reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mamusie jako Staraczki po raz drugi :-)

Witam się


Ullana
zaciskam nogi za Ciebie :*

dzięki, może to pomoże :-D

Enya - tak, moja córcia jest rocznik 2007 w dodatku z końca października, więc cały rok się zastanawiałam co zrobić
z przedszkola nie jesteśmy zadowoleni, Lila się wyraźnie nudzi, bo nauczyciele wcale się nie przykładają
w zeszłym roku zrobiliśmy wieli raban i wymusiliśmy na nich kilka rzeczy, zmieniła się pani dyrektor i jest lepiej, ale w zerówce jej nie zostawię, bo widzę, jak jest prowadzona
w okolicy jest 7 szkół, ale tylko 3 mają "zerówkę", ale mimo, że są blisko, to nie nasz rejon:baffled:
byłam u dyrektorów tych szkół i wszyscy mi powiedzieli, że dziecka spoza rejonu nie będą mogli przyjąć, bo mają za duże obłożenie
każda ta szkoła ma tylko jedną grupę "0", więc max po 25 osób, takie są wymogi w dzielnicy

a szkoła nasza rejonowa nie prowadzi "zerówki"
stąd miałam wielki dylemat, co zrobić z Lilą
ogólnie uważam, że I klasa, to trochę za wcześnie, do "0" nie miałabym żadnych oporów jej dawać
no ale, co mam zrobić z dzieckiem, które już się nudzi w przedszkolu ?
byłam z Lilą w poradni na testach psychologicznych i wypadła super
z panią psycholog rozmawiałam bardzo długo i analizowałyśmy wszystkie za i przeciw
no i po wizycie A. w szkole jesteśmy na tak dla szkoły

wiesz, ja o ten pierwszy poziom, czyli klasy I-III to się nie martwię, bo ona na pewno da sobie radę - jest jedna nauczycielka, jedna sala itp, więc na pewno jeśli ma jakieś braki, to szybko nadrobi
ja miałam wątpliwości, co później, jak poradzi sobie emocjonalnie w starszych klasach i czy nie będzie po niej widać, że jest wyraźnie młodsza
nie chce żeby się potem źle czuła

o tym najwięcej rozmawiałam z panią psycholog
i ona po długiej obserwacji Lili ( w sali, na placu zabaw, przy mnie i beze mnie) oceniła, że ona świetnie się przystosowuje, że jest bardzo kontaktowa, że umie słuchać itp
a w tej szkole, która wybraliśmy rzeczywiście, mimo, ze to kl. I, to jednak podejście do nauki jest nieco inne i pani bardzo się stara stworzyć dzieciom odpowiednie warunki
od innych Rodziców wiem, ze tak samo to działa w praktyce i że dzieci w pierwszym półroczu robiły przy stolikach niewiele, a duża część zajęć była w części zabawowej
i tak małymi kroczkami przez cały rok "dorosły" do szkoły i świetnie sobie radzą

poza tym w naszej dzielnicy jest bardzo dużo "zerówek" w przedszkolach i większość dzieci zostaje w przyszłym roku,więc za rok będzie naprawdę duży kłopot, bo szkoły nie będą miały zwiększonego limitu

to naprawdę trudna decyzja i bardzo dużo zależy od dziecka i jego rozwoju
myślę, że w przypadku Lili, to będzie dobre, że ona trochę więcej będzie musiała popracować niż nic nie robić w przedszkolu, w którym jest
a do innego przedszkola dawać ją do "0" to nie jest dobry pomysł, bo znowu zżyje się z dziećmi i za rok kolejna zmiana:no:

wiem, że i nas czeka dużo pracy, ale wolę to zrobić teraz niż za rok :tak:
 
reklama
Dzień dobry
Nie za bardzo wiedziałam gdzie poruszyc ten temat,ale chyba dobrze trafiłam.
Otóż jestem mamą,która planuje starania o drugie dziecko :-)
Ja jestem milion procent za,a mój mąż niestety cos kręci nosem na ten pomysł-mówi,że może byc ciężko,że może poczekac i wiadomo jak to faceci...
Nasz synek ma prawie 13 miesięcy,chodzi na całego,i ogólnie myślałam,że będzie mi ciężko porzucic pracę zawodowa na rzecz urlopu wychowawczego-ale o dziwo,spełniam się w tym...Zapomniałam już o swojej pracy zawodowej,o studiach,o moich umiejętnościach-ogólnie zwariowałam na punkcie naszego syna.Ale nie zapominając przy tym o sobie-cały czas się dokształcam,chodzę na siłownię,staram się dbac o siebie,czytam książki,spotykam się ze znajomymi,staram się życ tak jak przed ciążą.Chociaż nie powiem,jest ciężko,czasami nawet bardzo...Nie mam żadnej pomocy-żadnej babci,cioci itp.Jestem sama z dzieckiem od rana do wieczora,az mój mąz wróci z pracy.I tak myślę,rozmyślam,znajomi pukają się w głowę-że ledwo synek zaczął chodzic a ja już myślę o drugim.Czy to naprawdę głupota,żeby w tak krótkim odstępie czasu myślec o drugim dziecku?
 
hej

ullana to faktycznie dylemat... ja wiem że młodego za rok będę zabierać z przedszkola i pójdzie do zerówki w szkole - tylko jeszcze nie wiem w której - gminne dwie w pobliżu [żadnej w naszej miejscowości] mają takie obładowanie że dzieciaki chodzą na dwie zmiany a szkoły zastanawiają się czy nie wprowadzić trzeciej - taaa jasne nich mi pięciolatek chodzi na 13 do szkoły a wraca po 17
zastanawaiam się więc nad jedną społeczną kilka km od nas i drugą prywatną już w sumie w szczecinie
no ale decyzja zależy od finansów także :/

lebara witaj... hehe dobrze trafiłaś :-D
rozgość się i pisz częśto - bo nam wątek trochę głodem przymiera

wiesz, jeśli wiesz że dasz radę to myślę że spoko, jak przekonasz faceta to do dzieła
jest dużo za i przeciw takiej małej różnicy wieku
ale jak masz to przemyślane to najważniejsze żeby wam pasowało
my tu raczej mamy nieco większe różnice wieku, ale wiesz... nie zawsze z własnej woli, nigdy nie wiesz jak szybko zajdziesz
my planowaliśmy że zajdę w ciążę jak syn będzie miał 2 lata, a wyszło że miał ponad 3 - nie spodziewaliśmy się rocznych starań, bo pierwsza ciąża to "jeden strzał"
 
Fiolecik - system zmianowy w szkole, zwłaszcza dla maluchów to jest jakiś kretyński pomysł :wściekła/y:
właśnie tego też się obawiałam, bo w kolejnych latach będzie dzieci więcej i ten system na pewno wprowadzą przynajmniej w niektórych szkołach
dobrze, że możesz rozważyć płatną placówkę :tak:
ja dziś się spakowałam do szpitala, bo nie wiem czy jutro po kontroli wrócę
od rana robiłam zakupy, więc A. będzie tylko kurierom otwierał :-D

Mou - gdzie się podziewasz? nie chowaj się po kątach, tylko się melduj :tak:


Lebara - witaj :-) trudna sprawa...najgorzej, ze czasem trzeba zdecydować za faceta ;-)
jesteś rocznik 84 ? to niby masz jeszcze spory zapas, ale z drugiej strony lepiej iść "siła rozpędu";-)
na razie do pracy może Cię nie ciągnie, ale to minie, a wtedy będziesz się stresować bardziej szukaniem /wracaniem do pracy
synek ma już roczek, a zanim będzie drugie może minąć sporo czasu, tak jak pisze Fioletowa - nie wiadomo kiedy się uda ...u nas będzie ponad 5 lat różnicy, może to jeszcze nie tak dużo, ale wolałabym mniej
na początek musicie oboje wypracować wspólne stanowisko :-pnazbieraj argumentów i go przekonaj, skoro jesteś pewna, że chcesz mieć już drugie dziecko
 
no właśnie tez uważam, że kretyński pomysł - bo jak tu matce iśc do pracy? a dziadków tez nie będę wiecznie angażować w przywożenie i odwożenie dziecka
szkoła o które myślę, podobno ma dość niskie czesne, więc może się okazać, że nawet taniej mnie wyniesie niż przedszkole, ale hmm trzeba będzie zobaczyć, w końcu wtedy drugi tez by chodził do przedszkola [więc i kolejne opłaty by doszły]
u nas w gminie jest jedno państwowe przedszkole, ale do niego jest kolejka, więc nawet nie próbowaliśmy, bo znaleźliśmy fajne przedszkole prywatne, za w sumie nie tak dużą kasę [nawet teraz szwagierka się zastanawia czy nie posłać tam córki, bo różnica jest ze 200 zł w opłatach, a to nasze przedszkole ma kilka ulic od swojego domu]
 
Tak,jestem rocznik 28-ja wiem,że mogę poczekac i nic wielkiego się nie stanie.Ale tu bardziej chodzi o moją obecną sytuację zawodową-jestem na urlopie wychowawczym,bo cóż...pracowałam nie w zawodzie,poza tym praca na 3 zmiany w księgowości,ciężka sprawa przy małym dziecku pracowac nocami i dniami.Ale myślałam o powrocie do pracy(mam szefa bardzo w porządku),najpierw szukaliśmy żobka prywatnego(do państwowego się nie dostał),potem stwierdziliśmy,że pewnie będzie często chorował,a ja mam akurat takie stanowisko,że częste zwolnienia lekarskie nie wchodzą w grę,bo jak mnie nie ma w pracy to dział leży.Więc zaczeliśmy szukac niani,nawet znaleźliśmy jedną bardzo fajną,ale po przeliczeniu wszystkiego-to powiem szczerze,że musiałabym zasuwac na 3 zmiany głównie na pensję dla opiekunki.A po drugie na myśl o zostawieniu mojego synka tak malutkiego z obcą osobą niemalże pękało mi serce.
Później miałam przygody z szukaniem pracy będąc na urlopie wychowawczym-pomyślałam,że jak znajdę coś korzystnego finansowo,w zawodzie i z możliwością rozwoju,to się nad tym bardzo poważnie zastanowię.Ogólnie jestem specjalistą ds.zwierząt i mam spore doświadczenie.W każdym razie to moja pasa od dziecka itp.itd.Telefony się rozdzwoniły,byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych w firmach,o których wcześniej mogłam tylko pomarzyc-częśc ofert odrzuciłam ja-bo np.częste kilkudniowe szkolenia wyjazdy poza Warszawę itp.Ale prawda jest taka,że w większości przypadków to odrzucono mnie-mówiąc mi prosto w oczy,że małe dziecko to przeszkoda.I co z tego,że przeszłam dobrze różne testy,znam angielski itp.i zachwycano się moim cv-ano nic z tego,bo jestem matką małego dziecka-czyli z góry zostałam potraktowana jako człowiek gorszej kategorii.Nic nie dalo tłumaczenie,że niania będzie z synkiem,nic nie dało obracanie tego trochę w żart,że to na plus,że mam małe dziecko bo przynajmniej jest szansa,że tak prędko w druga ciążę nie zajdę i nie wyląduję na macierzyńskim i blablabla.
 
Przepraszam,że tak Wam się tu wyżalam-ale pewnie i tak same to wiecie z doświadczenia,że jak się jest matką,to pracodawcy potrafią kręcic na to nosem.
Ja mam wzięty urlop wychowawczy póki co na rok-do końca września,ale oczywiście mogę go przedłużyc bądź wrócic do pracy.Na powrót do pracy mnie nie stac-jakkolwiek komiecznie by to mogło zabrzmiec.koleżanki mi radzą tak-wrócisz do pracy po wychowawczym już w ciąży,popracujesz chwilę i pójdziesz na zwolnienie.Ale ja nie jestem w stanie tak zrobic i nie chcę-mam w porządku szefa,na moim miejscu pracuje inna osoba-wiem,że musiałby ją zwolnic,żebym ja mogła wrócic i potem co,po jednym dniu bym miała zniknąc?to nie dla mnie.
Ogólnie zawsze chcieliśmy miec dwoje dzieci.Po prostu chciałabym iśc za ciosem tak jak tu napisałyście i bez żadnego stresu nie tyle co się postarac z wyliczaniem odpowiednich dni w cyklu itp.(tak robiłam przy pierwszej ciąży,udało się w drugim miesiącu zajśc w ciążę).ale chcialabym normalnie,naturalnie,bez pośpiechu-a mój mąż niestety tego nie rozumie.On sobie ubzdurał,że między dziecmi ma byc 2-3 lata różnicy(a co on Bóg jest czy co?),chyba ma jakiś problem z liczeniem ech.On uważa,że ja hop siup zajdę w drugą ciążę i z tych 2 lat różnicy zrobią się niecałe 2 lata.I czy ktoś umie pojąc to rozumowanie?Dziś mi obwieścił,że on to nawet marzy o trójce dzieci!Ja nie wiem,czy ja jestem jakiś inkubator czy co,że wtedy kiedy on chce dziecko to ja też mam chciec-tyle,że to na kobiecie spoczywa ciężar ciąży,porodu,a potem siedzenia z dzieckiem w domu.
 
oj lebara to faktycznie

u mnie to wyglądało nieco inaczej - ja po pierwszym macierzyńskim wróciłam do pracy na rok, na pół etatu i dopiero po roku zaczęłam pracę na cały etat [skorzystałam z opcji rezygnacji z macierzyńskiego i skrócenia etatu - dzięki temu jest roczna ochrona przed zwolnieniem] tylko ja miałam ten komfort że do pracy miałam 1,5 km a moja mama mieszka po drodze i mogła się zająć młodym

wiesz u ciebie byłoby rozwiązaniem znalezienie lekarza, który od razu by cię wysłał na L4, jeśli masz spoko pracodawcę, to robi się to tak - rezygnujesz z wychowawczego, wracasz na swoje stanowisko i od razu idziesz na L4 - kwestia dogadania z pracodawcą, uprzedzenia go o tym i wytłumaczenia dlaczego tak a nie inaczej
skoro jest w porządku to myślę że nie byłoby problemu - w ten sposób i ty byś została w domu dalej i ktoś na twoim miejscu miałby dalej pracę, a tobie by wpływała pensja z zusu

poza tym piszesz że młodsze dziecko ma 13 miesięcy - w najlepszym wypadku masz 23 miesiące różnicy, jakbyś natychmiast zaszła
poczekaj miesiąc i pokaż mężowi "wyliczenia"

ja tam każdej życzę szybkiego zajścia, ale niestety "stare wyjadaczki" z tego forum wszystkie walczyły co najmniej kilka miesięcy i kilka nadal walczy
i ponowne niestety - to że za pierwszym razem szybko się zaszło nie oznacza, że drugim razem też tak będzie
ja planowałam tak jak twój mąż - 3 lata różnicy, a będzie brakować 2 miesięcy do 4 lat różnicy

a co do heh marzeń męża - nie wiem jak u was sytuacja zarobkowa [pewnie jak u większości w tym kraju mąż zarabia lepiej] ale zaproponuj mu że wobec tego ty pochodzisz w ciąży, "odbębnisz" swój obowiązkowy macierzyński, a potem niech on zostanie z dzieckiem w domu ;-) ciekawe co on na ten pomysł
hehe oni wszyscy bohaterzy, bo nie oni zachodzą w ciążę i nie oni rodzą i nie oni przechodzą połóg
 
dziękuję Fioletowa,ja ogólnie nie korzystam z żadnego forum i nie jestem skłonna do zwierzeń w internecie,ale po prostu nie mam z kim o tej sytuacji porozmawiac :-( Strasznie się pokłóciliśmy o sprawę drugiego dziecka-a może raczej o to,że jedno ma swoje racje a drugie swoje,a mój mąż do kompromisu w tym przypadku skłonny nie jest.Zauważyłam,że ogólnie się zmienił-jest tylko 3 lata starszy ode mnie,a jakby zrobił się wygodny,żyje głównie pracą,z dnia na dzień...A ja jestem inna-ja jestem urodzoną optymistką,wiele przeszłam w życiu i wiem,że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.Tak,mój mąż zarabia dwa razy tyle co moja pensja..ale nie żyjemy absolutnie w luksusie,żyjemy normalnie.Ale ja jestem osobą która ma plany,marzenia,jakieś cele w życiu-np.wciąż marzę o własnej firmie po odchowaniu dzieci,marzę o rozwijaniu swojej pasji,nie chcę byc tylko w pieluchach...Kocham dzieci,kocham naszego synka,ale chcę od życia więcej...A mój mąż jakby podcina mi skrzydła...Bo to nagle od niego zależy kiedy ja mam zajśc w ciąże-a prawda jest taka jak piszesz,że moje czy jego chęci to jedno,a los drugie(dla mnie to Bóg czy przeznaczenie,jak zwał tak zwał.Ale mój mąż nie wierzy w Boga,więc uważa,że to on jest kowalem własnego losu.
Z tym zwolnieniem lekarskim to może i masz rację-tylko,że pewnie firma by musiała pierwszy miesiąc mi zapłacic,a potem Zus,prawda?Tzn.pierwsze 33 dni,z\ tego co pamiętam.Jesli chodzi o moje stanowisko pracy to niby jest biurowe,ale jest w miejscu szkodliwym-dużo chemii itp.więc ja że tak powiem jestem skazana od początku na zwolnienie lekarskie będąc w ciąży lub na zwolnienie z obowiązku pracy.Tylko czy pracodawca nie może mi kazac przedłużyc urlopu wychowawczego,jeśli np.dlowie się o ciąży i powie,że np.nie ma dla mnie w tej chwili miejsca pracy?
Echh,przepraszam naprawdę,że tak się wyżalam,ale źle się dziś czuję...
Ale w każdym razie dla Was Wszystkiego Naj z Okazji Dnia Kobiet :-) Dla tych,które czekają na dzidziusia szczęśliwych rozwiązań,a dla tych które marzą tak jak ja o kolejnym dziecku-jak najszybszego zaciążenia :-)
 
reklama
hej, sorki, że tak tylko o sobie, ale mam kompa na 15 min
ogólnie tak...dogadałam się z doktorkiem :-D, zdjęli mi szew, bo żaden z niego pożytek, a tylko kłopot - wpuklił się z lewej strony całkowicie
miałam tylko znieczulenie miejscowe, bo już nie chciałam żadnego kłucia
trochę poszczypało, ale ścian nie gryzłam :rofl2:
zostaję na weekend w szpitalu, dostanę leki na rozwój płuc malucha, żeby było w razie czego lepiej
i w pon wychodzę
będę leżeć w domu i czekać ile się da na lekach przeciwskurczowych itp

całusy dla Wszystkich :tak: zamelduję się w poniedziałek
 
Do góry