Marzenko nie mam możliwości przypięcia fotelika,ale gondolę już dawno schowałam.Mam przypiętą spacerówkę do wózka.Buda jest odkrywana i tylko siateczka ją chroni przed owadami no i moskitiera.Mała ma swobodę ruchów,podnóżek mam podniesiony więc Emi nie wypadnie mi.
Aniu:-) a ja już nie mam sił do tych moich urwisów.Obiecałam im ,że jak będzie przez 10 dni pięknej pogody to rozłożę im basen.Sara w kalendarzu skreśla dni,a Niki codziennie wieczorem modli się o słonko które kocha bo będzie basen
.Ale taki gorąc ,że chyba szybciej im wyjmę ten basen i będzie ciut ciut spokoju,chociaż wątpię
.Biedulo,martwisz się.Może przydałby się jej wyjazd gdzieś do sanatorium?Zmiana klimatu?W sumie w mieście,to nie ma gdzie tak połazić by odzyskać siły.A może kogoś masz na wsi,to tam by mogła Alunia zacząć swoją odnowę?
Lecę dalej do roboty,bo czekam na gości.Ale dziś upał,w cieniu 25st.Dzisiaj lekki obiad,kalafior,kapustka oprószona,marchewka młoda gotowana z cebulką i jajko sadzone,a do tego kwaśne mleko.Nic więcej mi nie potrzeba;-),na razie
.
Pozdrawiam was mocno.