ogólnie to myślałam,że mój mąż uż sobie darował życie zgodne z jakimś wielkim planem,że przestanie uważac,że ma monopol na szczęście,zdrowie itp.
Pewne doświadczenia z pierwszej ciąży nas do tego niejako zmusiły-nauczyły cieszyc się chwilą.Dlatego tez uznaję swoje macierzyństwo za cud,za coś co jest najważniejsze na świecie.
W pierwszej ciąży lekarz wysłał mnie w 12 tygodniu na amniopunkcję-z powodu przezierności karkowej.I pomimo,że całą ciążę czułam się świetnie,czułam się piękna,szczęśliwa,byłam aktywna,to gdzieś tam z tyłu głowy albo i serca chował się niepokój...a co jeśli synek nie jest w pełni zdrowy...Na amniopunkcję nie poszłam.Starałam się nie denerwowac,ale urodziłam tydzien po terminie-i ten ostatni tydzien był dla mnie prawdziwa katorgą,bo jak najszybciej chciałam sie przekonac że jest zdrowy....mój synek jest w pełni zdrowy,rozwija się super,jest przebojowym śmiałym chłopczykiem.Ale nigdy nie zapomnę tych uczuc,które mi towarzyszyły.I to ja powinnam bardziej się bac byc w kolejnej ciązy niż mój mąż i to o to mam do niego teraz ogromny żal :-(
Pewne doświadczenia z pierwszej ciąży nas do tego niejako zmusiły-nauczyły cieszyc się chwilą.Dlatego tez uznaję swoje macierzyństwo za cud,za coś co jest najważniejsze na świecie.
W pierwszej ciąży lekarz wysłał mnie w 12 tygodniu na amniopunkcję-z powodu przezierności karkowej.I pomimo,że całą ciążę czułam się świetnie,czułam się piękna,szczęśliwa,byłam aktywna,to gdzieś tam z tyłu głowy albo i serca chował się niepokój...a co jeśli synek nie jest w pełni zdrowy...Na amniopunkcję nie poszłam.Starałam się nie denerwowac,ale urodziłam tydzien po terminie-i ten ostatni tydzien był dla mnie prawdziwa katorgą,bo jak najszybciej chciałam sie przekonac że jest zdrowy....mój synek jest w pełni zdrowy,rozwija się super,jest przebojowym śmiałym chłopczykiem.Ale nigdy nie zapomnę tych uczuc,które mi towarzyszyły.I to ja powinnam bardziej się bac byc w kolejnej ciązy niż mój mąż i to o to mam do niego teraz ogromny żal :-(