin, to owszem lubię to robić. Lubię sprawiać przyjemność innym.. więc jak ktoś ma z rodziny urodziny to zawsze coś kupuję bądź sama robię ;) Na pierwszy dzień ojca mojego męża zrobiłam z kilku miesięcznym Radkiem wtedy laurkę, powklejałam ich zdjęcia i odbijałam małe rączki synka ;) Podobnie wyklejankę dostałam od Radusia na dzień matki ;)

nie rozpieszczam swojego dziecka bo też nie mam na ta finansów, ale urodziny czy święta wyróżniam ;)

ale wiadomo potem jak jest liczniejsze grono dzieci to przecież nie będzie każdy brat kilku letni dawał prezentów.. raczej ogólny od rodziców ;)
 
Bakalia, pewnie - my też świętujemy urodziny i inne uroczystości :) I jakieś prezenty się zawsze daje, ale wolę mocno przemyślane i przygotowane z zaangażowaniem, a niekoniecznie drogie ;)

Chodziło mi o to, że jak np. teraz Nuśka miała roczek, to nie chciałam, żeby ktoś kupował prezenty też Frankowi, żeby "nie czuł się pokrzywdzony". Niby dlaczego miałby się tak czuć? Był Bratem głównej Bohaterki wieczoru, miał swoje funkcje, sam też dla Anieli przygotował niespodziankę - ciasteczka. I strasznie się cieszył z tego, że coś jej może dać :) Podejrzewam, że o braniu dla siebie nawet nie pomyślał :)
 
Ewa rozumiem, o to własnie też chodzi nie ma powódów ocierać łez dziecku dlatego ze siostra ma urodziny teraz a on nie ;) Ja np. jak idę do chrześnicy meża na ur. to jej dajemy prezent a jej rodzeństu po czekoladzie bo już wiemy o tym że to łasuchy i pytaliśmy rodziców ich czy możemy czy tego sobie nie życzą


ps. bardzo fajny pomysł z ciasteczkami ;D u nas może go wykorzystam, bo Radek lubi pomagać w kuchni ;)
mikser to jego drugie ja ;D
 
Bakalia, o - to moje dzieciaki też małe kucharzyki ;) Nuśka wydaje dzikie okrzyki zawsze jak słyszy mikser ;)

To, o czym piszesz, to druga strona medalu. Ja, idąc w gości, zawsze pytam, jakie mają zwyczaje. Żeby właśnie nie robić dziecku przykrości. Ale swoje dzieci uczę od małego, że nie zawsze trzeba dostawać prezenty :) Pewnie będą jakieś kryzysy i fochy, ale póki co Franek załapał o co chodzi ;)

***
Kopnijcie mnie, bo nic od rana nie zrobiłam. A 200 stron tekstu czeka na przeczytanie :/
 
Ewa dobrze piszesz ;) Nasz Radek też nie oczekuje na nic i to jest dobre ;)

u mnie już gulasz tryka, ziemniaki dla mnie i młodego wstawione ;) jeszcze zrobić surówkę i będzie git.. pomijam że nadal siedzę w piżamie ;D
 
Witam.
Ile nowych mamuś, super!
U mnie w nocy była burza i to nie jedna, nie spałam prawie w ogóle...

Ja w piątek byłam na wizycie u innego gina na NFZ - tak sobie pomyślałam, że może będzie ok to będę do niego chodziła bo po co mam kasę wydawać na pryw. wizyty. Albo chociaż ,,wyłudzę" skierowanie na część badań... Zależało m ina wizycie i usg, bo po moich przeżyciach z samego początku ciąży i złych wynikach nie wiedziałam czy wszystko się rozwija jak należy.
Boże dziewczyny co za palant, W ogóle to zapomniał o wizycie i miał ciągłe pretensje, że po co na usg tak wcześnie (był 6tydz. i 4 dzień), że czemu niby ja jestem na zwolnieniu, że to jest nienormalne że kobiety w ciąży chodzą na zwolnienia i robią z siebie kalekie osoby i po co mi lekarz zapisał progesteron, że to i tak nic nie da iże ni muszę leżeć bo jak mam poronić to i na leżąco poronię i wyśmiał że na wypisie ze szpitala mam napisane ,,poronienie zagrażające"....
Na szczęście po marudzeniu zrobił mi to cholerne usg i widziałam moje serduszko i wiem, że dzieciątko rozwija się prawidłowo. I ten lekarz na do widzenia mówi do mnie że mam się nie ciszyć że skoro teraz jest dobrze to nie oznacza że będzie dobrze cały czas. I powiedział też że jeżeli ciąża jest wewnątrzmaciczna to może być równocześnie druga pozamaciczna (z takim podejrzeniem leżałam w szpitalu). Także mam się przygotować na najgorsze. To tak w skrócie, musiałam się wyżalić.... I chocby mi jeszcze dopłacali za wizyty u niego nigdy w życiu!!!!!

Ale najważniejsze że serduszko puka :tak: i byle do wizyty u mojego normalnego gin 20.08 :)
 
Jaspis, co za burak... Ja nie wiem, czy niektórzy lekarze za karę siedzą w tych gabinetach, czy co?
Grunt, że dzidziuś cały i zdrowy! :D

***
Leje u nas. Jak przyjemnie :)
 
reklama
Do góry