reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mama warca do pracy (czyli jak upiec dwie peczenie na jednym ogniu i nie oszaleć :))

reklama
heheh, tak to jest jak się zaczyna "trochę" pracować. miałam napisać coś wczoraj wieczorem i zasnęłam. więc jak się (i przy okazji mnie) tolka o 4 na butlę obudziła to postanowiłam to wykorzystać. no i zamiast pisać to przeglądałam forum ;)
 
ja jednak nie idę do roboty. W zasadzie to moja wina bo za miękka jestem. Tymek nie chce za cholerę jeść z butelki, zrobiliśmy próbę i nie ma opcji, drze się do upadłego ale nie zje i koniec. Z łyżeczki je ladnie kaszkę, owocki, obiad, więc jakoś te pół dnia beze mnie by przeżył, ale do usypiania cycuś konieczny- smoczka nie ma. Męczył się mój m, nosił młodego, bujał, w końcu zasnął ale po 1,5 godz wycia. Podejrzewam że z czasem po kilku dniach byłoby już ok, ale ja nie mam nerwów i serca do tego. Trudno, kasy nam starcza, pewnie że przydałoby się więcej bo odkładamy, ale pół roku nas nie zbawi... trochę mi głupio bo z Majką nie miałam takich sentymentów. nie wiiem co mi się podziało :/
 
Ja też się utwiedzam w przekonaniu że dobrze zrobiłam nie wracając do pracy w szpitalu. Tymek też anty butelkowy. Chciałam mu dzisiaj dać, ale nie było opcji. Po czym cyca złapał w sekundę. Z usypianiem mamy ten sam problem, bo on przy cycu usypia. Ostatnio jak później wróciłam z pracy a Tymek był mega zmęczony to M. wojował z nim prawie godzinę. W końcu usnął mu na rękach, ale obudził się po pół godzinie. Wiecej zachodu niż to warte. Chociaż coraz bardziej uświadamiam sobie że jednak nadejdzie wkrótce taki czas że będę go musiała nauczyć samodzielnego zasypiania i wiem że bez histerii się nie obędzie. Walczyłam o to żeby ciągnął cyca i nie przyzwyczajał się do butelki, a teraz by się przydało, bo nigdzie wyjść wieczorem nie mogę. Tydzień po świętach idziemy na wesele przyjaciół. M. ma być świadkiem. Gdyby nie to że załatwili nam pokój nad salą i ymama z nami pojedzie i będzie Tymka na górze pilnować to nie wiem jakby to było. Pewnie sam by na to wesele poszedł. A tak położę go spać i będę latała na górę w razie "w".
Gosha dokładnie Cię rozumiem. Te nasze Tymki to rzeczywiście takie synusie mamusi.
 
Kurde dziewczyny to nie ciekawie, moja parę razy jak nie mogła zasnąć to próbowała się dostać do piersi ale nie dawałam i po paru razach koniec prób już tego nie robi, zasypia ładnie sama. W sumie to cycujemy tylko nocami, 1 kwietnia robimy próbę mm na noc.
Mi starcza tyle co mam pracy w domu i co wychodzę i tak mam wyrzuty sumienia, że jej za mało czasu poświęcam. No jednym słowem nie umiem i nie będę jej umiała zostawić i nie chce, na szczęście finansowo to nie jest koniecznie więc do 3 lat dziecka, dzieci będę w domu.
 
Ostatnia edycja:
powinnam się tu zameldować, wracam do pracy 2.04, a raczej zaczynam nową podróż w nieznane :sorry: dzisiaj mieliśmy małą próbę z organizacją, spokojnie na 7:30 wyrobiliśmy się z ogarnięciem bab, siebie, babcia przyszła punktualnie, więc wszystkie elementy jak na razie zagrały, Laura od kwietnia idzie do przedszkola, to będzie ją mąż zawozić na 8:30, mama zostaje z Niną do 17, wtedy mąż będzie odbierać Laurkę z przedszkola, Ninę od babci, a ja prawdopodobnie będę wracać pociągiem, w domu spotkamy się wszyscy o 18, ogólnie jak widzę rozpiskę to masakra, tyle h bez bab :dry:
 
reklama
Irisson - następna posada to DYREKTOR LOGISTYKI :tak: Nieźle się trzeba nagłowić jak to wszystko pospinać. Najgorzej jak wypadnie jakiś element misternie ułożonej układanki.. nam się zdarzyło dwa razy zaspać. Niby tylko 20 minut ale wszystko daje w łeb!
Trzymam kciuki!
Ja dzisiaj delektuję się ostatnim wolnym poniedziałkiem, pierwszy kwartał kończy się nieubłaganie. Położyłam młodego na drugą drzemkę i popijam kawkę. 3-dniowe weekendy to naprawdę fajny pomysł... będę za tym tęsknić.
Ale tak ogólnie nie jest źle, cieszę się że wróciłam do pracy. Mamy spokojną głowę jeśli chodzi o finanse, planujemy piękny nowy taras dla młodzieńca, później wakacje, później zimowe wakacje. Niestety, trzeba na to wszystko pracować. A że nie mam takiego zawodu żeby pracować w domu to niestety znikam na 10 godzin. Jestem czasem mega zmęczona ale kto nie jest? "Siedzenie" z dzieckiem (nie cierpię tak nazywać opieki) to równie albo jeszcze bardziej męczące zajęcie. Dlatego szacun dla wszystkich mam, pracujących poza domem i w domu! pozdrawiam serdecznie!
 
Do góry