reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamusie jako Staraczki po raz drugi :-)


Witam się

Fiolecik
- odpoczywaj Dziewczyno, bo ciągle coś robisz i gdzieś latasz :-(
ja po glukozie też haftuję;-)

Dotka - masz czym oddychać :-p
dzięki za linka do tych staników - właśnie się przymierzam do nich
przy ich rozmiarówce chyba powinnam wybrać 75 G albo H , bo obwód "pod"jeszcze mi się nie zmienił i mam ledwo 70cm, a w (*)(*) 97 cm
a przecież urosną:rofl2:
trochę mam z tym dylemat, bo przy Lili nic nie musiałam kombinować
miałam 3 "miękkie" do spania, żeby mi po bokach nie ciekło i 5 na fiszbinach wyłożonych gąbką
kupiłam tylko 2 rozmiary większe i po sprawie
a teraz miseczka poszła mi z B na F :eek: dobrze, że bezboleśnie

Dotka - imiona wszystkie ładne, takie kobiece:tak:


Mou - a te topy, które podrzuciłaś, to są mocno opinające ?
bardzo mi się podobają

a Natalce wybacz , moja też ma takie wyskoki od czasu do czasu
przynajmniej nie ma takich typowych okresów buntu :happy:
wiem, że wtedy trudno się opanować, ale Tobie łatwiej niż jej:tak:
ja do swojej złośnicy znalazłam "kluczyk" po kilku takich akcjach
też łatwo nie było, bo je jestem choleryczka, a ona jest potworny uparciuch i złośnik
raz zaparzyłam rumianek o 3 w nocy i powiedziałam, że ma jakiś okropnie zły humorek i jak napijemy się razem rumianku, pogadamy i się poprzytulamy, to jej przejdzie - no i o dziwo podziałało :happy:
teraz, jak ją jakaś cholera telepie, to sama przychodzi
"Mamusiu zaparz mi rumianeczek, bo mam zły humorek i muszę się go pozbyć" :laugh2:

RiSia - ups, to by była wpadka:szok: nie życzę
a jak dzisiaj zęby ?


muszę się zająć tym moim suwaczkiem, ale to jutro...
 
Ostatnia edycja:
reklama
dzięki ulla, jutro się z wyra nie ruszam, sama mam dość już tego, bieganie po lekarzach, laboratoriach i szpitalach
dziś zresztą też od południa w łózku - teraz wstałam upichciłam szybki obiad [powoli wraca mi ochota na gotowanie - więc dzisiaj banalny makaron z sosem pomidorowo serowym]
dziś musiałam zrobić toksoplazmozę też, a to do jutra trzeba na wynik czekać... w czwartek lub piątek ide do ginki, na szczęście nie puściłam pawia w labo więc badania nie trzeba bedzie powtarzać
oby wynik był w normie

a z Arturem to muszę pomyśleć czy w czwartek iść czy poczekać na przyszły tydzień [ale skłaniam się na poczekanie]

a patent z rumiankiem super, zapamiętam i będę stosować
 
Z kom. Wiec krotko bedzie.

Ula - wlasnie nie. Nie sa bardzo obcisle. Fajnie opinaja brzuszek, ale w cycuchach sa idealne.
Popisze cos wiecej w czwartek.

Teraz juz spokuj z niunia, ale dlugo mnie maltretowala :-D co do sposobu na nia... jeszcze takowego nie znalazlam :-)
 
RiSia - wracaj szybko do żywych ;-) zębole bolą ?

Fiolecik
- oj na taki banalny makaron to bym się wprosiła, bo tu mi nie dogadzają:-pa dieta bezmięsna jest do bani, co 3 dni powtarzają obiady, a śniadania i kolacje non stop to samo :eek:
dobrze, że ja nie mam zbyt dużego apetytu, bo bym miała jeszcze jeden powód do załamania
A. mi podrzucił kisielki i budynie, to się dożywiam :rofl2:


Mou - no popisz,popisz, bo chciałabym sobie zamówić
zastanawiam się jakby się do spania sprawdziły, bo w stanikach mi było niewygodnie i jak się po praniu sprawdzają

a do swojej Niuni szukaj "kluczyka" ;-)


próbowałam naprawić suwaczek, ale nie działa
chyba muszę zmienić i wstawić oba jednocześnie,ale to już jutro, bo straciłam ochotę

moja córcia ma jutro imieniny - zamówiłam jej mega zestaw pasteli
mam nadzieję, że dojdą do niej, bo za kuriera zapłaciłam krocie

poza tym trochę mi smutno, bo A. zadzwonił, że dzisiaj do mnie nie przyjdzie, bo ma służbową kolację :-(a miał ze mną wieczorem posłuchać dzidziola
zmykam, bo czas mi się kończy;-)odpocznę i potem wstąpię
 
ulla trzymam kciuki za kuriera
żarcia szpitalnego współczuję, ja jak leżałam to zastanawiałam się nad zamówieniem cateringu wege, bo koszmar był w szpitalu
ja dziś do mamy na kopytka, o ile technicy od netu wpadną o odpowiedniej porze
dziś się z łóżka nie ruszałam, tyle co do kuchni :-)
 
hej dziewczynki,

Ula
trzymam kciuki żeby kurier dotarł...a powiedz w jakim szpitalu leżysz, bo pytałam jakiś czas temu, ale nie odpowiedziałaś, nie wiem chyba, że ja przeoczyłam :confused: trzymaj się dzielnie

ja jutro mam wizytę u gina...trzymajcie kciuki będę rozmawiała na temat porodu
 
trzymam kciuki za wizytę

ja sobie dziś nabyłam [dzięki tacie i jego karcie kredytowej ;-) ] chusteczki wielorazowe - no to będę teraz eko mama - mam szklane butelki, pieluchy wielorazowe i teraz jeszcze te chusteczki
a firma zrobiła promocję z okazji 3 tys fanów na fejsie i 20% taniej
a że kupiłam bezpośrednio w uk, bo w polskich sklepach nie mogłam znaleźć wszystkiego co chcę w jednym miejscu to w sumie tak jakbym miała przesyłkę gratis :-D
 
reklama
Dziewczynki podczytuję - jednak ciężko żyć bez Was:) I cholernie się cieszę że takie dobre czytam wiadomości, pełne optymizmu. Ja w sumie musiałam sięgnąć dna żeby się odbić jak to zwykle bywa. Byłam (jestem??) o krok od deprechy ( a już raz miałam i wiem czym to pachnie), biorę leki bo bez nich chyba bym nie funkcjonowała. Potrafiłam 2 dni w sumie nie spać, Ci w pracy którzy nie wiedzą o co chodzi pytają czemu jestem taka blada i smutna (szczerze- wyglądam jak zombie bez charakteryzacji). Ponidziałek w pracy zaczęłam od półgodzinnego płaczu w łazience bo szefowa zapytała mnie jak się czuję, potem buczałam bo koleżanka z pokoju mnie przytuliła....(właśnie ta z którą tak średnio sie dogadywałam).
Miałam wrażenie że nikt mnie nie rozumie, wkurzało mnie wszystko, koleżanki w szpitalu mnie odwiedzały ale ich wizyty nie działały na mnie dobrze, zagryzałam zęby i słuchałam co mówią ale czułam sie jak w matrixie, tak jakbym sama w tym wszystkim nie uczestniczyła. Nie odbierałam telefonów - totalna blokada. Gdyby nie moja mama to byłoby ze mną krucho ;-) No i oczywiście moja Alutka i praca. W sumie od 2 dni nie płakałam a to już sukces i to wielki. Rozmawiam też już z moim K. i nawet bez kłótni i płaczów. W sumie to tęsknię za przytuleniem sie do niego;-)
Tak jak mówią czas leczy rany i powoli wracam do rzeczywistości;-)

Ullana super, super że jesteś w dwupaku, 30 tydzień to już super wynik a jak wiem że i tak dobijesz pewnie do 36:) Szpital....brrr - leżałam teraz 10 dni - koszmar...Ale dasz radę - nie masz kochana wyjscia!!!
Dotka bardzo Ci dziękuję za mega wsparcie na enpr!! Wierz mi że doceniam:)
Siwa wreszcie jesteś - cały czas sprawdzałam na enpr czy coś napiszesz i zastanawiałam się co u Ciebie słychać:)
Fiolecik kurcze współczuję że masz problem z Arturkiem, a z drugiej strony zaawansowan ciąża ale to minie....Ja np teściów już nie mam ale wiem że moja teściowa miałaby oczy dookoła głowy zerkając na wnuczkę/wnuczka. Na mamę w sumie też nie mogę narzekać...
Mou pocieszam Cię że ja miałam jako nastolatka zrosty - mnie to bolało jak cholera i ciągnęło. I jak widzisz pomimo przewidywań lekarzy że na przyszłość to problem w ciążę zachodzę. W sumie jesteśmy teraz na podobnym etapie - i ty diagnostyka i ja. Tylko teraz muszę uważać aż do zielonego światła żeby nie zajść, mam nadzieję że w czerwcu już mi będzie wolno żeby tak w wakacje podziałać....

A i napiszę Wam coś - dla mnie rok 2013 zaczął sie mega h...owo bo jakby było mało tego że poroniłam mój mąż ma problemy z pracą, nie wie czy szef Go nie wywali, nie pracuje, pensji póki co za styczeń nie dostał i co za tym idzie krucho z tą kasą na nasze badania. Ale wczoraj mnie masakrycznie zmroziło....
W pracy mam koleżankę informatyczkę, z bardzo majętnego domu, jej mąż też z takiego pochodzi, mają synka mniej więcej w wieku mojej Ali. Dwa lata temu jej mąż poszedł na dyskotekę i zachłysnął się piwem i zakrztusił wymiocinami- zapadł w śpiączkę. Lekarze nie dawali mu raczej szans, był w tragicznym stanie bo stwierdzili prawdopodobną śmierć części mózgu. Rodzice załatwiali mu najlepszą opiekę i najlepszych specjalistów przez znajomosci. I po kilku miesiacach stał sie cud bo wybudzał się ze śpiączki. Powoli wracał do życia a od tego roku wrócił do pracy. Zrezygnował tylko z posady kierownika bo nie wrócił do pełnej sprawności ale radził sobie jako szeregowy pracownik. W lutym zachorował na anginę i jego żona dzwoniła wczoraj żeby nie zapomniał o antybiotyku. Nie odbierał, więc zwolniła się z pracy i pojechała a On już nie żył. I nie wiadomo co sie stało. Prawdopodobnie wyjaśni to sekcja zwłok ale to jest masakra. Niewiele starszy ode mnie.....I nie umknął przeznaczeniu, małe dziecko w domu - dobrze że było akurat u dziadków. Kurna szkoda słów....
 
Ostatnia edycja:
Do góry