Nonek - Majerana to jest niesamowita aparatka, coś czuję, że będzie mała łobuziara, biegająca po drzewach z niej. Dobrze, że się dobrze skończyło ![Happy2 :happy2: :happy2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy8se.gif)
Lucky - oj, strasznie z tym Domisiowym oczkiem. Ale też jak drapie to w sumie już prawie zagojone, pewnie od gojenia swędzi, więc nie powinien jakoś uszkodzić tego. Daj znać co powie okulista.
Ja też astygmatyk - ale nie koryguję, bo mi nikt nie umie szkieł dobrać, żeby z nimi było lepiej niż bez nich i podziękowałam okulistom. Najgorzej to samochód w nocy prowadzić z tą wadą. ;-)
Roni, czytam twój opis porodu, to chyba nas podobnie bolało, u mnie fonia się włączyła na przedostatnim partym, czyli chyba też źle nie było ;-) Super, że nic nie boli i w ogóle gites, szczególnie z twoimi problemami zdrowotnymi.:-) A sine oczy to ja też mam, a do porodu 3 miechy hehe.
Kasu, fajnie że przenosicie się do nowego/starego przedszkola. A jak Brunio i przedszkole? U mnie ostatnio było już ok całkiem, pani stwierdziła że dziecko podmienione ;-) W ogóle nie płakał ani nie łapał pań za rączkę, tylko biegał się bawił z dzieciakami i rechotał. Tylko teraz ciągle jakieś choróbska, więc mało chodzi. No ale swoje przesmarkać musi ;-)
A u nas samopoczucie takie średnie. Ja jakoś co rano mam doła ze zmęczenia, bo w nocy już prawie wcale nie śpię, bo swędzi. A z Piotrusiem cała cholestaza zaczęła się na całego w 8 miesiącu, więc już mam stresa co będzie za miesiąc. Chodzenie po ścianach coś czuję. Trochę odsypiam rano, jak jest mama, ze 3-4 godziny na dobę udaje się mi przespać, więc z lekka jestem zombiaszcza.
Co do mojej choroby - katar plus kaszel - to już miesiąc na nią choruję. Odporność mam jak schyłkowa faza AIDSa, totalna porażka. W końcu mi się trochę poprawia po Bioparoxie, ale co zmniejszę dawkę to gardło znowu boli... ścierwo straszne.
Piotruś ogólnie wesoły itp, ale dziś jakaś goraczka 38C nie wiadomo skąd. Albo się czymś nadkaził od kataru (ciągle jeszcze trochę odkasłuje, choć z nosa mu nie leci) albo nowe choróbsko przywlókł. Jak to Piotrus, ogólnie nie ma żadnego objawu, je, śpi normalnie, biega, nie zmęczony bardziej niż zwykle. Ale idę do lekarza (już się czuję normalnie jak jakaś babcia muchomor hipochondryczna - co 3 dni tam jestem...) go oblukać. Jeszcze mnie D. straszy, że w Gdyni jakieś zapalenie płuc krąży, co osłuchowo nie wychodzi, dopiero na rtg. No ale młody nie kaszle jakoś na zapalenie płuc, przynajmniej na razie.
Robiłam wyniki badań : wątroba 5 razy przekroczone normy, morfologia jak chłoporobotnik (chociaż tyle), obciążenie glukozą na granicy normy... niby mam słodkiego nie jeść dużo, ale D. każe mi olać, bo ciągle chudnę, to mówi, że chociaż jakimś słodkim się potuczę, bo tak to tylko sama skóra i kości zostaną...
Kicia, mój śpi w dzień - 1 drzemka 3 godziny (ale czasem 4,5 a czasem 1 godzina), w nocy od 19:30-20:00 do ok. 6:00 rano.
![Happy2 :happy2: :happy2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy8se.gif)
Lucky - oj, strasznie z tym Domisiowym oczkiem. Ale też jak drapie to w sumie już prawie zagojone, pewnie od gojenia swędzi, więc nie powinien jakoś uszkodzić tego. Daj znać co powie okulista.
![Happy2 :happy2: :happy2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy8se.gif)
Roni, czytam twój opis porodu, to chyba nas podobnie bolało, u mnie fonia się włączyła na przedostatnim partym, czyli chyba też źle nie było ;-) Super, że nic nie boli i w ogóle gites, szczególnie z twoimi problemami zdrowotnymi.:-) A sine oczy to ja też mam, a do porodu 3 miechy hehe.
Kasu, fajnie że przenosicie się do nowego/starego przedszkola. A jak Brunio i przedszkole? U mnie ostatnio było już ok całkiem, pani stwierdziła że dziecko podmienione ;-) W ogóle nie płakał ani nie łapał pań za rączkę, tylko biegał się bawił z dzieciakami i rechotał. Tylko teraz ciągle jakieś choróbska, więc mało chodzi. No ale swoje przesmarkać musi ;-)
A u nas samopoczucie takie średnie. Ja jakoś co rano mam doła ze zmęczenia, bo w nocy już prawie wcale nie śpię, bo swędzi. A z Piotrusiem cała cholestaza zaczęła się na całego w 8 miesiącu, więc już mam stresa co będzie za miesiąc. Chodzenie po ścianach coś czuję. Trochę odsypiam rano, jak jest mama, ze 3-4 godziny na dobę udaje się mi przespać, więc z lekka jestem zombiaszcza.
Co do mojej choroby - katar plus kaszel - to już miesiąc na nią choruję. Odporność mam jak schyłkowa faza AIDSa, totalna porażka. W końcu mi się trochę poprawia po Bioparoxie, ale co zmniejszę dawkę to gardło znowu boli... ścierwo straszne.
Piotruś ogólnie wesoły itp, ale dziś jakaś goraczka 38C nie wiadomo skąd. Albo się czymś nadkaził od kataru (ciągle jeszcze trochę odkasłuje, choć z nosa mu nie leci) albo nowe choróbsko przywlókł. Jak to Piotrus, ogólnie nie ma żadnego objawu, je, śpi normalnie, biega, nie zmęczony bardziej niż zwykle. Ale idę do lekarza (już się czuję normalnie jak jakaś babcia muchomor hipochondryczna - co 3 dni tam jestem...) go oblukać. Jeszcze mnie D. straszy, że w Gdyni jakieś zapalenie płuc krąży, co osłuchowo nie wychodzi, dopiero na rtg. No ale młody nie kaszle jakoś na zapalenie płuc, przynajmniej na razie.
Robiłam wyniki badań : wątroba 5 razy przekroczone normy, morfologia jak chłoporobotnik (chociaż tyle), obciążenie glukozą na granicy normy... niby mam słodkiego nie jeść dużo, ale D. każe mi olać, bo ciągle chudnę, to mówi, że chociaż jakimś słodkim się potuczę, bo tak to tylko sama skóra i kości zostaną...
Kicia, mój śpi w dzień - 1 drzemka 3 godziny (ale czasem 4,5 a czasem 1 godzina), w nocy od 19:30-20:00 do ok. 6:00 rano.