Verita, ja wlasnie niedawno "przesiadlam" sie z endo, do ktorego chodzilam w Polsce (prywatnie takze) na endo tutaj
Do niej chodzi moja mama, wiec za bardzo nie mialam wyboru, ale musze przyznac, ze dobra byla.
Wizyta kosztowala 80zlotych i sama zachecala mnie do zadawania pytan.
Aleeee mila i otwarta byla tylko wtedy, gdy pieniazki plynely.
Gdy przed ostatnia ciaza (rok temu) spytalam sie jej, czy w razie ciazy moge do niej szybko zadzwonic, by skonsultowac wyniki jako, iz nie bede w Polsce, powiedziala, ze nie ma sprawy.
Jak pare miesiecy pozniej zaszlam zadzwonilam, byla obrazona jak 150, ze smie do niej dzwonic i telefonicznie cokolwiek konsultowac, przeciez ona czasu nie ma.... Jak jej przypomnialam co mowila, to laskawie pozwolila sobie przeczytac wyniki.
Ciaze poronilam (co oczywiscie nie bylo jej wina) ale powiedzialam sobie ze czas zmienic, bo to nie lekarz, ktory tylko pieniadze liczy, a gdy ktos go potrzebuje, to ma Cie gleboko.
Tutejszy lekarz zanim mnie zobaczyl na pierwszej wizycie (i oczywiscie otrzymal zaplate) w ciemno telefonicznie zainteresowal sie moim przypadkiem, tlumaczyl wszystko, uspokojal...
A pierwsza wizyta to byl szok, ponad godzine mnie trzymal, wypytywal o wszystko, przebieg operacji, jak doszlam do tego, ze mialam guza, przesledzil ze mna cala historie choroby, manualnie wymacal szyje (w Polsce nigdy mi tego nie robili), na USG siedzialam tak dlugo, ze juz mialam podejrzenia, ze mu sie to podoba... jednym slowem szok.
Juz mi nie chodzi o umiejetnosci (ktore nota bene ten zareprezentowal na wyzszym poziomie niz ta poznanska guru...) ale wlasnie podejscie do czlowieka...
Bylam u niego raz, potem caly czas mnie kontroluje telefonicznie a pod koniec stycznia ide na druga kontrole.
Mnie tez duzo nerwow ta endo w Polsce kosztowala