Hej dziewczyny!
Ja też się wyspałam, zmierzyłam tempkę (Szymek jeszcze spał), ucieszyłam się z wyniku, przewróciłam się na drugi bok i poszłam spać - na całe 15 minut bo później już Szymek przyszedł i był koniec spania ehhh
Poza tym wściekła jestem, bo Szymek mi zalał komórkę - na dodatek to był telefon zastępczy!!!! i to płynem do robienia baniek grrrrrrr
Od razu go otworzyłam i się suszy - mam nadzieję, że będzie działał...
Aldo, IiM - co do mojej nogi - to tak, błąd w sztuce lekarskiej, ale o tym się dowiedziałam dopiero po czasie. Co prawda z tym nerwem od razu im mówiłam, że jest coś nie tak, skoro przy zmianie opatrunku w jednym miejscu blizny przy leciutkim dotknięciu miałam taki ból, jakby mi prąd przeszedł przez wszystkie nerwy z całym ciele... Ale mówili, że to przejdzie, i że sobie wymyślam, i że każdego boli po operacji... A ja mówiłam, że boleć aż tak nie boli ale tu czuję jakby mnie prąd kopnął i to bardzo mocno i tylko od uszkodzonego nerwu taki ból może być i że chyba mam nerw na wierzchu (widzicie, nawet im diagnozę postawiłam) ale mi powiedzieli, że to niemożliwe.
okazało się, że miałam rację... i że to było w 100% możliwe...
A później się okazało, że mimo wielomiesięcznej rehabilitacji nie mam ruchu w tzw supinacji (czyli w tę stronę, co kostkę skręciłam) bo jest po prostu sztywna, nie mogę nią ruszyć na dalej niż kilka mm w bok (do środka)... Ale wróciłam do pracy, bo miałam nadzieję, że to się samo rozćwiczy. Niestety było coraz gorzej a jak przyszła zima, to płakałam z bólu chodząc po nierównym śniegu... No i mam kolejną rehabilitację i się okazało, że oni mi za długo po operacji nogę w gipsie trzymali, bo powinni zamiast gipsu włożyć mi w taki otwierany plastikowy gips i po tygodniu powinnam tę nogę ćwiczyć (tzn na rehabilitacji, delikatnie) a lekarze mi pozwolili zdjąć gips po 6 tyg dopiero, przez co tam się mega zrosty porobiły nie do rozćwiczenia.
Aaale - najpierw ciąża, a potem po macierzyńskim kolejna operacja jeśli już
i kolejne 10 m-cy na zwolnieniu, z dziećmi w domu