reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

mama listopadowa u lekarza!

Ja już po pierwszym okresie.... trwał 9 dni ...lało się ze mnie niemiłosiernie, ale za to nic nie bolało :-D
Pierwszy przegląd u "dowcipnego" lekarza już miałam na początku stycznia, w sumie wszystko jest w porządku, tylko jakaś mała infekcja była ale już jest ok. teraz się wybieram po tabletki.... z tego względu, że już nie karmię to będę brała zwykłe tabletki antykoncepcyjne... dobrze je zawsze tolerowałam więc i tym razem nie będę eksperymentować z innymi metodami.... a prezerwatyw to z moim M już mamy po uszy....:baffled:
Przyznam się, że nam ochota na przytulanie przyszła szybciutko bo już 4 tygodnie po porodzie... i początki były nawet nie takie straszne :tak: a teraz już jest całkiem tak jak przed ciążą :)
 
reklama
Dziewczyny, fajnie Wam z tymi szybkimi okresami... Ja to chyba od porodu straciłam już połowę krwi...
Najpierw przez 4 tygodnie krwawiłam non stop. Musiałam dostać zastrzyk aby zatamować krwawienie.
Potem w niedzielę przed świętami dostałam pierwszy okres. Krwawiłam 4 dni i koniec. Po czym powrót okresu przed sylwestrem i w sumie nie krwawię od 5 dni... Masakra. Już myślałam, że podpaski zostaną ze mną na zawsze...
A co do antykoncepcji to stosuję cilest. W ubiegłym roku po poronieniu też go brałam i było ok. Ale wolałabym nie brać żadnych prochów, to wszystko tylko i wyłącznie chemia... Echhhh....

A wizytę mam na 27 stycznia, miałam iść 7, ale byłam chora i musiałam odwołać...
 
A u mnie tak: byłam dziś z tą nadżerką i już jej nie mam.Wypalona. Boli mnie w dole brzucha, ale skoro tu siedze i piszę to nie jest tak źle. No ale boli jak przy okresie. Na pewno ograniczę noszenie małego bo jak sie siedzi i nic nie robi to jest ok...... Powiedział mi gin że to usuwanie nie przeszkadza zajściu w ciążę. a jak będzie? Czas pokaże...........

maliinka ja też mam tak,że jakaś taka wydzielina o której pisałaś ze mnie wycieka. Ale w sumie co to to nie wiem... a byłam u tego lekarza to się mogłam zapytać (!!!!) Może to jakieś zapalenie bo tak kiedyś mówił mi,że mam jakieś zapalenie i tą nadżerkę. Zapytam następnym razem, a może organizm jeszcze się oczyszcza????

My "wystartowaliśmy" jakieś 4-5 tyg po porodzie. Potem były jakieś dwa tyg przerwy bo zaczęłam brać tabletki więc musiałam odczekać a potem był okres...I ten pierwszy raz bolał, oj bolał.... Dosłownie jakby "drzwi" były zamknięte. Tak się jakoś wąsko wydało. Ale z czasem jakoś jakoś... i teraz jest już w sumie ok. Tylko chyba ta nadżerka mi jeszcze przeszkadzała, tak sobie myślę... zobaczymy jak to będzie za (MOŻE) jakiś miesiąc. Czeka nas kolejny powrót, kolejny pierwszy raz... Tak więc mój M będzie musiał przytulać ścianę. Żeby mi tylko do głowy nie przyszło zrobić TO wcześniej bo na pewno będzie bolało znowu...

Ochoty nabrałam nie powiem, szybko i nawet uważam ,że teraz jest lepiej w łóżku niż było :D
A może to kwestia psychiki? Pewność,że jest się silną kobietą, która urodziła dziecko i może byc z siebie dumna. No i ten mężczyzna przy boku, kochany mąż i tatuś... na pewno coś w tym jest

Oj oj.... boli brzusio...
 
Ja też już po przeglądzie i zdaniem gina stan tak jak z przed ciąży jedno co mnie bardzo ucieszyło to fakt że nie mam nadżerki :-) a miałam ją odkąd poszłam pierwszy raz do gina czyli jak miałam 17lat.
Byłam wtedy u wiekowego lekarza i on powiedział mi że nadżerkę mam usunąć dopiero jak urodzę dziecko i tak wzięłam sobie to do serca że za nic nie chciałam jej usunąć choć kilka razy już byłam umówiona na wypalankę. :baffled:
Po 11 latach sama znikła choć gin powiedział że nie ma gwarancji że nie wróci.
Na jajnikach były już pęcherzyki ale nie było dominującego powiedział jednak żebym uważała. :blink:
Co do przytulanek to wydaje mi się że mam większą ochotę niż wcześniej tylko teraz trudno zgrać w czasie sen małego i naszą ochotę :rofl2: a jak tylko coś zaczynamy to Szymonek od razu się kręci a jak już on porządnie zaśnie to jestem tak padnięta że żadna ochota nie jest w stanie mnie rozbudzić.:no:
Długo staraliśmy się o syneczka za drugim razem liczę na bez stresową wpadeczkę :tak:chciała bym tylko dojść do siebie pod względem psychicznym pod fizycznym jest już ok. i zaczniemy starania o rodzeństwo chyba że wcześniej wpadniemy :sorry2:
Muszę też poczekać aż sytuacja w pracy się wyklaruje ale to nie jest najważniejsze jak pojawi się drugie dzieciątko to jakoś będziemy musieli sobie poradzić. :tak:
 
buzi@ku mnie też nadżerka zniknęła a "chodowałam" ją od 18 roku życia. Tak się wystraszyłam ze odwiedzilam kilku lekarzy i każdy mówił to samo - usuwac dopiero jak urodzi się wszystkie planowane dzieci. a tu niespodzianka i nie trzeba robic nic ;-):tak:
 
Uuuuu, a ja usunelam swoja nadzerke.
Mialam od 17 roku zycia, jeden gin mowil zeby nie ruszac przed porodem, niesety trafilam do innego, ktory mnie nastraszyl i uleglam. Mialam wymarazanie i kosztowalo jak dla mnie niemalo bo 250zl i widze dalam sie zrobic w "bambuko" :///
 
Z tego co wiem jak się ma nadżerkę to trzeba regularnie robić cytologię i jak jej stan się nie pogarsza to nie trzeba usuwać ale co gin to mówi co innego i straszą chyba po to żeby sobie kasę nabić. :crazy:
Ostatnio spotkałam koleżankę która pierwsze dziecko urodziła siłami natury a drugie przez cesarkę na moje pytanie dlaczego powiedziała że miała usuwaną nadżerkę i przez to szyjka nie mogła się otworzyć ale ile w tym prawdy to nie wiem może miała jakoś źle usuniętą
 
ech ech... dodam to,że gdybym czekała z nadżerką jeszcze z 5 lat to kto wie czy nie byłoby to powodem jakiejś poważniejszej choroby.....i wtedy na pewno byłby problem z kolejnym dzieckiem. ja usunęłam- trzeba mieć nadzieję,że będzie dobrze
 
reklama
Ja byłam dzisiaj na przeglądzie. Ogólnie wszystko bardzo ładnie tylko macica jest tyłozgięta a zawsze miałam przodozgięcie:baffled:Bardzo dziwnie, ciekawe, czy to jeszcze kiedyś wróci do stanu wyjściowego:confused:
 
Do góry