reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamusie jako Staraczki po raz drugi :-)

fiolecik, ja zanim zaszłam w ciążę i jak chodziłam z Ami i jeszcze macierzyński, 3 lata wychowawczego byłam zatrudniona, zarabiałam całkiem niezła kasę, jak na rok 2007-2008 rewelacyjnie można by rzec, do tego zarobki R no i żyło się super, wynajmując mieszkanie...a odkąd wzięliśmy kredyt na remont domu i wynieśliśmy się 70 km od Wawy skończyło się, ja zrezygnowałam z pracy, bo musiałabym codziennie dojeżdżać 100 km w jedną stronę (chyba, że zamieszkałabym u Mamy, ale co to byłby za sens)...do tego wydatki na dziecko, teraz dojdzie drugie (nie to, że się nie cieszę, bo planowaliśmy), ale cały czas wierzyłam, że coś się poprawi, a na horyzoncie poprawy nie widać, samo się nie zmieni, trzeba sobie jakoś pomóc
 
Ostatnia edycja:
reklama
Dotka - pewnie że się samo nie zmieni, takie życie... "to nie ****jka" ale w końcu musi być dobrze. JA nie jestem taka przedsiębiorcza jak Ty, Kinia, czy Fiolecik, jestem leń! A jakoś dajemy radę - z większymi długami... wierz mi. Duuużo większymi. I z tego powodu nie wiemy co to wakacje. W PL byliśmy dokładnie 3 razy w ciągu 6 lat. Odmawiamy sobie mnóstwa rzeczy, kosztem innych. Kosztem tego, że Natalka nie widzi się z babcią i prababcią. Mama mojego M i moja babunia, która mnie wychowała, bo rodzice nie mieli czasu. Jest nam zajebiście ciężko. Ciężko bo nie mogą zobaczyć niuni, i ciężko bo my nie możemy ich zobaczyć. To najgorsze z uczuć. W d..pie pieniądze. Ale widok tych osób które najszybciej mogą odejść - tylko ich widok w naszej wyobraźni nas dobija. Nie jesteśmy w stanie tego przeżyć. I nie jesteśmy w stanie kupić biletu i ot tak sobie polecieć. Taka jest sprawa u nas. Jest beznadziejne, ale wspieramy się. Spłacamy wszystko po trochu, odmawiamy bez mała wszystkiego, ale jakoś idzie...

Wiem co to klęska finansowa, i nikomu jej nie życzę...
 
Mou, fiolecik najpierw coś dziewczynki muszę sprostować. Zarówno w poprzedniej jak i w obecnej ciaży brałam luteinę jeszcze zanim się dowiedziałam. W poprzedniej ciąży jak ta gina tak mi powiedziała to pojechałam do szpitala i do mojego lekarza i dostałam dupka do brania (bez badania ale zobaczył strach w moich oczach) - odstawiłam dopiero jak zaczęło się krwawienie bo tak mi kazał. I teraz też. Miałam resztki dupka i luteiny z poprzednich razów, a i od Dotki dostałam też trochę towaru:) I dzisiaj wzięłam ostatnią tabletkę. Tak więc mylicie sie dziewczynki akurat jeśli o to chodzi. ;-)
Fiolecik wiesz myślę że to raczej nie progesteron bo moją drugą ciążę straciłam bo ciąża po prostu przestała się rozwijać a nie dlatego że ja jej nie utrzymywałam. Dlatego też miałam zabieg - na poronienie mogłabym jeszcze długo czekać i po badaniu bety i stwierdzeniu nie bijącego serduszka dostałam tabletki poronne (sama nie miałam żadnego krwawienia). A w kolejnej ciąży robiłam razem z betą progesteron - wynosił 96 czyli jakoś 2-krotnie ponad norme. :biggrin2: Tak więc raczej nie to....No ale i tak warto brać - zgadzam sie z wami jak najbardziej:biggrin2: I dziękuję Ci kochana za propozycję ale już mam dupka:)
Byłam u gina bo lutkę już miałam na wykończeniu, wpadłam już po zamknięciu ale kobitka mnie wpuściła i mnie przyjął. Ogólnie nie wziął kasy bo przepisał mi tylko dupka (za 3 opak. - 130zł):no: i opisał co powinno mnie niepokoić. I w sumie niestety ale czuję bóle jak na @ a te nie są wskazane:no: Wszelkie kłucia w pachwinach, bolące piersi, częste sikanie - OK:biggrin2: I powiedział że jak 2 razy sie nie udało - to teraz nie ma bata - musi się udać!!! Ja nadal mam straszne lęki - zresztą wiem że schizy będę miała jeszcze długo :dry: No ale cóż....Jesli będzie OK to kolejna wizyta koło 08.11 :)
Dziewczynki widzę że każda jakoś tak kichowo z kasą - my nie mamy już kredytów (pospłacaliśmy jak Kondzik zaczął wyjeżdżać) za to mieszkamy w 31 metrowym mieszkaniu w trójkę. Jesli pojawiłoby sie kolejne dziecko to na bank musimy pomyśleć o nowym mieszkaniu, a skąd wziąć na to kasę???Kredytu na mieszkanie nikt nam nie da no i też mamy problem. Mój K. pojechał zarobić na mieszkanie (albo dom bo mu sie marzy) ale musiałby być tak conajmniej ze 3 lata a na tyle to ja się nie zgodzę. No i też jesteśmy w czarnej dupie.:-p Tak więc wszystkie mamy kolorowo:biggrin2: Ale co tam - co nas nie zabije to wzmocni!!!
Dorotka nie łam się - z każdej sytuacji jest jakieś wyjście - a czasami jest tak że okazuje się że lepiej się stało jak coś zmienimy:-)
Mou ja bardzo mało piję (teraz trochę więcej bo mnie suszy) ale moje dziecko wypija jakieś 3l dziennie i sika bez przerwy - raz na pół godziny do kibelka leci. Robiłam jej kilka razy badania bo sie bałam o pęcherz ale jest OK -tak po prostu ma:-)
Kinia czekam a test!!!:biggrin2:
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny, jak dzisiaj humory? Mam nadzieje, że lepiej :happy:
Mnie w nocy jakiś koszmar się przyśnił brrrrr no i synu o 6 przylazł , a tak mi się chciało choć do 7 pospać.

Im więcej myślę tym więcej mam wątpliwości i się boję. Jestem tu kurna sama, czy ja dam rade sama? Ech kurde,nawet nie mam z kim o tym pogadać :-(

Kawe wypije i trzeba jakiś obiad machnąć, dzisiaj pulpety w sosie pomidorowym
--------
powiedzcie mi propo mierzenia temperatury.....mierzylam dzisiaj koło 7 ale gdzieś koło 4 wstawałam, to miarodajny jest wynik czy nie bardzo? W zasadzie to co nocka gdzieś łaże bo jak nie do syna zaglądnąć to do pieca zobaczyć ale to rożne są godzinki więc nie wiem czy opłaca mi się mierzyc

enya jak tam po wizycie wujka? :)
Kinga co tam dzisiaj? :)
Dotka, fiolecik jak się czujecie ?
Mou w UK kiedy śnieg przewidują ? :)
mary-beth zaglądaj częściej :)
 
Ostatnia edycja:
hej kochane,

ja dziś mam wizytkę i odieram wyniki badań, dr wyznaczy mi wizytę USG, obstawiam, że za 2-3 tygodnie :sorry:

dzięki Wam za wsparcie, naprawdę to wiele dla mnie znaczy, że ze mną jesteście :zawstydzona/y:

agamemnon, jest miarodajna :tak:

miłego dnia
 
Hejka :)

Mnie znów będzie mało bo M ma wolne od dziś do soboty, ale postaram się zaglądać.
Enya - no bo tak haotycznie kochana pisałaś, że wszystkie (chyba) myślałyśmy że nie bierzesz i dopiero zastanawiesz się nad braniem :tak:

Kinia - piękniy wykresik. Zaglądam, zaglądam :tak::-)

Aga - nie mam szczerze pojęcia kiedy zima... a sama chciałabym wiedzieć.

Miłego dzionka :tak:
 
hej

no to enya faktycznie inna bajka, trzymam kochana kciuki

agamemnon dzięki, w miarę, unormowało mi się to na poziomie haftu porannego, nie próbuję tego zwalczać, bo jak się rano pozbędę żółci, to potem w miarę normalnie jem śniadanie i tabsy i cały dzień jakoś mimo mulenia daję radę
wczoraj wciągnęłam dwa talerze zupy, więc się nawadniam jak mogę
a po nocach mam koszmary, z których się budzę - wczorajsza noc - śniła mi się tarantula która na mnie skakała, a dziś że mój tata hodował kobrę, która najpierw ugryzła moją babcię, potem tatę, a potem mnie ganiała po podwórku, a wielkości była co najmniej dorodnego dusiciela
budzę się spocona i zestresowana po czymś takim
KInga kciuki zaciśnięte
 
Fiolecik, no to niezłe masz akcje nocne :-D, kurczę, ale jak sobie to wyobraziłam, to no cóż... trochę się uśmiałam. :rolleyes:(to twój osobisty emotikonek) uciekający przed wężem :-D
Choć ja ostatnio też mam koszmary, uciekam przed jakimiś zombiakami itp. ale powiem szczerze, że zawsze mam ochotę wiedzieć co się dalej wydarzy i mnie ten mój mały robal budzi :rofl2:
 
reklama
hej dziewczyny :-) enya GRATULACJE kochana bardzo się cieszę:tak:fiolecik dużo siły mam nadzieję że nie długo skończą się poranne pawiki;-)dotkass wiem że się nie znamy ale rozumiem twój dołek mój M od kiedy pamiętam miał działalność był msc że przynosił do domu piękne pieniądze a z kolei na drugi 3000zl że po opłaceniu zusu mieszkania+opłaty bo wynajmowaliśmy i palwia aby dojechać do pracy nie zostawało praktycznie nic:-(W końcu zawiesił działalność bo wiecznie człowiek u rodziców się zapożyczał aby zapłacić 1000zł zusu a mieć na życie.Teraz mieszkam z rodzicami nie jest zle ale też nie tak to sobie wyobrażaliśmy,bardzo ciężkie są czasy zero perspektyw:no: nie martw się kochana uważam że jakoś z tego wybrniecie wiadomo ciężko tak zostawić swój własny domek.Ale jeśli może się wasza sytuacja poprawić to warto zaryzykować:tak:Najważniejsze że się wpieracie i kochacie,macie zdrową córcię i kolejnego maluszka w drodze a tego nie da się kupić:-) Głowa do góry wszystko jakoś się ułoży,z czasem problemy zanikną.
Kinga trzymam kciuki za II kreseczki &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
mou również trzymam za ten cykl &&&&&&&&&&&&&&&&& aga pozdrawiam:tak:jeśli kogoś pominęłam to przepraszam;-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry