reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Mamusie jako Staraczki po raz drugi :-)

Mamma - to ja miałam szczęście do lekarzy - w sumie później już po położnych, bo siedziałam w gabinecie za każdym razem ze 20 minut, za każdym razem słuchaliśmy serduszka, i mówiła mi jaki się zaczyna okres, co się będzie zmieniać, za każdym razem dawała mi mnóstwo materiałów do czytania. Pomiędzy jedną a drugą wizytą dzwoniła i pytała jak się czuję... Fajnie było, i tęsknię za tym... to były piękne chwile.... a teraz mój diabołek jest na zewnątrz, i marzy mi się kolejny urwis, tęsknię do noszenia dzidzi w brzuszku :-D

To jestem w lekkim szoku :D a już że sama do Ciebie dzwoniła to wręcz wydaje się niemożliwe :D
Jak jak byłam z Julką to oczywiście naczytałam się tego i owego, zatem byłam wyedukowana. Chodziłam, tez do innego gina czy na usg poza przychodnią, bo tam miałam uczucie niedosytu. Bywało, że mylili karty, gubili badania. I chwilowo byli w zawieszeniu bo jak tamten wyleciał to nie było innego gina i wizyty były wstrzymane a ja byłam jakoś w 5 mc a ciąża zagrożona wiec naprawdę potrzebowałam wsparcia ze strony dobrego lekarza. Teraz już mam namiary na Panią doktor, tam chodzi moja szwagierka i jest bardzo zadowolona. Ja o ile Bóg mi ześle szczęście to tez się spróbuję tam zapisać. A co masz w ramach ubezpieczania za granica, np: za jakieś dodatkowe badania płacisz i usg ? A jakie szczepionki robiłyście przy pierwszym dziecku te odpłatne czy refundowane ? My płaciliśmy w sumie chyba wyszło ok 800 PLN, nasi znajomi robili nieodpłatne i Twierdzą że to nabijanie kabzy ;/

Ollena. Jest inny "sposób". Mi lekarz mówił że sporo ludzi przeszło tą chorobę niezauważenie, i to najczęściej w dzieciństwie. Objawy podobne do grypy. A co do zarażania to weź pod uwagę piaskownice dla dzieci, wolno-bytujące koty itp pamiętam że lekarz mi mówił że nawet na butach można wnieść odchody kocie ale ogólnie stwierdził: że w tym temacie nie ma co panikować.
 
Ostatnia edycja:
reklama
fioletowa - Torecan to bardzo silny lek....pomogło Ci ? miałaś jakieś uboczne dolegliwości po tym ? jak długo brałaś ?
ja z Lilą też miałam rozwarcie ok 20 tc....a leżałam od 16tc i miałam krążek żeby donosić
teraz tez mnie to czeka...tylko muszę wytrzymać jeszcze arę tygodni



pomógł mi i to bardzo, ale nie tak żeby wszystko zastopować, nie pamiętam jak długo to brałam, ale chyba dość długo, nie przypominam sobie jakichkolwiek problemów po tym leku
ja też tamtą ciążę miałam medyczną, pamiętam tylko że brałam takie wynalazki jak polopiryna, co jest niebezpieczne w ciąży ze względu na ryzyko krwotoku, ale ona miała blokować jakiś hormon odpowiedzialny za skurcze, nospę forte, scopolan, luteinę od początku ciąży i coś tam jeszcze - praktycznie od 19 tc do 36 [jakoś tak] więc nie wiem kiedy które leki kończyłam i tak się cieszę że w końcu zadziałały, bo jak mi się powiększało rozwarcie to już była mowa o lekach uszkadzających wątrobę i ewentualnie długiej żółtaczce młodego, a tak nie miał żółtaczki w ogóle
leżałam chyba od 21 tc bo mi leki nie pomagały, nie miałam krążka, ale reżim łóżkowy był a potem się śmialam, bo mi się tak skumulowały leki że wywoływali mi poród w 42 tc i tak miałam cc ;-)

. Czy wy robicie na bieżąco badania kontrolne ? Robiłyście np na toksoplazmozę ? Badałyście, się przed próbą zafasolkowania ?

ja nie robiłam na tokso, mi powiedziano że albo przed ciążą, albo w drugim trymestrze... w pierwszym i tak się tego nie leczy, w drugim można próbować, mi powiedziała że nie każe mi tego robić w pierwszym trymestrze żeby się nie stresować
potem jak już miałam zrobioną, to kazała mi uważać na warzywa w stylu sałata i truskawki - bo ciężko jest je domyć, a ja też od dziecka kociara byłam to ona zdziwiona była że nie miałam, bo tak naprawdę jak masz przeciwciała to znaczy że już to miałaś i jesteś odporna, poziom pokazuje też czy to było świeże zakażenie i to świeże zakażenie jest groźne



ja tertaz na L4 potem macierzynski, i po poworice z niego chyba nie mam szans na prace - tzn bez zastosowania roznych mykow prawnych jak przjescie z calego etatu na 1/2 czy na 7/8 wtedy jest ochronka na 3 lata podobno- i wtym czasie suzkac pracy jakies z lepszym nie wtylko wynagrodzeniem ale z lepszą atmosferą.

hehehe a własnie ci miałam pisac że ja tak miałam ;-) a ty już wszystko ode mnie masz
ale ochrona nie jest na 3 lata lecz tylko na rok, po roku nadal możesz mieć te pół etatu, ale oni mogą cię już zwolnić, inaczej możesz mieć skrócony wymiar czasu pracy na okres odpowiadający urlopowi wychowawczemu, ale ochronie podlegasz tylko w ciągu pierwszego roku
 
Mamma - a no właśnie - i dla mnie to też jest niedogodność, mimo super prowadzenia ciąży przez położną. Raz miałam mieć wizytę, i jak przyszłam do poradni - powiedzieli mi że nie zdążyli zadzwonić żeby odwołać, bo położna pojechała na cito do zagrożonej ciąży do domu pacjentki !!! szok!!! Położna pojechała do zagrożonej ciąży ! nie ginekolog. Może to i dobre, ale dużo czasu minie zanim się do tego przyzwyczaję.


I apropous toksoplazmozy: już kiedyś wyjaśniałam o co w tym biega. I wcale nie trzeba grzebać w kuwecie żeby się zarazić. Toksoplazmozą można zarazić się również drogą kropelkową. Kot, który siedzi cały czas w domu ma marne szanse na zachorowanie albo chociaż że zostanie żywicielem. Kot zakażony to taki który poluje na gryzonie - większość gryzoni nie domowych jest nosicielami, jeżeli taki kotek, który jest wypuszczany na dwór samopas - zawsze sobie coś upoluje - i jest prawie 100% szans że się zakazi. Kot wydala oocysty toksoplazmozy z kałem i śliną. Ale oocysty są niebezpieczne dopiero po dobie od wypróżnienia kota, i jak się nie zdąży tego sprzątnąć przed upływem doby - można zarazić się drogą kropelkową - wcale nie dotykając kociej kuwety. Więc to ja się z Wami nie zgodzę. Wystarczy poczytać, wszystkie źródła o ty mówią. Ale faktycznie - do zakażeń najczęściej dochodzi po zjedzeniu surowego mięsa, i z tym się sprzeczać nie mogę, bo to prawda, ale co do kuwety i kota to się akurat mylicie, i tylko kot w 100% domowy nie jest zakażony. Wątpliwe jest zdrowie kota który chodzi własnymi ścieżkami - raz po dworzu raz po domu....


Mamma - wszystkie szczepionki mieliśmy skojarzone, za darmo, również badania genetyczne w ciąży.
 
Ostatnia edycja:
pomógł mi i to bardzo, ale nie tak żeby wszystko zastopować, nie pamiętam jak długo to brałam, ale chyba dość długo, nie przypominam sobie jakichkolwiek problemów po tym leku
ja też tamtą ciążę miałam medyczną, pamiętam tylko że brałam takie wynalazki jak polopiryna, co jest niebezpieczne w ciąży ze względu na ryzyko krwotoku, ale ona miała blokować jakiś hormon odpowiedzialny za skurcze, nospę forte, scopolan, luteinę od początku ciąży i coś tam jeszcze - praktycznie od 19 tc do 36 [jakoś tak] więc nie wiem kiedy które leki kończyłam i tak się cieszę że w końcu zadziałały, bo jak mi się powiększało rozwarcie to już była mowa o lekach uszkadzających wątrobę i ewentualnie długiej żółtaczce młodego, a tak nie miał żółtaczki w ogóle
leżałam chyba od 21 tc bo mi leki nie pomagały, nie miałam krążka, ale reżim łóżkowy był a potem się śmialam, bo mi się tak skumulowały leki że wywoływali mi poród w 42 tc i tak miałam cc ;-)



ja nie robiłam na tokso, mi powiedziano że albo przed ciążą, albo w drugim trymestrze... w pierwszym i tak się tego nie leczy, w drugim można próbować, mi powiedziała że nie każe mi tego robić w pierwszym trymestrze żeby się nie stresować
potem jak już miałam zrobioną, to kazała mi uważać na warzywa w stylu sałata i truskawki - bo ciężko jest je domyć, a ja też od dziecka kociara byłam to ona zdziwiona była że nie miałam, bo tak naprawdę jak masz przeciwciała to znaczy że już to miałaś i jesteś odporna, poziom pokazuje też czy to było świeże zakażenie i to świeże zakażenie jest groźne





hehehe a własnie ci miałam pisac że ja tak miałam ;-) a ty już wszystko ode mnie masz
ale ochrona nie jest na 3 lata lecz tylko na rok, po roku nadal możesz mieć te pół etatu, ale oni mogą cię już zwolnić, inaczej możesz mieć skrócony wymiar czasu pracy na okres odpowiadający urlopowi wychowawczemu, ale ochronie podlegasz tylko w ciągu pierwszego roku

dla mnie nawet 3 miechy beda dobre ;]
 
No MOU ale wlasnie wszedzie jest napisane, ze tylko grzebiac w kuwecie mozna sie zarazic, normalnie nie. No i nie tylko kot wychodzacy moze sie zarazic, ale tez taki ktory dostaje surowe mieso. Czyli moj i moich dziadkow;) jedza tylko wolowinke i watrobke prosto ze sklepu. Ale juz nie tlumacze nikomu tego, bo i tak za pozno skoro tyle lat dostawaly takie mieso to teraz nic sie nie zdziala. Zreszta moi rodzice stwierdzili, dziadkowie tez ze toxo sie nie boja i im sie nie dziwie bo ja tez sie nie boje ;)
A co do poloznej to juz sie przyzwyczailam, ze w ciagu calej ciazy ani razu lekarza nie widzialam (oprocz mojego w PL)
 
Ollena - tokso można być nosicielem ale nie trzeba zachorować. i w większości przypadków się nie choruje. To wątek dzieciowo - płodowy :-D matka może być nosicielem, dla niej to nie będzie niebezpiecznie - ale dla zupełnie nieodpornego płodu będzie to bardzo niebezpieczne. JA osobiście też się nie boję tokso - w końcu jak napisała Rysica (i miała słuszność ) ja jestem steko i tatarożerna, zdaję sobie też sprawę z salmonelli... ale jem... bo lubię i szaleć nie będę... ale to prawda z ta kuwetą. JAk się zmienia często to chociaż kot byłby nosicielem, to dziadkowie którzy dbają o jego kuwetę często, mogą wcale się od niego nie zarazić, bo oocysty są przede wszystkim w kale... jak takowy wyschnie - to zupełnie jak z grypą - możesz zarazić się trzepiąc niewypraną w powyżej 60C pościelą, na której wcześniej leżałaś i kurowałaś się z grypy. I oocysty i bakterie grypy przenoszą się drogą kropelkową...
 
U mnie przyjmowała położna, ważenie, ciśnienie i jakieś pytanie. A później przechodziło się do gina. I rzucił okiem na badanie powiedział coś lub nie, badanie podwozia i znowu coś mruknął lub nie :D i do domu ... ale ja zawsze miałam kartkę, wiec się mnie tak szybko nie pozbył :D
Znalazłam stare zdjęcie - ostatnie z 8 miesiąca, zaraz potem Julka się urodziła ! Pięknie było. A i moje białe wielkie bawełniane majtasy hahahahhaa to były czasy :D
Zobacz załącznik 389189
 
reklama
Dzień Dobry:)
Ja mam znowu dzien wolny:)

My tez zdecydowalismy się na drugiego dzidziusia bo nie chcemy zeby Marcel został sam. Z rodzina męża nie mamy dobrych kontaktów choc miszkają niedaleko. A on ostatnio ciagle zaglada do wozków z dziećmi i mi powiedział " mamo cem dzidzie"

Maz uwaza ze nie jest to dobry moment na dziecko bo mamy male mieszkanie a wlasnie zaczelismy sie budować. On ciagle na działce, ja po pracy z małym w domu, rodzina jakies 20 km od nas itp. A poprzednia cieza mialam od 9 tygodnia zagrozoną...buuuuu tez sie martwie, no ale na co mamy czekac.....
 
Do góry