hej
ano były, w piątek 34 strzeliło
a po wczorajszym już wiem czemu imprez rodzinnych nie robię
zaprosiłam tak na torta i kawę, może jakiegoś drinka - rodzice, teściowie, szwagierka z dziećmi
no i okazało się że byliśmy na obiedzie u rodziców i była ciotka z kuzynem, no to ich też zaprosiłam [tak było ok 15.30 jak się zaczęło]
qrwa mać - rodzice wyszli po 17, po 18 szwagierka zabrała ekipę [z teściami] no i został kuzyn i ciotka - oni coraz bardziej napici, ja coraz bardziej zmęczona i wqrwiona, na męża już nie ma co liczyć, bo przecież po pijaku to najlepsza zabawa z dzieckiem, zaczeli się chlapać wodą [bo to śmigus dyngus] ja mówię że dosyć, że czas go wyciszać przed spaniem, a ci "no co ty, to po co mu kupowaliści te jajka" itd., chata wodą zalana, zabawa w najlepsze
ciotka widzi że ja coraz bardziej zmęczona to tylko tekstem strzeliła "wiesz przecież że my nigdy pierwsi nie wychodzimy"
jeszcze jak teściowie byli, to przyjechał mój brat z 4 piwkami i to było wybawienie
bo teściowie pojechali, a mój brat piwko dla siebie, drugie dla kuzyna, wypili i tekst "no dobra to idziemy" kuzyn "to jeszcze po piwku" "ok" wypili to drugie piwko i mój brat zabrał towarzystwo ode mnie z domu
niby późno nie było, bo 19.30 ale wiecie jak to jest - jak szwagierka pojechała to zostałam jedyną niepijącą, oni coraz bardziej rozbawieni, najlepsze harce z dzieckiem, a jak coś próbowałam interweniować, żeby dzieciakowi krzywdy nie zrobili, to było że się nie znam, bawić się nie pozwalam...
potem mąż miał "pretensje" że stanowczo położyłam spać młodego do jego łóżeczka [bo na ogól młody ląduje na materacu obok męża], jak na trzeźwo to marudzi, że dziecko nie chce w łóżeczku spać, a po pijaku już mu nie przeszkadzało, bo mu powiedziałam, że młody ma spać sam żeby A. mu krzywdy nie zrobił - prawie się na mnie obraził
jak teściowie byli, ja już zmęczona zaczęłam sobie tak łazić trochę, usiadłam obok szwagierki na kanapie - nagle całe towarzystwo do mnie, dzieciaki się bawiły na górze, zeszli na dół - ja patrzę Artur pije sok jabłkowy ze szklanki, szybkie spojrzenie na stół, a tam drink teścia "zniknął"
noo mój 3,5 letni synek napił się żubrówki z sokiem jabłkowym
dziś gadam z mamą [a ona tez jest taka, ze nie lubi nasiadówek] i ona mówi, że właśnie ciotkę, i jeszcze takie dwie pary to boi się zapraszać - bo ciotka zawsze wychodzi ostatnia, a tamci znajomi tez umiaru nie znają
ja sie zaczęlam śmiać, że wybawiłam ją z opresji, bo gdyby nie u mnie tort, to by siedzieli imprezowali do rana u mamy
my mamy takich znajomych, mieszkają z 15 km od nas, zawsze ich zapraszamy z noclegiem [żeby kierowca też mógł sobie wypić] ale wtedy jest inna bajka zupełnie - dzieci się bawią, my też inaczej pijemy, zawsze ktoś pilnuje dzieciaków, a jakby co to wiem że mogę zabrać młodego do spania i ich spokojnie zostawić na resztę imprezy
zresztą kiedyś tak było że ja poszłam z małym spać, kumpel do drugiego pokoju ze swoimi dziećmi a mój mąż i kumpela pojechali do knajpy i wrócili o 6 rano
ale wiem wtedy że spokojnie chaty mi nie rozniosą, a tu kurde rodzina i strach zostawić....
bez kitu nigdy więcej
edycja: buhahaha właśnie przeczytałam co mam napisane pod suwaczkiem
so true - buhaha, dziś przez niego nie spałam, tak mi dziury wiercił
a w ogóle to moja babcia stwierdziła że Filip to brzydkie imię i mamy znaleźć coś ładniejszego i UWAGA:
Z TEŚCIAMI zrobić głosowanie nad ładnym imieniem
prawie się oplułam jak to usłyszałam