ja po wizycie
więc tak - usg genetycznego nie miałam, jestem już umówiona do innego gina [syna mojej lekarki] na piątek - od razu z pobraniem krwi
poza tym plan w miarę wykonany - tj od dziś mam 11 tabletek mniej dziennie - jupi
bo to oznacza że zostawiła mi 2x1 luteinę, aspirynę i folik
poczytała mój wypis i stwierdziła że tam lekarze to wniosków nie wyciągają - zagrożenia jako takiego nie było i jej zdaniem odezwały mi się nery, a konkretniej piasek mi z nerek schodził, kalecząc przewody moczowe - bolało mnie od tego i podczas badania powiedziała że mi pouciska przewody moczowe i to zrobiła i to był ten sam ból...
macica powiększa się odpowiednio, ciśnienie dobre, morfologia "oby jak najdłużej była taka", szkoda że toksoplazmozy nie przechodziłam wcześniej, bo mam wyniki ujemne
i mam różowiótką kartę ciąży - powiedziałam jej że poprzednio miałam niebieską i był chłopak, to może teraz różowa mi przniesie dziewczynkę
[emotki to dla mojego synka "ja chcę zobaczyć te dzidziusie"]
enya współczuję feralnego tygodnia...