Ollena - ale jak chłop sobie wypije kielicha raz na tydzień - sorka że tak po chłopsku
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
, to nie świadczy jeszcze że jest alkoholikiem... A na niejednego wpływa to tak, że ma fiu bździu nawet po jednym kieliszku (ale to dobrze świadczy, znaczy że nie może dużej dawki przyjąć). Jeżeli nie zdarza mu się to częściej niż dwa razy w tygodni (liczę weekend) to nie ma co się tak wściekać.
A sam to sobie na pewno nie poradzi jeśli ma problem, a odległość może podziałać zachęcająco na alkohol. Jedni rzucą a drudzy nie.
Ja tak sobie piszę, nie sugeruj się moim zdaniem, to tylko taka dyskusja. Ale mi się wydaje że jakbym ja miała problem, to jak luby by mnie zostawił i dał ultimatum, to wątpię czy bym przestała - chyba odwrotnie.
Z tego co się orientuję - to leczenie nałogów na początku odbywa się ze wsparciem rodziny (o ile to nałóg) a jak nic nie pomaga - dopiero rzucenie delikwenta na głęboką wodę - czyli rozstanie... a Ty piszesz że to się zdarza raz na 100 lat.. więc może jednak to nie nałóg??? To co ja mam powiedzieć, jak mój potrafi na raz ośmiopak wypić??? Nie uważam go za alkoholika, bo równie dobrze może nie wziąć alkoholu do ust baaardzo długo, i go nie ciągnie, bo nie ma ochoty i już. Alkoholik ma ochotę zawsze i wszędzie.
Usiądź sobie na spokojnie, sama - napisz sobie listę za i przeciw. Jego dobre cechy, złe...
Zobacz co przeważy. Nie sugeruj się złością obecnie, podejdź do tego obiektywnie.
Jak nie przeważą dobre cechy to dopiero podejmij decyzję. Tak czy siak co by nie było on faktycznie musi zrozumieć, że rodzina to nie jest już wieczna hulanka, ale też nie jest więźniem. M na pewno ma wady- tak jak wszyscy. Daj mu faktycznie porządnego kopa, ale groźbami o rozstaniu nic nie zdziałasz, bo to groźba stara jak świat i nikt juz w nią nie wierzy, szczególnie jak jest sukcesywnie powtarzana. Więc podejmij konkretną decyzję, bo już któryś raz - jak zrozumiałam powiedziałaś że go zostawisz, a on ma to tam gdzie słońce nie dochodzi, bo ani razu nie spełniłaś groźby wobec niego. Jak chcesz to zrobić raz a dobrze, to poproś mamę żeby odbierała od niego telefony i komunikowała, że Ty nie masz ochoty na rozmowy nawet, i jak chce to może porozmawiać sobie z własnym dzieckiem jedynie bo ma do tego prawo. Taka groźba i unikanie jakiś czas kontaktu da rezultaty... tylko musisz się liczyć że takowy rezultat ma dwie strony. Widzisz - ja też kilka razy groziłam... he he he - kilkaset razy. W końcu groźby zaczęły się spełniać... i teraz jest super
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
chłopa trzeba wychować pod siebie, jak się nie da, to albo się go akceptuje, albo nie...