reklama
Hej mamusie :-)
Wszystkiego Naj z okazji Naszego święta :-)
o losie,chwilę mnie nie było,a tu takie REWELACJE :d
Ullana mamusią!Fioletowa już od dziś mamusią!GRATULACJE!No i nie zpaominam oczywiście o Dotkass :-) No to teraz dziewczyny przekazujcie pałeczkę dalej
Mousefishrzykro mi,że musisz być non stop badana i w niepewności,ale jestem pewna że to wszystko się opłaci,wszystko dla Twojego dobra i dla dobra kolejnej pociechy ;-)
Wszystkiego Naj z okazji Naszego święta :-)
o losie,chwilę mnie nie było,a tu takie REWELACJE :d
Ullana mamusią!Fioletowa już od dziś mamusią!GRATULACJE!No i nie zpaominam oczywiście o Dotkass :-) No to teraz dziewczyny przekazujcie pałeczkę dalej
Mousefishrzykro mi,że musisz być non stop badana i w niepewności,ale jestem pewna że to wszystko się opłaci,wszystko dla Twojego dobra i dla dobra kolejnej pociechy ;-)
hop hop
Fiolecik - jak sie czujesz?
Lebara - ja i tak sie ciesze ze cala diagnostyka ruszyla. teraz cierpliwie czekam
i teraz znow jestem zla! jak jestem w okolicach (chyba) owu o ile w ogole taka wystapi, to wczoraj wieczorem znow sie chyba jakas infekcja pojawila wrrrr. Jak zluszczony naskorek i na rózowo z krwia! mam dosc.czym mam to zaleczyc w koncu???
Fiolecik - jak sie czujesz?
Lebara - ja i tak sie ciesze ze cala diagnostyka ruszyla. teraz cierpliwie czekam
i teraz znow jestem zla! jak jestem w okolicach (chyba) owu o ile w ogole taka wystapi, to wczoraj wieczorem znow sie chyba jakas infekcja pojawila wrrrr. Jak zluszczony naskorek i na rózowo z krwia! mam dosc.czym mam to zaleczyc w koncu???
Hej hej
Fiolecik:jak się czujecie?jak Filipek?jak to jest być mamą po raz drugi?
Mousefish:miałaś robione badania hormonów niedawno?Kiedyś czytałam artykuł,że u niektórych kobiet tak się objawia owulacja-śluz z domieszką krwi
i czy miałaś robione usg narządów rodnych?nazywa się miedniczkowe czy jakoś tak-w każdym razie jest to usg ginekologiczne
Fiolecik:jak się czujecie?jak Filipek?jak to jest być mamą po raz drugi?
Mousefish:miałaś robione badania hormonów niedawno?Kiedyś czytałam artykuł,że u niektórych kobiet tak się objawia owulacja-śluz z domieszką krwi
i czy miałaś robione usg narządów rodnych?nazywa się miedniczkowe czy jakoś tak-w każdym razie jest to usg ginekologiczne
Ostatnia edycja:
lebara - ostatnio mialam nawet hsg. wszelkie hormony 3 miesiace pod rzad. Nie mam owulacji i to tyle. nie mam tez pcos. po prostu nie jajeczkuje od czasu do czasu. zabarwiony sluz jest u mnie infekcja niestety hlip hlip. ale spoko. juz jestem na takim etapie ze czekam spokojnie. ale Dzieki za wsparcie
Hej.
Ja się czuję coraz lepiej. Dziś mają mi w końcu dren wyjąć. Jutro chyba do wyjścia. Biorę sobie czopki przeciwbólowe, bo te łóżka są za wysokie jak na skakanie z dziura w brzuchu. Filip jest spokojny, rzadko je, ale chyba cis tam mu leci, bo zaczął lekko ulewać.
Jeśli będzie z nim ok to jutro wychodzimy.
Artur dziś kończy przygodę szpitalna, wiec tydzień wariactwa się kończy.
Ja się czuję coraz lepiej. Dziś mają mi w końcu dren wyjąć. Jutro chyba do wyjścia. Biorę sobie czopki przeciwbólowe, bo te łóżka są za wysokie jak na skakanie z dziura w brzuchu. Filip jest spokojny, rzadko je, ale chyba cis tam mu leci, bo zaczął lekko ulewać.
Jeśli będzie z nim ok to jutro wychodzimy.
Artur dziś kończy przygodę szpitalna, wiec tydzień wariactwa się kończy.
Hejka
Fiolecik - no to super ze juz lepiej sie czujesz. ja w razie gdyby to tez poprosze od razu o cc. a co tam :-) nie widzi mi sie kolejne wywolywanie. a date to Ty mialas super ! prezent w dniu matki no i jak powiedzialam. Arturek bedzie mial niespodzianke po wyjciu ze szpitala hi hi. a powiedz - doszli do czegos po tych badaniach?
Fiolecik - no to super ze juz lepiej sie czujesz. ja w razie gdyby to tez poprosze od razu o cc. a co tam :-) nie widzi mi sie kolejne wywolywanie. a date to Ty mialas super ! prezent w dniu matki no i jak powiedzialam. Arturek bedzie mial niespodzianke po wyjciu ze szpitala hi hi. a powiedz - doszli do czegos po tych badaniach?
reklama
ullana
Mamy październikowe 2007
- Dołączył(a)
- 4 Czerwiec 2007
- Postów
- 2 454
Hop hop, to ja:-)
teraz moja kolej na opowieści
Nadal to przeżywam, zwłaszcza, że każdy, kto dzwonił, chciał znać szczegóły
po kilku takich telefonach wyłączyłam swój, bo już miałam dość ....
Dzisiaj jest 10 dni PO i trochę ochłonęłam, ale jednak, jak o tym myślę, to nadal mnie telepie .
Cieszę się, że wszystko dobrze poszło, Maleńka zdrowa i silna, a ja fizycznie też w dobrej formie, ale jednak strasznie to przeżyłam ...bałam się o nią bardzo i jeszcze mi się to śni
a zaczęło się tak....20 maja o 2.45 obudziłam się z dziwnym uczuciem...trudno to opisać, ale po prostu usiadłam na łóżku, spojrzałam na zegarek i wiedziałam, że to właśnie dziś urodzę
ogarnął mnie taki błogi spokój
a za chwilkę musiałam biec do kibelka
Obudziłam A. i mówię, że trzeba Lilę zawieść do mojej siostry, bo rano będziemy się zbierać do szpitala. Nic mnie nie bolało, tylko miałam jakąś pewność, że się zaczyna. Chciałam się wykąpać, sprawdzić walizkę, wypić herbatkę i poczekać spokojnie na jakieś skurcze, albo wody
A. obudził Lilę a ja w tym czasie poczułam ból brzucha. Myślałam, że znowu mnie przeczyści, ale ból się nasilił i ledwo doszłam do łóżka. Chciałam się położyć, ale mogłam tylko w kucki siedzieć.
Dosłownie z sekundy na sekundę zaczęłam czuć parcie i już nie byłam w stanie się ruszyć.
Bólu już tak nie czuła, tylko koszmarny strach, że rodzę i nie ma szans, żebym zdążyła do szpitala.
Zaczęłam krzyczeć do A. żeby dzwonił na pogotowie, bo rodzę.
A. wpadł do pokoju już z telefonem przy uchu, a za nim Lila. Baba z centrali mówi, że mamy do szpital a jechać, a ja się wydzieram, że już główkę czuję. Kazałam Lili przynieść wszystkie ręczniki, żeby czymś ją zająć. A. każe mi się położyć, żeby zobaczyć, jak idzie, ale ja nie jestem w stanie zmienić pozycji. Czuję takie rozwieranie, że nie umiem nad tym panować, ale nie wiem czy mam przeć czy nie, więc staram się skupić, maksymalnie wyciszyć i wsłuchać się w siebie. Boję się potwornie i jestem mokra totalnie, więc każę A. ,żeby mnie rozebrał, bo mam wrażenie, że się duszę.
Lila rozkłada naokoło mnie ręczniki, głaszcze mnie po plecach i mówi, że wszystko będzie dobrze
Nie mam pojęcia, skąd 5 letnie dziecko tak potrafi.
W tym czasie A. dzwoni kolejne 2 razy na pogotowie i popędza karetkę.
Ja nareszcie czuję ulgę i trzymam w ręku główkę Maleńkiej. Mogę się położyć, więc A. mi pomaga i mówi, że główka się przekręca, więc zaraz będzie koniec. Już mnie nic nie boli, totalne wyciszenie.
Lila krzyczy, że nareszcie jest karetka, więc A. ją wypuszcza, żeby wyszła na klatkę i ich wpuściła.
Czuję kolejny party, ale tylko mi ciepło między nogami , nic mnie nie boli. Skupiam się na tym skurczu, a A. łapie Maleńką w ręce i kładzie mi na brzuchu.
Koniec. Urodziłam. Maleńka oddycha sama, nie płacze.
Wbiega Lila, za nią ratownik z lekarzem. A. wszystko im opowiada. Lila płacze, że Malutka nie płacze
pozwalam jej ją pogłaskać, przytulamy się, a Lila leciutko klepie Malutką w pupę, żeby zapłakała.
Płacze, a my razem z nią.
Lekarz zapisuje 3.05 jako czas urodzenia. Mierzą mi ciśnienie. Malutkiej nie ruszają. Pozwalają przeciąć pępowinę, więc dumny tata ze starszą córą tną.
Dają nam chwilę odpocząć i zabierają do szpitala.
4990 g, 58 cm, 10 pkt - czyste szczęście
Mój mały głodek ciągle przybiera na masie...co ciekawe nie miała spadku wagi, tylko non stop na plusie ciężko będzie ją nosić, o chuście nawet nie myślę, bo Lili nie miałam siły nosić, a co dopiero tego klocka
mleczarnia nieco szwankuje, ale dajemy radę
zaraz po porodzie zalało mnie mleko, a potem wzięli ją na wszelkiego rodzaju badania i się zestresowałam no i trochę się zatrzymało, więc pomagam sobie przyjacielem-laktatorem, bo ona za cholerę nie chce butli ze sztucznym
fizycznie czuję, jakbym w ogóle nie była w ciąży, ani nie rodziła nie pękłam, co jest dla mnie szokiem przy takim dziecku, ale to być może prze to, że tyle czasu miałam to rozwarcie
mam dużo energii i jakiegoś takiego kopa do działanie, więc za kilka dni zaczynam działać
telefon mi padł i mam na razie super stary, także fotki podrzucę po weekendzie, jak już dostanę nowy ;-)
tymczasem buziaki dla wszystkich ciotek
później nadrobię zaległości
uuuuu muszę zmienić suwaczek
Fiolecik- wielkie gratulacje ! ucałuj stópkę Filipa ode mnie a jak Arturro ?
u Ciebie też się sporo działo przed....
Mou - oj masz się z tymi infekcjami :-( że też sobie tak Ciebie upodobały
może masz zaburzone ph ? i dlatego tak się czepiają Ciebie
niech już idą precz, bo moje fluidki na Ciebie czekają
teraz moja kolej na opowieści
Nadal to przeżywam, zwłaszcza, że każdy, kto dzwonił, chciał znać szczegóły
po kilku takich telefonach wyłączyłam swój, bo już miałam dość ....
Dzisiaj jest 10 dni PO i trochę ochłonęłam, ale jednak, jak o tym myślę, to nadal mnie telepie .
Cieszę się, że wszystko dobrze poszło, Maleńka zdrowa i silna, a ja fizycznie też w dobrej formie, ale jednak strasznie to przeżyłam ...bałam się o nią bardzo i jeszcze mi się to śni
a zaczęło się tak....20 maja o 2.45 obudziłam się z dziwnym uczuciem...trudno to opisać, ale po prostu usiadłam na łóżku, spojrzałam na zegarek i wiedziałam, że to właśnie dziś urodzę
ogarnął mnie taki błogi spokój
a za chwilkę musiałam biec do kibelka
Obudziłam A. i mówię, że trzeba Lilę zawieść do mojej siostry, bo rano będziemy się zbierać do szpitala. Nic mnie nie bolało, tylko miałam jakąś pewność, że się zaczyna. Chciałam się wykąpać, sprawdzić walizkę, wypić herbatkę i poczekać spokojnie na jakieś skurcze, albo wody
A. obudził Lilę a ja w tym czasie poczułam ból brzucha. Myślałam, że znowu mnie przeczyści, ale ból się nasilił i ledwo doszłam do łóżka. Chciałam się położyć, ale mogłam tylko w kucki siedzieć.
Dosłownie z sekundy na sekundę zaczęłam czuć parcie i już nie byłam w stanie się ruszyć.
Bólu już tak nie czuła, tylko koszmarny strach, że rodzę i nie ma szans, żebym zdążyła do szpitala.
Zaczęłam krzyczeć do A. żeby dzwonił na pogotowie, bo rodzę.
A. wpadł do pokoju już z telefonem przy uchu, a za nim Lila. Baba z centrali mówi, że mamy do szpital a jechać, a ja się wydzieram, że już główkę czuję. Kazałam Lili przynieść wszystkie ręczniki, żeby czymś ją zająć. A. każe mi się położyć, żeby zobaczyć, jak idzie, ale ja nie jestem w stanie zmienić pozycji. Czuję takie rozwieranie, że nie umiem nad tym panować, ale nie wiem czy mam przeć czy nie, więc staram się skupić, maksymalnie wyciszyć i wsłuchać się w siebie. Boję się potwornie i jestem mokra totalnie, więc każę A. ,żeby mnie rozebrał, bo mam wrażenie, że się duszę.
Lila rozkłada naokoło mnie ręczniki, głaszcze mnie po plecach i mówi, że wszystko będzie dobrze
Nie mam pojęcia, skąd 5 letnie dziecko tak potrafi.
W tym czasie A. dzwoni kolejne 2 razy na pogotowie i popędza karetkę.
Ja nareszcie czuję ulgę i trzymam w ręku główkę Maleńkiej. Mogę się położyć, więc A. mi pomaga i mówi, że główka się przekręca, więc zaraz będzie koniec. Już mnie nic nie boli, totalne wyciszenie.
Lila krzyczy, że nareszcie jest karetka, więc A. ją wypuszcza, żeby wyszła na klatkę i ich wpuściła.
Czuję kolejny party, ale tylko mi ciepło między nogami , nic mnie nie boli. Skupiam się na tym skurczu, a A. łapie Maleńką w ręce i kładzie mi na brzuchu.
Koniec. Urodziłam. Maleńka oddycha sama, nie płacze.
Wbiega Lila, za nią ratownik z lekarzem. A. wszystko im opowiada. Lila płacze, że Malutka nie płacze
Płacze, a my razem z nią.
Lekarz zapisuje 3.05 jako czas urodzenia. Mierzą mi ciśnienie. Malutkiej nie ruszają. Pozwalają przeciąć pępowinę, więc dumny tata ze starszą córą tną.
Dają nam chwilę odpocząć i zabierają do szpitala.
4990 g, 58 cm, 10 pkt - czyste szczęście
Mój mały głodek ciągle przybiera na masie...co ciekawe nie miała spadku wagi, tylko non stop na plusie ciężko będzie ją nosić, o chuście nawet nie myślę, bo Lili nie miałam siły nosić, a co dopiero tego klocka
mleczarnia nieco szwankuje, ale dajemy radę
zaraz po porodzie zalało mnie mleko, a potem wzięli ją na wszelkiego rodzaju badania i się zestresowałam no i trochę się zatrzymało, więc pomagam sobie przyjacielem-laktatorem, bo ona za cholerę nie chce butli ze sztucznym
fizycznie czuję, jakbym w ogóle nie była w ciąży, ani nie rodziła nie pękłam, co jest dla mnie szokiem przy takim dziecku, ale to być może prze to, że tyle czasu miałam to rozwarcie
mam dużo energii i jakiegoś takiego kopa do działanie, więc za kilka dni zaczynam działać
telefon mi padł i mam na razie super stary, także fotki podrzucę po weekendzie, jak już dostanę nowy ;-)
tymczasem buziaki dla wszystkich ciotek
później nadrobię zaległości
uuuuu muszę zmienić suwaczek
Fiolecik- wielkie gratulacje ! ucałuj stópkę Filipa ode mnie a jak Arturro ?
u Ciebie też się sporo działo przed....
Mou - oj masz się z tymi infekcjami :-( że też sobie tak Ciebie upodobały
może masz zaburzone ph ? i dlatego tak się czepiają Ciebie
niech już idą precz, bo moje fluidki na Ciebie czekają
Ostatnia edycja:
Podobne tematy
- Solved
- Odpowiedzi
- 6
- Wyświetleń
- 3 tys
- Odpowiedzi
- 17
- Wyświetleń
- 6 tys
Podziel się: