Agaton, a może jacyś znajomi i bezkosztowy wypad kilkadziesiąt km za miasto? tak na cały dzień? Żarcie, picie ze sobą. Niby nic, a za darmo i super odstresowuje. Albo do kogoś na działkę, w sumie jak jest ciepło to się można w namiocie jedną noc przespać.
My też w dole finansowym, a raczej rowie mariańskim ;-) i właśnie tak kombinujemy - bo na wyjazd nie mamy kasy.
Co do szalejący 1,5 roczniaków, to mój wali histerie równo, ale jakoś szybko mu przechodzi, może dlatego że matka o kamiennym sercu ;-) i się nie ugina ;-)
Znowu dziś dostał jakiegoś wilczego apetytu - mam nadzieję, że drugi nie będzie taki żarłok
Na szczęście wszystko je, więc tani koszt tego karmienia na razie. Ale generalnie dziś jadł pełny posiłek co godzinę, masakra, trochę mi się inwencja kończy. Spał za to 4,5 godziny w dzień, rekord normalnie.
Agaton, mi też się nie chce do piaskownicy chodzić, trochę nudnowato, a bez samochodu to średnio się gdzieś zatelepię w sensownym czasie. Mnie dla odmiany inne mamy w kółko zagadują - jakąś mam gębę przyjazną dla psychopatów ;-) Nie wiem co to za fenomen, ale ludzie na ulicy mnie często zaczepiają i opowiadają mi historie swego życia
Może powinnam terapeutą być ;-)
Kasu, widzę że dopadł Brunka kryzys przedszkolny - mój od początku wyje przy rozstaniu, to normalne. U nas w żłobku mówią, że generalnie trzeba się nastawić na pierwsze dwa tygodnie (jak jest dobrze) lub miesiąc (jak dziecko słabiej rozstaje się z mamą) na takie płaczki. Potem naprawdę już leci same do dzieci i tęskni za nimi w weekend (widzę po Lilu, która pierwszy miesiąc w żłobku spędziła u babeczek na rękach). U mnie jest tak, że płacze przy rozstaniu, a po 20 min się uspokaja i generalnie już w dzień nie płacze za mamą, a po południu i na dworzu już jest całkiem dobrze (o ile to reguła bo był dwa dni). Ogólnie też najgorzej po weekendzie i przerwach (choroby itp), im częsciej chodzi tym szybciej się przyzwyczai i przestanie płakać. Ja się nie przejmuję, bo wiem, że ma dobrą opiekę (widzę na kamerkach ehehe), że jak płacze to panie rzucają wszystko i go noszą, zabawiają itp.
U mnie też MAMA mama, ale i Tata tata, więc po równo różnych histerii. Ogólnie to się nie przejmuję specjalnie tym. Wyrośnie ;-) A lamenty to się i tak kończą po 30 sekundach od czasu jak wyjdę z domu, więc chyba są w imię zasad...
Atol, to u ciebie niezła ilość gości :-) Wesolutko, się nie nudzicie :-)
A my namiętnie się odwiedzamy z bratem (Lilu) i kumpelą z klatki (Tysia), więc szaleniec wybiegany, wieczorami pada jak mucha i śpi po 10 sekundach od papa po bajce.![Happy :happy: :happy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy.gif)
Roni, to powodzenia ze szpitalem.. jak będziesz już wiedziała kiedy i jak i co to napisz, jakby jakaś pomoc była potrzebna to też pisz koniecznie.![Happy :happy: :happy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy.gif)
My też w dole finansowym, a raczej rowie mariańskim ;-) i właśnie tak kombinujemy - bo na wyjazd nie mamy kasy.
Co do szalejący 1,5 roczniaków, to mój wali histerie równo, ale jakoś szybko mu przechodzi, może dlatego że matka o kamiennym sercu ;-) i się nie ugina ;-)
Znowu dziś dostał jakiegoś wilczego apetytu - mam nadzieję, że drugi nie będzie taki żarłok
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
Agaton, mi też się nie chce do piaskownicy chodzić, trochę nudnowato, a bez samochodu to średnio się gdzieś zatelepię w sensownym czasie. Mnie dla odmiany inne mamy w kółko zagadują - jakąś mam gębę przyjazną dla psychopatów ;-) Nie wiem co to za fenomen, ale ludzie na ulicy mnie często zaczepiają i opowiadają mi historie swego życia
![Oo2 :oo2: :oo2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/oo9ei.gif)
Kasu, widzę że dopadł Brunka kryzys przedszkolny - mój od początku wyje przy rozstaniu, to normalne. U nas w żłobku mówią, że generalnie trzeba się nastawić na pierwsze dwa tygodnie (jak jest dobrze) lub miesiąc (jak dziecko słabiej rozstaje się z mamą) na takie płaczki. Potem naprawdę już leci same do dzieci i tęskni za nimi w weekend (widzę po Lilu, która pierwszy miesiąc w żłobku spędziła u babeczek na rękach). U mnie jest tak, że płacze przy rozstaniu, a po 20 min się uspokaja i generalnie już w dzień nie płacze za mamą, a po południu i na dworzu już jest całkiem dobrze (o ile to reguła bo był dwa dni). Ogólnie też najgorzej po weekendzie i przerwach (choroby itp), im częsciej chodzi tym szybciej się przyzwyczai i przestanie płakać. Ja się nie przejmuję, bo wiem, że ma dobrą opiekę (widzę na kamerkach ehehe), że jak płacze to panie rzucają wszystko i go noszą, zabawiają itp.
U mnie też MAMA mama, ale i Tata tata, więc po równo różnych histerii. Ogólnie to się nie przejmuję specjalnie tym. Wyrośnie ;-) A lamenty to się i tak kończą po 30 sekundach od czasu jak wyjdę z domu, więc chyba są w imię zasad...
Atol, to u ciebie niezła ilość gości :-) Wesolutko, się nie nudzicie :-)
A my namiętnie się odwiedzamy z bratem (Lilu) i kumpelą z klatki (Tysia), więc szaleniec wybiegany, wieczorami pada jak mucha i śpi po 10 sekundach od papa po bajce.
![Happy :happy: :happy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy.gif)
Roni, to powodzenia ze szpitalem.. jak będziesz już wiedziała kiedy i jak i co to napisz, jakby jakaś pomoc była potrzebna to też pisz koniecznie.
![Happy :happy: :happy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy.gif)