Hejt występuje od dawien dawna. Kiedyś był w realu (ooo, taka i owaka zaszła w ciążę, na taczki ją i wypad ze wsi), potem przeniósł się do internetu.
Internet daje ludziom poczucie anonimowości i bezkarności.
Krzywdzenie słowne jest złe. Przemoc słowna jest zła. Każda przemoc jest zła. Wg mnie krzywdzenie psychiczne jest gorsze od przemocy fizycznej. Bo o ile siniaki dosyć szybko znikną, się zagoją, tak zraniona dusza może boleć przez całe życie.
Czasem bardzo ciężko jest się potem podnieść.
"Z jej zbiórki wyparowało mnóstwo kasy" - wg. Mnie to świadczy przede wszystkim o braku rzetelnej, przejrzystej i jasnej informacji dla darczyńców, że tylko część kwoty zostanie przeznaczona na wybrany cel. I nie jest dosyć jasne rozliczenie tej zbiórki, skoro nadal są wątpliwości. Jeżeli ktoś wpłacił, to (w moim odczuciu) poczuł się oszukany. I jest zły. Być może wolał, żeby całość kwoty poszła na potrzebujących (a nie część w podatki). Gdyby to wiedział wcześniej, mógłby wpłacić darowiznę gdzie indziej. Prawdopodobnie przeciętny, statystyczny darczyńca liczył, że wszystko pójdzie na orkiestrę, tak jak zawartość puszek zbieranych na mieście. Myślę, że osoby tak piszące są rozżalone, smutne, ale nie ma w nich złej woli, czy chęci do skrzywdzenia kogokolwiek. Tak wyrażają swoje emocje. Sarkazmem, przenośnią.
Wracając do mg, bo jej dotyczy wątek. Możesz mi wyjaśnić ile mg zebrała środków na busa do USG, kiedy i czy finalnie ten bus został zakupiony a zbiórka rozliczona?