jej, ja nie mam takich akcji i dobrze, bo nie wytrzymalabym chyba nerwowo, mnie do szalu doprowadzaja nieuzasadnione ryki i afery o nic.
na zakupach nie mam problemu, na szczescie, mowie, ze nie mamy pieniazkow na to i na to, zwykle jednak kupuje im w ramach wspolnych zakupow jedna mala rzecz - zelke robaka, albo lizaka, albo cukierka (sami sobie wybieraja) - i daje po zakupach, jak sa grzeczni w sklepie. mam nadzieje, ze to nie jest przekupstwo, bo generalnie dziala i sprawia, ze wszyscy sa zadowoleni. ja przeca tez kupuje to, co lubie, to co mam dzieciom zalowac, w koncu jestesmy raz na ruski rok razem w sklepie (no, raz na tydzien
)
jogurty, takie rzeczy, wybieraja sami, to samo owoce i warzywa (robie selekcje ofkors, bo wrzucaja nieraz bez opamietania wszystkie mozliwe ;-) ), ale nie pozwalam im sciagac, a nawet dotykac niczego na polkach.
ogolnie to lubie chodzic z nimi na zakupy :-) oni tez, tym bardziej, ze w galerii handlowej tuz obok nas jest kolejka, ktora zawsze po zakupach (jak sa grzeczni) jezdzimy wokol sklepow ;-) tak ze 2-3 rundki. za friko. na swieta byl tam tez prawdziwy ;-) mikolaj, z chatka swoja, bral dzieci na kolana, pytal, czy byli grzeczni, co by chcieli dostac, instruowal o liscie itp, itd :-) chlopaki zachwyceni, takze w grudniu jakies 10 razy odwiedzili mikolaja ;-) (PS - dawal cukierki
).
co u mnie: juz po wyborze imienia i wozka (nie wiem, co trudniejsze)
Dziecie bedzie bardzo szczesliwe - bo bedzie FELIKS :-) Iks bedziemy wolac chyba, dla odroznienia od Fiola ;-) (Feli, z racji ohydnego typa z Klanu - nie wchodzi w gre). bardzo jestem szczesliwa i ja, ze moje dziecie wreszcie zostalo nazwane i to kompromisem pelnym
wszyscy sa zadowoleni. jakos nie moglam sie pogodzic z tym, ze dziecko jest bezimienne, naprawde mnie to meczylo. juz bylam sklonna zgodzic sie na Bernarda ;-) byle bylo. maz ewidentnie nie chcial wymyslonego przeze mnie Kubusia - a zmuszac nie chcialam, bo co za sens. obojgu ma sie podobac i juz. a Feliks od dawna (juz przy Fiole) bardzo nam sie podobal, tylko skreslilismy go, bo bardzo do Filipa podobne. ale olac to, przeciez kazdy bedzie inny.
najwyzej bedziemy go wolac Orzeszek :-)
a wozek bugaboo, o taki konkretnie, tzn kolorki:
Bugaboo Cameleon/Chameleon Grey/Orange fleece+ExtrasVGC on eBay (end time 15-Jan-11 14:55:47 GMT)
po prostu osmy cud swiata, obadany, wyprobowany, zakochana (ja). znalazlam super oferte w gdyni, jutro dzwonie i chyba zamawiam
rodzice sie dorzucaja, takze kamien z serca, bo drogi pierunsko. ale nie bede sobie humoru psuc ;-)
no i tyle u mnie w skrocie. troche mnie bolal brzuch ostatnio, ale dobrze sie skonczylo, a poza tym z malzem mialam mini wojne - tez juz ok. w pracy dobrze, jakos negatywy nie odstraszaja, bo sprzedaz nadal niezla
w styczniu! takze odetchnelismy z ulga. problem z odzyskaniem kasy od siodemki jest - ale nie zaplacilismy im faktury za grudzien jeszcze, takze mamy asa w rekawie ;-) no i poza tym juz mamy nowego kuriera - GLS i shenker, ale jeszcze DPD rozpatrujemy zamiast tego drugiego.
no i coz.. nie ma na razie szans na wieksze mieszkanie, o domku nie wspominajac, tzn, nie w tym roku na bank. i psyyykro mi, chcialam bardzo sie stad wyniesc (choc z sasiadami juz mam luz w miare, jakos kazdemu zeszla para chyba), widoki nadal boskie.. ale ciasno i chcialoby sie wiecej. ale jest jak jest. moze za rok jakis kredyt wiekszy sie uda wykrecic. wtedy pomyslimy..
a ze sprzataniem tez mam problem czasem - nie chca, albo robia to byle jak, nie wiem, czy moge od nich wymagac juz dokladnego sprzatania, tzn. segregowania zabawek w odpowiednie miejsca? chyba nie.. (tzn oni tak _mniej wiecej_ segreguja, ale niedokladnie, co mnie wnerwia, bo ja lubie dokladnie ;-) ) takze na razie im odpuszczam. ale tez chowam zabawki, jak nie sprzataja, albo nie puszczam bajki, czasem nawet - jak za dlugo im to zajmuje - to nie kapie ich tez, szybkie tylko mycie przedspaniowe.
ale ogolnie dzieci mam zlote, nie moge narzekac, po prostu zywe srebra, energii to maja wiecej niz elektrownia jadrowa, a skad - to nie mam pojecia, ale tez bym to lyknela ;-) spiewaja, gadaja wierszem, opowiadaja bajki, czytaja ksiazki (znaja na pamiec niektore) - po prostu czlowiek marzy o ciszy czasem, bo geby to im sie nie zamykaja ;-) szczegolnie Maks ma udane teksty ostatnio, wiadomo, zaczal komentowac rzeczywistosc + bardzo powazna mina: "mamo, A OSTATNIO to nie lezalo tutaj, tylko tu. MUSISZ UWAZAC, PAMIETAJ."
i odpukac, nie chorowali cala zime :-) nie pamietam, kiedy antybiotyk bralismy. i jeszcze - Fiol zbuntowal sie z pielucha, spac nie chce, 4 noce pod rzad suche i zalamka - nzowu sika, ale pieluchy nie ubierze. no stosuje juz chyba wszystkie metody (wybudzam na siku, nie daje pic przed spaniem co najmniej godzine - dwie, dwa trzy lyki wody po umyciu zebow, zadnych zup, jogurtow i soczystych owocow po 18 itp). nie wiem, naprawde, rece mi opadaja,tym bardziej, ze juz oglosilam sukces z pielucha - bo naprawde 4 noce BEZ WYSADZANIA - suche. czyli umie, skubaniec. nie wiem juz.
dobra, rozpisalam sie masakrycznie!