reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamusie jako Staraczki po raz drugi :-)

Klaudusia niby mąż wie jaka jest a widzisz i tak daje się manipulować:-(
Moja też nie przyjeżdża(ma 10 km)a jeździ do wnuków za granice, tam się czuje potrzebna.
Ciągłymi opowieściami o tamtych wnukach, sprawia, że zaczynam mieć antypatie do tych niczemu winnych dzieci:baffled: kurcze to jakoś tak działa:-(.
Temat rzeka... każdy kto ją zna otacza mnie współczuciem:-) bo dla niej każdy jest zły, każdemu łatę przypnie....


Super, że wena jest to praca będzie owocna :-)
 
reklama
Hej dziewczyny!

Klaudusia.nk i Agnieszka27 - bardzo Wam współczuję kiepskich relacji z teściową!! Naprawdę z przerażeniem to czytam. Generalnie moje stosunki są poprawne, ale TYLKO POPRAWNE. Ona też nas prawie wcale nie odwiedza, ale mieszka 40 km od nas i ma kiepski dojazd i jest sama. No jakoś potrafię sobie to wytłumaczyć, choć dla chcącego nic trudnego...Zawsze miałam problem z tym, że jakoś nie utrzymuję z nią bliskich kontaktów, ale pewna bardzo dobra koleżanka powiedziała mi : TEŚCIOWA TO JEDNAK ZAWSZE OBCA KOBIETA. Coś w tym jest. To nigdy nie będzie MAMA, nawet jeśli tak do niej mówimy (ja nie mówię, bo my ślubu nie mamy i jakoś tak od zawsze do niej na PANI mówię).

Ale już najgorsze co może być, to jak teściowa się wtrąca....Takie coś może doprowadzić związek do ruiny - nawet dziś rano o tym z mamą rozmawiałam, bo mamy w rodzinie podobny przykład. Agnieszka27 koniecznie porozmawiaj szczerze z mężem - jak tylko złe emocje miną. Wiadomo, że nie możesz tak z grubej rury pojechać, bo temat rodziców jest zawsze bardzo delikatny, ale wierzę, że znasz swojego męża na tyle dobrze, że będziesz wiedziała jak do niego dotrzeć - powinien znać Twoje obawy. Mam nadzieję, że się uda! Ja doskonale Ciebie rozumiem i wierzę, że teściowa potrafi popsuć humor! A co do staranek, to mam nadzieję, że nic straconego! W końcu mówi się, że najpiękniej jest się pogodzić podczas przytulanek...TRZYMAM KCIUKI!!!!!!!! Daj znać co i jak!
 
Dzieki Wam za powitanie!
agnieszka.kk: Wszystkiego naj z okazji rocznicy! Widze, ze tez wybralas pazdzernik:) Ja od czasu slubu i narodzin mojej coreczki polubilam jesien:)
Klaudusia.nk i Agnieszka27: Wspolczuje tesciowych. Ja sie ciesze, ze moja jest 2000 km stad:) Chociaz nie jest zla, ale zawsze to tesciowa;). No i jest zasada: w 99% syn bedzie po stronie matki, on moze krytykowac swoja rodzine, inni nie. Ja tez moge sama krytykowac swoja rodzine, ale gdy robi to moj maz, to jestem zla. Bardzo wiec z ta krytka uwazam, bo rodza sie z tego klotnie.

A ja sobie wkrecam objawy ciazowe. Mam mdlosci, bol brzucha, ciagnie mnie w piersiach pod pachami. Wczoraj zrobilam test (glupota, bo w 23 dniu cyklu i jeszcze go robilam w poludnie) i wyszedl negatywny. Ale wszystko inne wskazuje na ciaze. Jesli nie jestem w ciazy, to moja psychika niezlego mi plata figla. Ostatnio przed okresem nie mialam takich objawow. Jutro mamy rocznice slubu i chcialabym miec prezent dla meza. Fajnie by bylo.
 
Sajonara bardzo mocno trzymam kciuki, żebyś była w ciąży! Na forum panuje motto, że dopóki nie ma @ to jest wciąż szansa!!!:-) Ale postaraj się za dużo nie myśleć - lepiej będzie dla Ciebie - za parę dni i tak już będziesz miała pewność.

Ja w zeszłym miesiącu byłam pewna, że jestem w ciąży, miałam wszelkie objawy tak jak w pierwszej ciąży i nawet @ spóźniła się 10 dni choć nigdy się nie spóźnia....mi psychika spłatała wielkiego figla - więc teraz jestem ostrożna. Najlepiej zrób test jakieś 2-3 dni po terminie spodziewanej @ i to oczywiście z rana. I wtedy zacznij się cieszyć w pełni :-) Życzę Ci tego!!!!!!! :-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)

Agnieszka27
- apropo naszych przesunięć to mi się wydaje, że mogę mieć teraz owulacje właśnie - ale nie wiem czemu tak sądzę - może dlatego, że czułam takie jakby kłucie w podbrzuszu, ale to już czułam w zeszłym tygodniu, więc jakby nie biorę tego zbyt na serio.. No i jakby śluz taki płodny, ale w sumie ja się na samoobserwacji niezbyt znam :)
 
Ostatnia edycja:
Dzieki lil_maja. Juz schodze na ziemie:)
Ja przed pierwsza ciaza mierzylam sobie 3 cykle temperature dopochwowo (codziennie rano, o tej samej porze), zeby wiedziec, czy i kiedy mam owulacje. Do tego sluz, ale sluz zaczynal mi sie plodny juz pare dni przed owulacja. Temperatura wiec okazala sie bardziej dokladnym wskaznikiem. Polecam wiec mierzenie tempki. Nie jest az takie uciazliwe, jak sie wydaje.
 
Dzieki lil_maja. Juz schodze na ziemie:)
Ja przed pierwsza ciaza mierzylam sobie 3 cykle temperature dopochwowo (codziennie rano, o tej samej porze), zeby wiedziec, czy i kiedy mam owulacje. Do tego sluz, ale sluz zaczynal mi sie plodny juz pare dni przed owulacja. Temperatura wiec okazala sie bardziej dokladnym wskaznikiem. Polecam wiec mierzenie tempki. Nie jest az takie uciazliwe, jak sie wydaje.


Ja chciałam sobie mierzyć temperaturę, ale jak czytam, że dziewczyny robią to o 5 rano, żeby było bardziej pewne to ciężko jakoś...Ja wstaję nad ranem do Maciusia - w różnych godzinach, i jak on woła to nie mam już czasu na mierzenie temperatury, a z tego co wiem to powinno się mierzyć jeszcze na leżąco. A jak Ty mierzyłaś? Ja w sumie zdaję się teraz na los, bo jak już pisałam miałam po pierwszym cyklu staranek takie przesunięcia, że już nic nie jest dla mnie pewne :)

A Ty nie musisz schodzić na ziemię - ja po prostu mam takie niemiłe doświadczenie z ostatniego cyklu, kiedy to kilka nocy spać z nerwów nie mogłam, a potem jak @ przyszła to trochę się zdołowałam i nie było to miłe - lepiej jednak cieszyć się jak już test pokaże dwie kreseczki :) Teraz się cieszę błogim spokojem, bo do terminu @ jeszcze daleka droga, więc jeszcze nie mam o czym myśleć :)
 
Witam kobietki!!
lil_maja masz racje. Ja pamiętam jakie schizy odstawiałam przy staraniach o pierwsze dziecko. Zawsze miałam dużo objawów a testy negatywne potem przychodziła przeważnie spóźniona @ i łapałam doła. Zaszłam w ciąże w 6 cyklu jak byłam na monitoringu i lekarz powiedział mi że w tym cyklu to już na pewno nie zajdę bo pęcherzyki są przerośnięte. Oczywiście dół totalny i za kilka dni bardzo przyjemne pocieszenie przez męża bez jakichkolwiek myśli że będzie z tego dzidziuś. Na @ czekałam ze spokojem jak nigdy. Test zrobiłam bo mnie dziwnie piersi bolały ale wyszedł negatywny tak jak myślałam no to czekałam dalej. W końcu za półtora tygodnia stwierdziłam że pasowałoby iść do lekarza bo okresu nie ma już 43 dni ale żeby definitywnie wykluczyć ciąże to po pracy zrobiłam jeszcze jeden test z fajką w ręku (czasem lubiłam sobie po pracy dymka puścić dla relaksu) na 100%pewna że będzie jedna krecha. Zrobiłam ze dwa machy i kopara mi opadła:szok::szok::szok::szok:.W pierwszym momencie myślałam że z testem coś nie tak, potem faja poszła w klozet a potem zaczęłam skakać po łazience jak pajac ze szczęścia:-):tak::tak::tak:
Także nie ma co strasznie myśleć o dziecku w trakcie przytulanego bo wtedy coś się blokuje i nic z tego nie będzie. Wiem że łatwo mówić gorzej zrobić. Wiem po sobie jak już zaczyna mi się czas dni płodnych to myślę tylko czy się uda czy nie:crazy::crazy:

Co do teściowej to moja ok. Każdemu życzę takiej teściowej. Mieszkamy w jednym domu ona na dole ale mi nie przeszkadza a nawet lubię z nią pogadać!!:happy2:
 
Aniaj151 - no to jesteś klasycznym przykładem na to, że im mniej myślimy tym lepiej...Czasem zastanawia mnie jak działa ta blokada gdy człowiek za bardzo chce...Aż dziwne się to wydaje, ale niestety tak jest. Dlatego ja tak się cieszyłam, że w pierwszą ciążę zaszłam od razu, bo już po tym jednym cyklu widziałam, że będzie niezła jazda psychiczna....Na szczęście dzięki temu, że były tylko dwa przytulanka wtedy to jakoś jeszcze nie miałam aż tak wielkiej schizy - ale wierzę, że jak u kogoś to trwa kilka miesięcy to nie jest lekko....

Ja sobie obiecuję, że przy najbliższej @ nie będę się dołować...Już mam plan, że od listopada szukam pracy - jakbym coś znalazła to wtedy bym totalnie wyluzowała - a tak to się jednak ciut tym stresuję, że brakuje nam troszkę kasy, będąc w ciąży od stycznia mogłabym iść na płatne zwolnienie. A jak nie będę w ciąży to po prostu zacznę pracować i też będzie dobrze. W końcu kiedyś zajdę w kolejną ciążę i przynajmniej będzie mi łatwiej z dziećmi, bo będzie większa różnica wieku :-) No i może już własne mieszkanie mogłabym mieć...W sumie taki był mój plan pierwotny i idealny...Ale pogadałam z paroma osobami i doszłam do wniosku, że nie ma czegoś takiego jak plan idealny...Bo co jeśli miałabym już wszystko i stwierdziłabym, że już za późno na dziecko? Albo, że wtedy bym miała kłopot z zajściem w ciążę i bym była zła na siebie, że nie próbowałam wcześniej?

No więc nic nie planuję. No chyba tylko to, że znowu zacznę pracy szukać :-):-):-):-)
 
Maja kiedy czytam Twoje posty to nie mogę się nadziwić jak wiele spraw postrzegasz tak jak ja:-), nawet odczucia mamy te same:-D Jak przeczytałam o tym kłuciu w jajniku to mnie rozwaliło :szok: ja wczoraj i dzisiaj coś czułam, jednak stwierdziłam, że to chyba za wcześnie na owulacje.
Wiesz co wydaje mi się, że znów zaczynamy świrować mimo tylu obietnic, znów się nakręcamy.
Z pracą mam tak samo, też zakładałam, że pójdę jak nie zajdę w ciążę, jednak u mnie to nie miałby mi kto z małą pomóc.

Sajonara moje kciuki też mocno zaciśnięte.:-)

Ania ja też miałam taką niespodziankę, najpierw był test negatywny a później dwie kreski:szok::szok::szok: i zgupiałam zupełnie, bo już byłam pogodzona z myślą, że nic z tego.
 
reklama
Agnieszka27 - ja mam dokładnie te same odczucia co do Ciebie :) I oczywiście, że się nakręcamy :) Ale jednak ja wierzę, że jak będziemy głośno się przekonywać, że jest inaczej to wiele pomoże...Takie wygadanie się na forum może być dla nas oczyszczeniem - zawsze lepiej mówić niż dusić w sobie....No i ja mocno wierzę, że świat jest takim jakim go widzimy. Ja mam jedną nauczkę - już na pewno nie powiem głośno, że jestem w ciąży dopóki test mi nie wyjdzie :) Tego jestem pewna. Dla mnie to jest w ogóle szok, że w pierwszym cyklu starań miałyśmy obie takie samo przesunięcie @ chociaż przecież wcześniej się nie znałyśmy, więc ta wersja nie była ustalona :)

Myślę, że uda nam się nie świrować - a przynajmniej nie w sensie negatywnym :) A troszkę pozytywnie poświrować to chyba możemy - to już chyba leży w naszej naturze. Żal mi tylko tych dziewczyn, które przed każdą @ szukają objawów ciąży a potem przeżywają gorzkie rozczarowanie - wiem jak to smakuje i nikomu nie życzę.

Pozdrawiam!
 
Do góry